Miałam zacząć pisać ten Post już na początku tygodnia, co by o niczym nie zapomnieć, ale jak zwykle nie wyszło:) może uda się następnym razem! Bo za każdym razem, jak przychodzi mi robić podsumowanie miesiąca mam wrażenie, że wiele mi umyka.
W tym miesiącu na pierwszy plan wybiło się kilka rzeczy - zamiłowanie do motocykli (jeszcze większe!), do piłki nożnej i do pomocy. To ostatnie podoba mi się najbardziej :)
Już Wam pisałam w jednym z Postów, że Jakub rozpozna dwukołowiec z daleka, wskaże go palcem i będzie wydawał charakterystyczny dźwięk "brym bryym" dopóki ów pojazd nie zniknie mu z pola widzenia. Uśmiecha się do każdego kierowcy motocykli :) a jak wsiada na motorower swojego taty potrafi wcisnąć guzik odpalania, podkręcić obroty, a od kiedy podpatrzył, jak R. odpala motor "ręcznie", czyli nogą, każe się podsunąć do wajchy i uderza w nią nogą, aż ta nie odskoczy w dół. I naprawdę mu się to udaje! Nie chcę wiedzieć, co będzie w przyszłości :) Dosłownie - skóra, fura i komóra. Telefon również ma obcykany na tyle, że reaguje na dzwonek i rzuca się by odebrać, a kiedy rozmawiamy przez niego na skype chodzi po całym mieszkaniu trzymając w łapkach urządzenie i to pokazuje durne minki, to kręci się dookoła oprowadzając po mieszkaniu. Jest naprawdę rozkoszny!
Długi czas Okruszek nasz nie łapał o co chodzi w kopaniu piłki. Ostatnio jednak nastąpił zwrot, bo potrafi przez dobre pół godziny latać po salonie, podrzucać ją, odrzucać, podbiegać i odkopywać. Zabawa przednia! Tyle, że my częściej niż on odpadamy ze zmęczenia :p a myśleliśmy, że będziemy tacy sprytni i raz dwa padnie do wieczornego spania. Nie ma zmiłuj! Jakub uwielbia się tak bawić i już nie możemy się doczekać ciepłej wiosny, by wychodzić z piłką na zewnątrz. Oj tak. W tym roku witajcie zielone ślady na kolanach!
Ten aspekt ostatniego miesiąca jest niekiedy wielką katastrofą, ale postanowiłam, nie bronić Jakubkowi wykazywania chęci niesienia pomocy i nawet, jeśli czasem muszę posprzątać dwukrotnie, to wiem, że w przyszłości chęć mu zostanie, a umiejętności wzrosną, zatem nie będę się łapać za głowę, tak jak teraz, kiedy na przykład przybiega z szufelką, kiedy zamiatam i podnosząc ją z zamiecionymi brudkami wyrzuca znów wszystko na ziemię. Potem jednak odchodzi spełniony, a ja poprawiam. Garnie się do mycia podłóg, kurzy, wieszania prania, a ostatnio nawet podpatrzył, jak podlewam kwiatka i potem wyciągał dzbanuszek z szafki i leciał do niego, by zrobić to samo "bez wody". Kwiatek wylądował na wyższej półce :D
Kiedy rano robię śniadanie biegnie ze mną do lodówki i wyciąga rączki po produkty, by pomóc mi je zanieść do kuchni. Poprawiając kanapę, przynosi poduszki i je układa. Kiedy coś mi upadnie, chętnie to podnosi. Jest przekochany. Reaguje ochoczo na prośby, rozumie praktycznie wszystko. Jeszcze nie mówi konkretnych słów, ale czasem mam wrażenie, jakby w główce przelatywały mu ich tysiące!
To niesamowite patrzeć tak na niego. Na jego mimikę, gesty, rosnące umiejętności. Niesamowite czuć jego ciepłe ciałko, kiedy mocno się przytula i uśmiecha psotnie, kiedy kradniemy mu buziaki. Jest bardzo wrażliwym, otwartym chłopcem, choć czasem zdarzają mu się histerie przy obcych. W takich sytuacjach nasza bliskość na szczęście załatwia sprawę.
