niedziela, 31 maja 2015

sobotnie 'the best photos' - 31, 32

Bardziej niedzielne niż sobotnie, ale :) dzień dobry! Miło spędzacie weekend? My mieliśmy wczoraj małe przemeblowanie i tak się zakręciłam, że nie było czasu nawet poszukać zdjęć. Dziś mam dla Was kolejny basen z Kubą, tylko że tym razem na ujęciu pojawiam się ja - mama, a drugie zdjęcie w pierwszych letnich ogrodniczkach i z ostatnim najlepszym przyjacielem - pchaczem. Jakubek czasem wydaje mi się taki dorosły!

Miłego dnia :)

31

32

Czytaj dalej »

czwartek, 28 maja 2015

39 TO - miesiąc dziewiąty

Dzień dobry Wam.

Jutro Jakubek kończy trzydzieści dziewięć tygodni. I tak się złożyło, że nałożyło się to w czasie ze skończonymi dziewięcioma miesiącami! Wy również nie wierzycie?


O trzydziestu dniach.

W ciągu miesiąca może zmienić się wiele. Mogą na przykład przebić się dwa zęby. Ostatnia była górna jedynka i teraz Okruszek może się pochwalić wszystkimi jedynkami i dwójkami. A za niedługo pewnie i kolejnymi, bo noce dalej są u nas czasem niezłą przeprawą. Ale dziś nie o nich (w końcu ma być miło :D).

Dziś powiemy chociażby o tym, jak Jakubko zaczyna śmigać po całym mieszkaniu. Rwie się do samodzielnego chodzenia, ale na razie nasze palce są mu jednak niezbędne. Albo pchacz. Z jego pomocą przemierza salon, kuchnię, przedpokój, a kiedy trafi na jakąś przeszkodę potrafi nawet robić krok w tył i próbować skręcać. Wychodzi różnie :D więc tak oto ja mama, biegam za Okruszkiem dodatkowo ćwicząc. Czasem jednak pchacz ogranicza, więc dziecię wyciąga rękę i stawia kroki prawie samodzielnie, powolutku, drugą ręką łapiąc równowagę. Można wtedy naprawdę się zastanawiać, czy rzeczywiście ma skończonych tylko dziewięć miesięcy.



Samotności mówi nie.

Ogólnie jest go wszędzie pełno. Wspina się na łóżko, czołga, raczkuje, dostaje do stołu. I nie lubi być sam. Jak się bawić, to się bawić z mamą. Obojętnie, czy mama się również bawi. Może nawet siedzieć obok. Ale kiedy już siedzi dwa metry dalej na kanapie trzeba się do niej dołączyć! Więc, kiedy Jakubek nie śpi nie za bardzo mam czas dla siebie. Dla Bloga. Ukradkiem czytam Wasze Posty, czasem uda mi się skomentować. Całą uwagę jednak poświęcam synkowi i dobrze mi z tym. Patrzę na niego i wiem, że drugi raz taki mały, taki jak dziś nie będzie. Z dnia na dzień jest coraz starszy i coraz bardziej rozgarnięty. Wspina się na mnie, przytula, wyciąga ręce i nie pozwala się zabrać innej osobie, nawet jeśli jest to babcia. I tak jesteśmy sobie razem. Mama i syn. I tak jest nam najlepiej. Choć, kiedy już tata wróci do domu, niekiedy jestem zdrowo zazdrosna, bo wtedy jest tylko "gaga" i "gaga", wpadające w "tata" i nic więcej się nie liczy. Mówiłam już, że powie wszystko, tylko nie "mama"? :p





Uświadomienie.

Ten miesiąc uświadomił mi, jak mądrego synka mam i że mogę być tylko wdzięczna, że jest zdrowy i silny. Że tak ładnie się rozwija, że jest taki radosny, ciągle uśmiechnięty. A najbardziej lubię, kiedy marszczy czółko w powadze rozkminiania nowej rzeczy, a ja wydurniam się do niego próbując rozśmieszyć, a ten skądże! Spojrzy, ustka złoży w dziubek i tylko po oczach i kącikach ust wiem, że chciałby się roześmiać, ale przecież nie może, przecież teraz musi być poważny stosownie do sytuacji! Taki mały spryciarz z niego. Mały cwaniak.

