Znacie ten moment, kiedy kompletnie nie wiecie co ze sobą zrobić? Ja jeszcze niedawno nie pamiętałam, jak to jest, aż do dziś. Jakubko usnął, a ja po ogarnięciu w miarę salonu stanęłam w miejscu. Sypialni nie posprzątam, bo obudzę dziecię, kuchnia jakoś niespecjalnie do siebie ciągnie, no i w końcu przecież mogę być zbyt głośno, przekładając garnki! Laptop mógłby być pociągający, gdybym nie zrobiła wszystkiego co miałam zrobić rano.
I tak stanęłam pośrodku salonu, wzdychając bezradnie. Doczytać w końcu Stulatka? Pomalować paznokcie? Czytać się w tym momencie nie chce (bo przecież zawsze się chce, kiedy się nie da), a paznokcie? O jakich tu paznokciach mówimy? O tych, które pilnika nie widziały kilka miesięcy? No ale ok, mogłabym się w sumie zabrać za to malowanie... Tyle, że znając życie przy trzecim paznokciu usłyszałabym płacz wydobywający się z sypialni mówiący: matka, czyś ty oszalała?!
Także tego... Jakubko śpi dłużej niż zazwyczaj, a ja zamiast zabrać się za coś pożytecznego stwierdzam, że przyjdzie na to czas innym razem. Może jutro? A jutro futro tak będę zabiegana przy ząbkującym Okruszku, że nawet nie zauważę, że paznokcie mam!
Co za dzień... szczególnie, że wieje tak, by tylko głowy poobrywać i odstresowujący spacer odpada. Nie lubię pogody, która uniemożliwia nam wyjścia. Jednak, jakby nie patrzeć zaraz pora obiadowa i nim się obejrzymy R. wróci z pracy i będzie jakoś weselej. Tymczasem muszę jakoś przetrwać te minuty bez mojego synka, do którego przecież zawsze można pogadać, czy się powydurniać :)
Czytaj dalej »
I tak stanęłam pośrodku salonu, wzdychając bezradnie. Doczytać w końcu Stulatka? Pomalować paznokcie? Czytać się w tym momencie nie chce (bo przecież zawsze się chce, kiedy się nie da), a paznokcie? O jakich tu paznokciach mówimy? O tych, które pilnika nie widziały kilka miesięcy? No ale ok, mogłabym się w sumie zabrać za to malowanie... Tyle, że znając życie przy trzecim paznokciu usłyszałabym płacz wydobywający się z sypialni mówiący: matka, czyś ty oszalała?!
Także tego... Jakubko śpi dłużej niż zazwyczaj, a ja zamiast zabrać się za coś pożytecznego stwierdzam, że przyjdzie na to czas innym razem. Może jutro? A jutro futro tak będę zabiegana przy ząbkującym Okruszku, że nawet nie zauważę, że paznokcie mam!
Co za dzień... szczególnie, że wieje tak, by tylko głowy poobrywać i odstresowujący spacer odpada. Nie lubię pogody, która uniemożliwia nam wyjścia. Jednak, jakby nie patrzeć zaraz pora obiadowa i nim się obejrzymy R. wróci z pracy i będzie jakoś weselej. Tymczasem muszę jakoś przetrwać te minuty bez mojego synka, do którego przecież zawsze można pogadać, czy się powydurniać :)
A Wy? Co robicie, kiedy Wasze dzieci śpią? Bierzecie się za porządki w domu, czy raczej poświęcacie ten czas na relaks?