Kolejny dwudziesty dziewiąty dzień miesiąca!
Już czternasty tak ważny. Jego większość spędziliśmy z Jakubkiem w Polsce. I mimo tęsknoty bardzo cieszyłam się tym czasem, szczególnie, że kolejny raz w kraju pojawimy się pewnie dopiero w maju. Pewnie, bo kwietniowy poród i te sprawy ;p
Jakubek rozwija się z każdym dniem. Już sam jego wygląd, mimika mówią za siebie. To już taki mały chłopczyk! Chłopczyk, który ma swój charakterek. Potrafi śmiać się do łez, rozbroić jednym uśmiechem i świetnie zdawać sobie z tego sprawę, ale też tupnąć i pokazać swoją złość. Z tą złością zaczynamy powoli walczyć, bo czasem przybiera naprawdę pokaźne rozmiary, widoczne w rzucaniu się, spazmach, kładzeniu na ziemi i krzyku. Nie sądziłam, że takie małe dziecko może się tak buntować.
Po powrocie dopadło nas też przeziębienie. R. zaraża skutecznie ;p Najpierw leżał on, potem w ostatnią niedzielę Kuba obudził się z pokaźnym katarem, a we wtorek odleciałam ja. Na szczęście bezgorączkowo, ale co to jest za koszmar. Serio, nie wiem kiedy ostatnio chorowałam. Pamiętam jedynie kaszel w ciąży z Kubą. Ciąża obniża moją odporność, a mogę się leczyć jedynie domowymi sposobami. Szczęście, że istnieją chociaż naturalne tabletki na gardło! Dziś jest znacznie lepiej, a Okruszek dalej z katarem, który powoli zaczynam przypisywać jednak zębom, dokładniej trójkom.
Dziąsła są nieźle zmasakrowane, a Jakubek w nocy płaczliwy i bardzo się kręci. Choć tej nocy było inaczej, lepiej. Zdarzyła się nawet sytuacja, która do teraz wywołuje mój uśmiech!
Ogólnie Jakub śpi więcej w swoim łóżeczku niż z nami. Zabieram go tylko wtedy, kiedy się przebudzi i nie da się go uspokoić. Najczęściej kończy się piersią. Potem Jakub się odrywa i śpi dalej. Niekiedy jego spanie jest jednym wielkim turlaniem się pomiędzy mną, a R. I tak tej nocy musiałam jakoś nie zakodować, że potem się wybudził i przeniosłam go do łóżeczka, bo nagle czuję dużo większą głowę niż jego koło swojej szyi i obejmuje mnie dużo większa ręka. Obudziłam się natychmiast, odwróciłam i zaczęłam szukać między mną, a R., a nawet pod nim ;p naszego brzdąca. Okazało się, że słodko sobie śpi w łóżeczku. Tej nocy w ogóle wyjątkowo dobrze spał. Oby było już tylko lepiej.
W Polsce Jakub pokazał swoją wrażliwość w stosunku do bliskich mu osób i do zwierząt. Naszego domowego Nera, to myślałam, że zagłaska i zacałuje na śmierć. A mama bała się, że z tego jego dokarmiania psiak w końcu pęknie. Sami zobaczcie!
Po przyjeździe natomiast Okruszek wpadł w szał zabawy. Teraz autko i rowerek przestało być tylko grającą maszyną, ale można było się wozić po całym mieszkaniu! Ale nie samemu, o nie. R. swoje przeżył, ciągle w ruchu :) Kuba jest nieustępliwy. Podchodzi, bierze za rękę i ciągnie za sobą, tak silnie i tak długo, aż w końcu mu się ulegnie. Nie pytajcie mnie, jakim cudem rowerek nie zawalił się pod R. Firmę mogę w tym temacie polecić z całego serca ;p
Na uwagę zasługuje też nieodłączny rekwizyt w postaci "kasku". Dotychczas Jakub nie lubił, jak mu się coś wkładało na główkę, a teraz ciągle chodzi z tym wiaderkiem i rozczula nas do cna.