Mogłabym mówić o nim cały dzień! A wychwalać to już w ogóle. Bo mimo nieprzespanych nocy, mimo, że czasem wieczorem, a nawet wcześniej padam ze zmęczenia, że muszę być na każde zawołanie, biegać, trzymać, nosić, kocham go każdego dnia bardziej. Jest naprawdę kochanym, grzecznym dziecięciem. No a że noce nie za bardzo mu wychodzą, to już nie jego wina :D zęby, dajcie już spokój!


Mogłam o czymś zapomnieć podsumowując ten miesiąc, ale to nie ważne. Ważny jest ten uśmiech:





I jak go tu nie tulić i nie całować? Jak tu się złościć na zmęczenie i marudzenie? 

Wy też tak macie? Jeden uśmiech i miękniecie? 

Czytaj dalej »

piątek, 22 maja 2015

38 TO - wychowanie, zabawy i garść szczegółów.

Dzień dobry.

Próbowałam ogarnąć nasz cały tydzień i trochę się pogubiłam. Może dlatego, że był bardziej leniwy, niż poprzednie? Od soboty pogoda nam się zepsuła i praktycznie przez te ostatnie dni Jakubko musiał być zaopatrzony w lekką kurteczkę i czapkę. Z tęsknotą spoglądałam na Wasze gołe ramiona i zwiewny włos Waszych dzieci!

U nas zwiewało jedynie głowy, zacinając co chwilę deszczem. Zrozumiałam dobitnie, co oznacza pogoda w kratkę. Niemniej jednak wychodziliśmy z Jakubkiem, jak najczęściej. Przed południem na samotny spacer i już popołudniu, aby odebrać tatę z pracy. Szczerze, to te popołudniowe wyjścia były bardziej pretekstem, by się wyrwać z domu :D



Uparciuch, złośnik, rozbójnik.

Kocham swojego synka. Bardzo. Jednak, to nie zamydla mi postrzegania i muszę przyznać, że jest strasznym rozrabiaką. Nie usiedzi w jednym miejscu, hula wokół stołu, po całym salonie, przemyka do kuchni, pod ławę, do szafki na telewizor. Jest wszędzie! A kiedy mu się czegoś zabroni krzyczy, spina się, uderza rączką o blat, potrafi nawet się rozpłakać. Uparty jest. Ale my też jesteśmy uparci. Inaczej - konsekwentni. I skutkuje to nawet tym, że kiedy już się powie "nie wolno, zostaw to", rączka Jakubka odskakuje gwałtownie od zakazanego przedmiotu, a wzrok kieruje się na nas. Czasem pomaga i dziecię zajmuje się czymś innym, czasem czynność jest powtarzana razy x. Pod koniec już z cwanym uśmiechem, jednak nie dajemy się! Kto by pomyślał, że taki mały... (o ooo za tydzień kończymy dziewięć miesięcy!) że taki mały brzdąc potrafi być tak rozumny. I złośliwy! Nie sądziłam, że wychowanie dziecka zaczyna się tak wcześnie. A Wy jak sobie z tym radzicie?




Koniec z wózkiem?

W tym tygodniu zrewolucjonizowaliśmy (trudne) sposób spania w dzień. Jakubko ma dwie, trzy drzemki i za każdym razem zasypiał przy piersi i był odkładany do łóżeczka. Raz nawet zasnął w nim sam. Oczywiście nie obyło się bez płaczu i wędrówki, jednak już byłam bezsilna, a on naprawdę zmęczony. Chciałabym, żeby zasypiał tak cały czas!



Ucieszyłam się, wiecie? W końcu wolna sypialnia! Niestety, w nocy nie zdałoby to egzaminu, bo wychodzące zęby wybudzają go z krzykiem i nawet pierś nie pomaga. Siłą rzeczy muszę go podnieść, wsadzić do wózka i zabujać. W sumie, to nie próbowałam robić tego w łóżeczku. Może dziś?



Szczegóły

Okruszek nadal ma siedem zębów. Nosi coraz częściej ubranka rozmiar 80, niektóre nawet 86, a 74 powoli idzie w odstawkę. Pampersy 4+. Karmiony metodą Blw z miłą przyjaźnią z łyżeczką. Ale tylko wtedy, kiedy ja nakładam kaszkę na łyżeczkę i mu ją podaję. Wtedy jest pełno śmiechu przy równoczesnej próbie nakarmienia też mamy. Mam mówić, kto jest bardziej klejący?



