Kiedy jechaliśmy do Polski z miesięcznym Kubą ten w większości spał, a jeśli nawet nie, to smoczek w zupełności wystarczał. Tym razem było inaczej, ale na pewno nie gorzej. Po prostu inaczej. Mieliśmy wyjechać w sobotę około 20, ale R. pracował do późna i
postanowiliśmy wyruszyć o 2. Wyszłoby to świetnie, gdybyśmy nie zaspali :) i nawet Kuba nie obudził! Krzyczy wtedy kiedy naprawdę nie potrzeba :p Wyszło, jak wyszło, o 5:30 byliśmy już w trasie i tak dojechaliśmy z przerwami na toaletę i Jakubkowe sprawy na 18:30. Chyba nieźle? Podróż minęła mi zawrotnie! Kuba zasnął, jak tylko wpakowaliśmy fotelik na tylne siedzenie i przespał tak trzy godziny. Grzecznie zjadł, zajął się grzechotkami, książeczkami i innymi zabawkami, by potem znów iść spać. Nie powiem, trochę bałam się tego usypiania właśnie. Kuba w domowych pieleszach zasypiał jedynie w wózku, a tu miał usnąć leżąc grzecznie w foteliku. Co prawda samochód zapewnił mu wystarczającą ilość turbulencji, ale to jednak inna sprawa! Oczywiście
strach matki przerósł realia. Kuba mocno marudkował i do spania podchodził kilka razy, ale jednak ostatecznie usypiał i to jak słodko! Naprawdę wolałabym taką formę usypiania, by sobie na niego popatrzeć, a nie tak jak normalnie, kiedy widać tylko nogi wiszące poza wózkiem :p
Tymczasem -
jak nam w Polsce? Wspaniale. Naprawdę. I znów będzie mi ciężko wyjeżdżać. Okruszek owija sobie wszystkich wokół palca jednym tylko uśmiechem i choć pierwsze dwa dni były ganianiem po mieście, tak teraz odetchnęliśmy i odpoczywamy. Buszowanie po księgarni, zakupy w Tesco! F&F ma przesłodkie dziecięce i przesuper promocje.
Chwila z książką smakuje podwójnie, kawa parzy się lepiej, spacery pachną trzymaniem się za dłoń. Beztrosko i swobodnie. Babcie i ciocie są chętne do opieki nad Jakubkiem, więc możemy sobie pozwolić na chwilę szaleństwa. Jak na przykład wypad do Krakowa jutro. Nie mogę się już doczekać!
Miałam w tym miejscu pisać o braku śniegu w Tarnowie i w ogóle zimna, które trzyma upragnione lodowisko zamknięte, ale to było dwa dni temu, czekałam wtedy na objawienie w stylu "jak przerzucić zdjęcia z aparatu ma komputer bez kabelka i z zepsutym wejściem na kartę", a tu dziś rano sypnęło, jak w bajce dosłownie. Puchato i biało. Tęskniłam za takim obrazkiem! Mam nadzieję, że w takiej odsłonie uda nam się pojeździć na łyżwach.
Ale ale. Koniec już o nas (choć przez ten tydzień jest nas więcej, mimo rosnącej wciąż miłości do Okruszka), pora powiedzieć coś o Jakubie.
A
Kuba jak uroczy był tak jest nadal, tyle że z większą ilością śliny, ze spokojniejszym usypianiem (również w objęciach), z dostrzeganiem większej ilości szczegółów, kolorów, zabawek, z głośnym śmiechem i piskiem. Tak.
Głośny śmiech Kuby jest hitem tego tygodnia. Zastanawia mnie jedynie zmniejszona ilość jego gadania, ale kładę to na barki zmiany otoczenia i może skok rozwojowy? Teraz przypada nam na tydzień 19, a zaczyna się dużo wcześniej. Kto wie? Chyba nikt.
Dziś więcej zdjęć i co zupełnie inaczej - nie czarno - białe. Dosłownie nie mam gdzie ich przerobić i czasu też brak. Może w przyszłości to naprawię ;) Miłego wieczoru i oczywiście zapraszam Was jeszcze na jutrzejsze 'the best photo'!
Kocham waszego syna. No. Przecudny jest. Chyba po mamie :D
OdpowiedzUsuńNiestety jesteś dla niego za stara :p R. oczywiście uważa inaczej :D
UsuńCudne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńWspaniale, że na Święta mogliśmy do Polski zajechać :) z rodzinką świętowanie jest najlepsze :)
z rodziną wszystko jest najlepsze :)
UsuńPiękne zdjęcia i Jezzzzu, ile śniegu!!! U nas też ostro posypało, ale niestety niewiele z tego utrzymało się przez noc.
OdpowiedzUsuńPS. Zazdroszczę takich babć ;)
Właśnie bałam się szybkiej odwilży, a tu proszę - klnę na zimno :D zazdrościć jest czego, ale... mam nadzieję, że u Ciebie lepiej w kwestii babci?
UsuńLepiej w kwestii dziadka. Z babcią constans :)
UsuńSuper, że podróż tak spokojnie Wam minęła. Miłego pobytu w Polsce i oczywiście oby udało się wybrać na łyżwy. ;)
OdpowiedzUsuńLodowisko już otwarte, więc myślę, że plan uda się zrealizować :) dziękuję bardzo!
UsuńNo to cudnie zniósł podroż. U nas niestety każda nawet najkrótsza trasa wiąże się z płaczem i niezadowoleniem, choć ostatnio i tak jest lepiej, bo nie płacze od razu po włożeniu do fotelika...
OdpowiedzUsuńNo tak zdecydowanie Kubuś jest uroczy i kochany :)
Oj... to nieciekawie macie. Nie wyobrażam sobie ciągłego płaczu w samochodzie, szczególnie przy tak długiej podróży! No i oczywiście dziękujemy :)
Usuń