Nie wiem, jak na siedemnasty miesiąc rozumie sytuację rozgrywającą się u Brzuszkowego, ale kiedy zobaczy mój odkryty brzuch przytula się do niego, całuje, a potem przykrywa bluzką, głaskając. Jestem bardzo ciekawa, jak zareaguje na młodszego braciszka. Na razie jest takim małym przytulaskiem, który z drugiej strony potrafi bawić się sam, pozwalając ogarnąć mieszkanie i obiad. Czasem sama się dziwię, że w ciągu dnia robię tak wiele. Doliczając do tego ciepłą kawę, prysznic i ciepłe muffinki!
Nie pozostaje nam nic innego, jak dalej się w niego zapatrywać i wspierać jego rozwój. Dalej przytulać, zacałowywać, głęboko oddychać, kiedy nadchodzi jakaś burza :)
Czytaj dalej »
W tym miesiącu na pierwszy plan wybiło się kilka rzeczy - zamiłowanie do motocykli (jeszcze większe!), do piłki nożnej i do pomocy. To ostatnie podoba mi się najbardziej :)
Skóra, Fura i Komóra
Już Wam pisałam w jednym z Postów, że Jakub rozpozna dwukołowiec z daleka, wskaże go palcem i będzie wydawał charakterystyczny dźwięk "brym bryym" dopóki ów pojazd nie zniknie mu z pola widzenia. Uśmiecha się do każdego kierowcy motocykli :) a jak wsiada na motorower swojego taty potrafi wcisnąć guzik odpalania, podkręcić obroty, a od kiedy podpatrzył, jak R. odpala motor "ręcznie", czyli nogą, każe się podsunąć do wajchy i uderza w nią nogą, aż ta nie odskoczy w dół. I naprawdę mu się to udaje! Nie chcę wiedzieć, co będzie w przyszłości :) Dosłownie - skóra, fura i komóra. Telefon również ma obcykany na tyle, że reaguje na dzwonek i rzuca się by odebrać, a kiedy rozmawiamy przez niego na skype chodzi po całym mieszkaniu trzymając w łapkach urządzenie i to pokazuje durne minki, to kręci się dookoła oprowadzając po mieszkaniu. Jest naprawdę rozkoszny!
Hop Hop!
Kiedy rano robię śniadanie biegnie ze mną do lodówki i wyciąga rączki po produkty, by pomóc mi je zanieść do kuchni. Poprawiając kanapę, przynosi poduszki i je układa. Kiedy coś mi upadnie, chętnie to podnosi. Jest przekochany. Reaguje ochoczo na prośby, rozumie praktycznie wszystko. Jeszcze nie mówi konkretnych słów, ale czasem mam wrażenie, jakby w główce przelatywały mu ich tysiące!
Co jeszcze?
To niesamowite patrzeć tak na niego. Na jego mimikę, gesty, rosnące umiejętności. Niesamowite czuć jego ciepłe ciałko, kiedy mocno się przytula i uśmiecha psotnie, kiedy kradniemy mu buziaki. Jest bardzo wrażliwym, otwartym chłopcem, choć czasem zdarzają mu się histerie przy obcych. W takich sytuacjach nasza bliskość na szczęście załatwia sprawę.
Nie wiem, jak na siedemnasty miesiąc rozumie sytuację rozgrywającą się u Brzuszkowego, ale kiedy zobaczy mój odkryty brzuch przytula się do niego, całuje, a potem przykrywa bluzką, głaskając. Jestem bardzo ciekawa, jak zareaguje na młodszego braciszka. Na razie jest takim małym przytulaskiem, który z drugiej strony potrafi bawić się sam, pozwalając ogarnąć mieszkanie i obiad. Czasem sama się dziwię, że w ciągu dnia robię tak wiele. Doliczając do tego ciepłą kawę, prysznic i ciepłe muffinki!
Ostatnio potrafi również zasnąć na siedząco, co wcześniej praktycznie mu się nie zdarzało. To kolejna zmiana, a przed nami takowych na pewno więcej. Przed nami luty. Mam nadzieję, że bardziej intensywny i ciekawszy pod względem naszych zajęć, bo i pogoda zapowiada się dużo pogodniejsza.