Jeżeli pogoda na to pozwala spacery wiążą się również z zabawą na placu zabaw. I choć na razie jest to jedynie huśtanie się na naszych kolanach, bujanie na koniku, czy przemierzanie placu wzdłóż i wszerz, to jest mnóstwo przy tym frajdy!




Kuba zaliczył również swoje pierwsze zakupy w sklepowym wózku:


I mycie zębów prawdziwą szczoteczką. Wcześniej mieliśmy tą silikonową z Nuk, ale tamtą tylko gryzł. Tą rzeczywiście myje te swoje siedem ząbków i masuje ostatnią już przebijającą się jedynkę :D


Na koniec zdjęcie taaakiej ogromnej radości, jaką daje aparat w rękach taty. Kiedy zostawiam ich sobie samym zawsze znajdę coś na telefonie :)



Miłego weekendu wszystkim!

Czytaj dalej »

Dzień 5: Sto lat czytania?


Nie uwierzycie. Dalej czytam Stulatka! I nie, nie to, że mnie nie zaciekawił i czyta się go topornie. Jest to prawdziwa, urocza niekiedy komedia. Szczerze, to pierwszy raz czytam komedię i jestem w szoku, że przy książce można tak często się śmiać, uśmiechać. Książka specyficzna, po którą na pewno warto sięgnąć. 





Jestem ciekawa Waszych lektur :) może jak skończę Stulatka do wakacji, zainspirujecie mnie czymś na kolejne długie czytanie?
Czytaj dalej »

czwartek, 21 maja 2015

Dzień 4: Nawyki, które muszę w sobie zmienić.

Witajcie!

Dziś już przedostatni dzień Wyzwania i powiem Wam szczerze, że zajął mi najwięcej czasu. Bo jeżeli mam pisać o swoich złych nawykach, to niestety - muszę się postawić pod ścianą i w końcu do nich przyznać!

Przyznać i znów stwierdzić, że tak dłużej być nie może! To znów tak źle tu brzmi...

Ale skoro w sierpniowym wyzwaniu, kiedy to wyznaczyłam sobie pięć rzeczy do zrobienia, a  głównym z nich było urodzenie Jakubka KLIK i uwaga - udało mi się - to może teraz też się z tego wywiążę? :)

Odszukałam w swoim codziennym życiu trzy nawyki, które niezbyt ułatwiają mi życie. Co gorsza - sprawiają nawet, że czuję się źle.

1. Nawyki żywieniowe.
Największa zmiana. Mniej słodyczy i śmieciowego jedzenia - więcej owoców i warzyw, Z owocami jakoś nie mam problemu, odkąd Jakubko pochłania je w tempie ekspresowym, ale już z warzywami tak. Pora to zmienić.



2. Nawyki porządkowe.
Będę sprzątać na bieżąco. Jeszcze raz - Będę sprzątać... Od nowa, nie zabrzmiało przekonująco... Będę sprzątać na bieżąco.

Często planuję coś zrobić "po". Po chwilce na odpoczynek. Po jednym poście więcej. A potem ten odpoczynek ciągnie się tak, że z drugiego pokoju zaczyna dobiegać wołanie dziecięcia i wszystko się wali.



3. Nawyki makijażowe.
Czasem wieczorem jestem tak zmęczona, że zapominam (no dobra, przypominam sobie już w łóżku, a z niego tak ciężko wyjść!) o zmyciu makijażu. Wielkiego tam makijażu na co dzień nie robię (o ile w ogóle był jakiś wielki w moim życiu), ale podkład i puder jest zawsze. Muszę wypracować u siebie rytuał łazienki. Takie dziesięć minut, w których zmyję twarz i nałożę krem. Uda się? Musi!



A Wy z jakimi przyzwyczajeniami walczycie?
Czytaj dalej »

środa, 20 maja 2015

Dzień 3: Szczęście x3

Szczęście. Mogłabym wstawić zdjęcie lodów, lodów z bitą śmietaną. Zdjęcie słońca i błękitu w zagięciu ramienia, zdjęcie słowa, które przemyka po gęsiej skórce na kolanie, czy też soczystych pomarańczy. Wiele zdjęć mogłabym dodać. Dodaję tylko jedno. Tylko najważniejsze. 


Czytaj dalej »

wtorek, 19 maja 2015

Dzień 2: Moc tworzenia.

Witajcie w drugim dniu Wyzwania!

