Mam wrażenie, jakbym osiemnasty tydzień opisywała wczoraj. A tu jesteśmy już o calutki kolejny starsi i hm mądrzejsi? Na pewno! Choć ta mądrość staje się teraz troszkę uciążliwa - czyt. przechodzimy chyba przez skok rozwojowy - i radość miesza się ze zmęczeniem. Odnośnie skoków - czy wiedziałyście dokładnie, że następuje on własnie teraz? Bo nie wiem, jak odbierać te wahania od 14 tygodnia aż po 19. Wiem, że dzieci różnie to przechodzą, w różnym wieku i u nas chyba jest idealnie na końcówce. Jakubko od kilku dni jest wprost nieznośny. Śmieje się, by zaraz uśmiechnięte usteczka zamienić w podkówkę, a my zachodzimy w głowę o co może chodzić, bo przecież chodzi o nic! No i do tego zęby... Zęby i nakładające się na nie skoki, to najgorsze z najgorszych. Chyba ;p Zerkam w buzię Okruszka i wyraźnie widzę na dole małe białe wypustki. Pomaga masowanie, gryzaczki i schłodzona maść. Choć na chwilę, jednak wiem, że i to daje sporo. Wcześniej wyraźnie mieliśmy zarysowany rytm dnia, a teraz wszystko poszło się kąpać. Kuba wstaje i od razu marudzi. Choć nie powinien. No właśnie. Co dziecię powinno, a czego nie?
A taką właśnie Kuba ostatnio ma minę najczęściej:
I tak patrząc na punkty, które powinny (:D) się pojawiać w okolicach dziewiętnastego tygodnia życia dziecka, tak Kuba spełnia się w prawie wszystkich.
Nadal się nie przekręca, zamiast tego jednak leżąc unosi głowę i ramiona do siadania, unosi pupę i podciąga nóżki leżąc na brzuchu i trzymany w pionie zgina kolanko, wypychając nogę do przodu, jakby stawiał krok. Nie wyciąga również rąk, sugerując, że chce być podniesiony, jednak kiedy go trzymam i zobaczy tatę, babcię, ciocię, wujka zaczyna "skakać" - machać rękami, nogami - i cieszyć się, tak, że ciężko go utrzymać, zatem ląduje w ramionach naprzeciwko. Z mówieniem też mnie zastanawia, bo jak w Niemczech był mega rozgadany, tak teraz jest spokojniejszy i woli popiszczeć niż porozumieć się za pomocą samogłosek. Co się zmieni w kolejnych tygodniach? Tego nie wie nikt.
Wspomniałam o "kitach" tego tygodnia, ale hitów też kilka było oczywiście! Najzabawniejszym okazała się zabawa gazetami. Gniecenie, targanie, rozrywanie. Bo po co dziecięciu zabawki za kilkadziesiąt złotych, jak może się pobawić gazetą za złotówkę. No i prezent od babci w postaci kaczek do kąpieli :) nie wierzyłam, że się sprawdzą póki nie zobaczyłam.
Słońce wychodzi, resztki śniegu kryją się w ziemi, więc ubierzemy się i wybędziemy na spacer. Jutro sobotnie najlepsze zdjęcia! Pamiętajcie ;)
Najmilszego dnia!
Kurde, współczuję i Tobie i Jakubkowi... I już się boję tych zębów... A tymi wytycznymi co dziecko powinno umieć się nie przejmuj. Ja ich nawet nie sprawdzam.
OdpowiedzUsuńMina z serii: ale o co chodzi? ;)
OdpowiedzUsuńOlusia muszę pilnować z gazetami, bo jak już je porwie i pomiętosi to zaczyna je jeść. :)
Dziś się właśnie zastanawiałam, ile te nasze Szkrabki mają tygodni- 18 czy 19.. Dobrze, że tak konsekwentnie notujesz każdy tydzień- wchodzę do Ciebie i wiem :D zastanawiam się też nad zapisywaniem postępów synka.. ale z tego co widzę, Twój jest troszkę 'dalej', niż Filipek, ale nic to- nadrobi w swoim czasie :) buziaki dla Kubunia!
OdpowiedzUsuńMoc gumowych kaczuch jest nieopisana. ;D
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się tym że synek nie robi czegoś co niby powinien, przecież każde dziecko jest inne i rozwija się w sposób indywidualny, wszystko w swoim czasie ;)
Oj masz rację, skok i zęby razem wzięte to najgorsza sytuacja z możliwych ;)
OdpowiedzUsuńJa też już się boję ząbkowania! przechodzimy teraz drugi skok i jestem zombie... obu Kuba szybko doszedl do siebie po tym wstretnym skoku :)
OdpowiedzUsuń