Mam nadzieję, że listopad będzie równie pozytywnym miesiącem. Może nawet uda się przespać choć jedną noc w całości? (ochhh dajcie chociaż pomarzyć!)
Miłego czwartku!
Czytaj dalej »
Już czternasty tak ważny. Jego większość spędziliśmy z Jakubkiem w Polsce. I mimo tęsknoty bardzo cieszyłam się tym czasem, szczególnie, że kolejny raz w kraju pojawimy się pewnie dopiero w maju. Pewnie, bo kwietniowy poród i te sprawy ;p
Jakubek rozwija się z każdym dniem. Już sam jego wygląd, mimika mówią za siebie. To już taki mały chłopczyk! Chłopczyk, który ma swój charakterek. Potrafi śmiać się do łez, rozbroić jednym uśmiechem i świetnie zdawać sobie z tego sprawę, ale też tupnąć i pokazać swoją złość. Z tą złością zaczynamy powoli walczyć, bo czasem przybiera naprawdę pokaźne rozmiary, widoczne w rzucaniu się, spazmach, kładzeniu na ziemi i krzyku. Nie sądziłam, że takie małe dziecko może się tak buntować.
A minę mieć tak niewinną :) |
Dziąsła są nieźle zmasakrowane, a Jakubek w nocy płaczliwy i bardzo się kręci. Choć tej nocy było inaczej, lepiej. Zdarzyła się nawet sytuacja, która do teraz wywołuje mój uśmiech!
Ogólnie Jakub śpi więcej w swoim łóżeczku niż z nami. Zabieram go tylko wtedy, kiedy się przebudzi i nie da się go uspokoić. Najczęściej kończy się piersią. Potem Jakub się odrywa i śpi dalej. Niekiedy jego spanie jest jednym wielkim turlaniem się pomiędzy mną, a R. I tak tej nocy musiałam jakoś nie zakodować, że potem się wybudził i przeniosłam go do łóżeczka, bo nagle czuję dużo większą głowę niż jego koło swojej szyi i obejmuje mnie dużo większa ręka. Obudziłam się natychmiast, odwróciłam i zaczęłam szukać między mną, a R., a nawet pod nim ;p naszego brzdąca. Okazało się, że słodko sobie śpi w łóżeczku. Tej nocy w ogóle wyjątkowo dobrze spał. Oby było już tylko lepiej.
W Polsce Jakub pokazał swoją wrażliwość w stosunku do bliskich mu osób i do zwierząt. Naszego domowego Nera, to myślałam, że zagłaska i zacałuje na śmierć. A mama bała się, że z tego jego dokarmiania psiak w końcu pęknie. Sami zobaczcie!
Po przyjeździe natomiast Okruszek wpadł w szał zabawy. Teraz autko i rowerek przestało być tylko grającą maszyną, ale można było się wozić po całym mieszkaniu! Ale nie samemu, o nie. R. swoje przeżył, ciągle w ruchu :) Kuba jest nieustępliwy. Podchodzi, bierze za rękę i ciągnie za sobą, tak silnie i tak długo, aż w końcu mu się ulegnie. Nie pytajcie mnie, jakim cudem rowerek nie zawalił się pod R. Firmę mogę w tym temacie polecić z całego serca ;p
Na uwagę zasługuje też nieodłączny rekwizyt w postaci "kasku". Dotychczas Jakub nie lubił, jak mu się coś wkładało na główkę, a teraz ciągle chodzi z tym wiaderkiem i rozczula nas do cna.
Ten miesiąc to także piękna jesień. Taka słoneczna i pachnąca liśćmi, moja ulubiona.
Na koniec zdjęcie bonusowe. Nasza trójka... eee czwórka?
Mam nadzieję, że listopad będzie równie pozytywnym miesiącem. Może nawet uda się przespać choć jedną noc w całości? (ochhh dajcie chociaż pomarzyć!)
Miłego czwartku!