Dziś zdradzę Wam, czego chciałabym się nauczyć. A chciałabym... umieć szyć. Nie chodzi tu o jakieś wymyślne stroje, a o zwykłą nawet... pościel! Czapki, spodenki. Już same skróty mówią, że najchętniej szyłabym dla Jakubka. Ale dla naszego domu też na pewno coś by się wymyśliło :) i zawsze, kiedy przechodzę na targu koło stoiska z materiałami, niekiedy tak kochanymi, że aż ściska, to czuję lekki żal.



Jednak, żeby szyć się nauczyć trzeba powziąć pewne działania! A ja zawsze jakoś nie mam czasu, nie ma okazji. Okazja najgorsza, bo dzięki niej kupiłabym maszynę do szycia. Tak, nie mam jej. Tak, chciałabym bardzo mieć (I nie, wcale nie wiem, że R. czyta tego Bloga i niczego od niego nie oczekuję :D).

A Wy za nauką jakiej Mocy tęsknicie?


Czytaj dalej »

poniedziałek, 18 maja 2015

Dzień 1: Idealny przepis na bananowy uśmiech.

Witajcie!

Dziś pierwszy dzień wyzwania Blogowego u Uli i dzięki nim mam okazję wrócić do Was z Serią "Od kuchni". Oczywiście chciałabym Wam podać idealny przepis na szczęście, miłość, uśmiech każdego dnia, przespaną noc (w przypadku posiadania małym ząbkujących rozbójników), jednak niestety... uniwersalnego nie znam. Odnośnie ostatniego wymienionego to już w ogóle... żadnego przepisu nie znam! Może Wy?

Niemniej jednak znam przepis, który sprawi choć na chwilę Wasz uśmiech. Który sprawi, że powiecie: o tak! Dziś w kuchni robi się samo (no dobra, prawie samo). Przepis, który mi zaginąć, ale wrócił i już mi ślinka cieknie na samo wspomnienie. Kto lubi banany? A orzechy włoskie? Jeżeli dwa razy podniosłaś rękę jestem tu właśnie dla Ciebie.

Ciasto bananowo - orzechowe



Składniki:

- 4 bardzo dojrzałe banany
- 3/4 szklanki cukru
- 1 cukier wanilinowy
- 3 jajka
- 200 gram masła
- 2 szklanki mąki
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1 płaska łyżeczka sody oczyszczonej
- garść posiekanych orzechów włoskich
- garść rodzynek
- szczypta soli

Sposób przygotowania:

Masło rozpuszczamy w rondelku i lekko studzimy. Banany obieramy i kroimy w kostkę. Jajka roztrzepujemy w miseczce. Orzechy grubo siekamy, Mąkę przesiewamy z proszkiem, sodą i solą do miski. Dodajemy do niej resztę składników i mieszamy. Masę przekładamy do przygotowanej blaszki i wstawiamy do piekarnika na 10 minut w 220 stopniach, a następnie na około 30 - 40 minut w 180.

A potem delektujemy się zapachem, smakiem, tą miękkością i mokrością... 

Prawda, że nie trudne? Uwielbiam przepisy "w jednej misce zamieszać"! A Wy?
Czytaj dalej »

sobota, 16 maja 2015

sobotnie 'the best photo' - 29, 30

Ahoj! 

Mówiłam Wam ostatnio, że u nas się dzieje i jest bardzo aktywnie? Nie ma dnia, gdzie byśmy nigdzie nie wyszli... no dobra... gdzie Jakubko by nie "wyszedł".

29

30


Czytaj dalej »

czwartek, 14 maja 2015

37 TO - chodzenie, pływanie i nasze pierwsze razy.

Witajcie!

Pewnie, gdyby nie ten cotygodniowy Post już kompletnie opuściłabym się z Wpisami. Ostatnio jednak głowa jakoś nie ta i jak najwięcej czasu spędzamy na dworze, a jeśli już siedzimy w domu, to wykorzystujemy czas na całego. Bo Jakub, to przecież już nie mały niemowlaczek, którego mogę odłożyć, wpatruje się słodko w obrazki, zabawki i daje mamie popisać! W sumie... chyba rzadko taki był. Jakub, to dziecię wymagające. Woli, kiedy jestem obok niego i bawimy się razem, niż zająć się spokojnie samemu. Inaczej zaczyna się czołgać... no dobra powiem to! - raczkować w moją stronę i wspinać po nodze. I choć nie jest to raczkowanie pełną gębą, bo po kilku posunięciach kolankami pada na płasko, to wszystko idzie w dobrym kierunku. A już myślałam, że pominie ten etap i od razu zacznie chodzić :)

Chodzić! 

Czasem biegać. Jeśli się dobrze rozpędzi. Wyjście na spacer już nie jest zwykłym popychanie wózka przed sobą. Musi być też czas, kiedy Okruszek z tego oto pojazdu wychodzi i staje na nóżkach. To chodzenie jest jeszcze na razie przy pomocy naszych palców, za które dziecię się trzyma, jednak zaczyna już się puszczać jedną ręką i trzymać równowagę. A przy tym nie patrzy na nic! Po prostu idzie, choćby piasek, nierówności, czy grawitacja ciągnąca w dół. Jest przy tym mega uroczy. W domu już sam potrafi iść przy pchaczu i przy stole. W sumie stół, to w ciągu dnia obchodzi i z kilka razy. Jest naprawdę bardzo ruchliwy! Aż sama niekiedy się dziwię.


Jak ryba.

Hitem tego tygodnia jest weekendowe wyjście na basen. I to nie byle jaki. Aqua Sol w Kempen naprawdę zasługuje na wyróżnienie i jak kiedyś będziecie się nad nim zastanawiać, to śmiało :D

Wyruszyliśmy po karmieniu, tak aby Jakubko jeszcze usnął w wózku i tak oto przejechaliśmy pociągiem dziesięć minut, by potem przy pomocy nawigacji przejść kolejne dwadzieścia. Kuba obudził się dosłownie przed wejściem. Był najedzony, wyspany, pełny energii. Zapłaciliśmy za swoje bilety i udaliśmy się do przebieralni familijnej, gdzie czekała na nas duża sala z szafkami, dwoma kabinami do przebierania i karmienia oraz przewijak. To czego nie dało się nie odczuć, to że było mega parno. I w przebieralni i później już na basenie. Czuliśmy się, jak na wczasach :) do tego sceneria rodem z Karaibów.


Kuba ubrany w specjalnego pampersa i kąpielówki dla wyglądu najpierw zamoczył stopy w brodziku, gdzie zaczął jęczeć i wspinać się na nasze szyje, co nie powiem trochę mnie przestraszyło. No bo jak to? Nie będzie lubił basenu? Zbieramy się do domu? Jednak trzeba mu było po prostu wody trochę głębszej. R. zanurzył się w basenie, a ja podałam mu Jakubka. Było ciepło, mokro i słono. Tak, słono. A Jakub, jakby nigdy nic zaczął machać nóżkami, rączkami i cieszyć się, jak głupi :)


Było naprawdę super i już teraz planujemy takie wypady przynajmniej co dwa tygodnie. Bo przyjemnie, bo aktywnie, bo rodzinnie.

Pierwsze razy Okruszka

W trzydziestym siódmym tygodniu zjadł również swoje pierwsze lody




pierwszy raz bujał się na koniku na placu zabaw 


...i poczuł, jak to jest mieć sto klocków do zabawy. 



W ogóle ten tydzień był taki aktywny! I coś mi się wydaje, że to dopiero początek, bo przecież Jakubko coraz bardziej się rozwija i już nie usiedzi długo na jednym miejscu. Ale to dobrze. W końcu będzie można się trochę poruszać :)


Kocham <3


 Leniuchowanie w łóżku też zaliczone!



Pierwszy raz mamy

Pierwszy raz należy także do mnie! Od środy ruszyłam z pełnią sił z Chodakowską i jej Skalpelem i jak pierwszego dnia zrobiłam jedynie piętnaście minut, tak już następnego udało mi się ukończyć trening (40 minut!). Mam się całkiem nieźle, a myślałam, że zaraz po nastąpi wielkie bum i padnę, nie podniosę się już więcej. Trzymajcie kciuki za kolejne dni i mój sukces! Bo szczęśliwa mama, to szczęśliwe dziecię. I udane wakacje w bikini :D

Trzymajcie się kochane w ten weekend i pamiętajcie! Pojutrze dwa sobotnie ulubione ;)
Czytaj dalej »

piątek, 8 maja 2015

36 TO - przyzwyczajenia i te nowe odkrycia.

Dzień dobry :)

Trzydziesty szósty tydzień minął nam nadspodziewanie spokojnie. R. nie dość, że w piątek miał wolne z powodu pierwszego maja, to jeszcze załapał się na poniedziałek. I tak cały długi weekend spędził tylko z nami, a najbardziej z Jakubkiem na "męskich wypadach", bym w sobotę mogła spokojnie zrobić gołąbki (KLIK), a w niedzielę oddać się wannie pełnej wody i pachnących Japonią soli. Po całym tygodniu z Okruszkiem, to jest to co mi potrzeba :) Szczególnie, że temat zębów nie schodzi z tapety i jak mieliśmy dwa dni spokój, tak od dwóch dni znów jest ostra jazda bez trzymanki.

Dziąsła zmaltretowane.

Jakubkowi przebiła się dolna druga dwójka i tak może się on teraz pochwalić czterema zębami na dole. Normalnie idą jak szalone! Tej dwójki w sumie bym pewnie tak szybko nie zauważyła, ale kiedy matka budzi się rano wyspana, to znak, że coś jest na rzeczy! Teraz jednak znów jakiś się przebija i to chyba konkretny, bo dziecię wybucha płaczem "bez powodu", wszystko ładuje do buzi, a kiedy przez przypadek źle coś ugryzie jest krzyk, który ledwo idzie uspokoić. Zatem bawimy się, nosimy, przytulamy. Ja masuję, Kuba gryzie. I jak dzień jest w miarę zorganizowany, tak noce mogą się schować! Czy kiedyś to ząbkowanie złagodnieje?



Nocne wędrówki.

Chciałabym napisać, że coś się w tym temacie poprawiło, ale w dzień muszę Jakubka mocno wymęczyć, by poszedł spać i zawsze odbywa się to przy piersi, po czym odkładam go do łóżeczka i później jeszcze przekładam przy przebudzeniu do wózka, gdzie dosypia. Inaczej byłby bardzo marudny. Drzemek mamy mniej więcej trzy na dzień. W nocy różnie. Jeśli zęby odpuszczają Kuba nakarmiony około 22 śpi do 2 na karmienie i tak już do rana. Czyli do szóstej. A kiedy zęby znów łapią potrafi zjeść, oderwać się, przewrócić na plecy i dać niezły koncert. I tak całą noc czuję się jakbym była " na chodzie". Wstaję, obijam się o łóżko, łóżeczko, wózek, lulam, uderzając o komodę, fotel, lampę. O dziwo rano jestem całkiem trzeźwa :D przyzwyczajenie?



Zachody zachodami, wschody są o wiele lepsze!

O dziwo pomimo nieprzespanych nocy i dni "całkowicie nie wiem o co mu chodzi" z całkiem pokaźną energią witam każdy dzień (no dobra, tuż po kawie...). Jakub wstaje o szóstej, biorę go do łóżka i kiedy ten czołga się, gada sobie, turla, ja pozbywam się resztek kleju na powiekach. Czasem potrafi to trwać nawet pół godziny! Jednak kiedy już Jakubek zaczyna się na mnie wspinać i ślinić znak, że pora wstać. Przenosimy się do salonu i aktywujemy strefę zabawy. Zazwyczaj włączam krótkie bajki, akurat na skorzystanie z toalety i zrobienie kawy. Dni są pełne śmiechu, całusów większych mniejszych, przytulania. Serio. Jakub stał się mega tulaśnym chłopcem, do tego stopnia, że wywołuje w matce wzruszenie. Bo przecież on tak rośnie, tak się rozwija... A kiedy dziecię już potrafi okazać swoje uczucia jest to coś wspaniałego.

No i wszystko go interesuje! A najbardziej wszelkiego rodzaju środki transportu.

Jazda na rowerku? Jasne! Dajesz mama, kręgosłup w podkówkę i tak przez cały dom, tam i z powrotem! 



O! Samochodzik w Centrum Handlowym!


I jakie fajne kulki w poczekalni banku...


Tak czy tak, najlepiej bez uwierających spodni, na ogromnym łóżku z mamą i misiem. A kiedy już tata dołączy po pracy, to pełnia szczęścia! Wtedy tulaskom, całusom i turalniu nie ma końca.






Ach! Na koniec powiem Wam, że w kwestii jedzenia już jest postęp. Może to rzeczywiście te zęby były powodem? Tak czy inaczej Jakubek od kilku dni pochłania wszystko co mu podłożę pod nos, a hitem są brzoskwinie i mango. No i knedle z malinami też smakowały! O tak:


Więcej zdjęć i treści w tym temacie już wkrótce, a tymczasem życzę Wam spokojnego piątku i słonecznego weekendu! Niech moc spacerów będzie z Wami :)
Czytaj dalej »