Jeśli lubisz Okruszka na Facebooku, to wiesz, że dopadło go przeziębienie. Jeśli nie lubisz... to czas to zmienić! :p
Tematem przeziębienia - dlaczego taki, a nie inny tytuł? Ostatnio, kiedy pracowałam nad wyglądem bloga (mocna zmiana, co? Właściwie, to wypadło mi z głowy zapytać - i co sądzicie? Podoba się?) zmieniłam również tytuł. A dokładnie jego zakończenie. Bo Okruszek pozostał taki jaki był. Wschody są nadal obecne w naszym życiu, a że słońca, to jest to jasne, jak... jak żarówka. Jednak przecież w naszej codzienności są też i zachody, o których piszę, a których nie zaznaczyłam w tytule otóż tego bloga. Odkąd się urodził Kuba większych takich zachodów było trzy.
Kolki.
Kolki, nie kolki, ale na pewno ból brzuszka, który towarzyszył nam dobre pierwsze dwa miesiące i spędzał sen z powiek. Przetoczyły się przez nas Bobotiki, Delicole, Sab Simplex'y, dwa różne termoforki, masaże, masa lulania i trzy różne suszarki. Te dwa miesiące ciągnęły się niemiłosiernie, a ja miałam wrażenie, że nie jem nic, a i tak jest wszystko źle. Napadł nas też wtedy kryzys z karmieniem, Kuba już był na butelce, kiedy zawalczyliśmy jeszcze raz i bóle odeszły, jakby ręką odjął. Albo stopą. Jak kto woli. Kiedy dziecię nic nie boli jest najsłodszym dziecięciem wszech - świata. Kuba kiedy ruszył mu trzeci miesiąc rozluźnił się, stał się bardziej zabawowy i trwa to do dziś, a z dnia na dzień jest jeszcze lepiej. No i ja odnalazłam większą przyjemność z jedzenia! (nie sprzyja to mojemu Nowemu Ciału :p)
Kłopoty ze Snem.
Pisałam o tym Tu. Trudno mi teraz powiedzieć, czy jest lepiej, bo Kuba choruje i śpi więcej, praktycznie włożony do wózka zasypia od razu, a nawet zdarza mu się na rękach, ale jeszcze na początku tygodnia czasem nieźle trzeba było się nabujać, żeby usnął. Zobaczymy, jak będzie w Polsce. Już nie mogę się doczekać tego odciążenia.
Przeziębienie.
Nie ma chyba nic gorszego. Nawet ból brzuszka dało się opanować. A na pewno trwał on krócej i nie wywoływał łez u biednej matki. W środę nad ranem Kuba miał gorączkę 38,8, jednak szybko spadła po podaniu czopka, a lekarka uspokoiła, że oskrzela Okruszek ma czyste. Cały dzień walczyliśmy z katarem i kaszlem, na rękach i za smoczkiem było najlepiej. Szkoda tylko, że tego smoczka musiałam przytrzymywać, bo Kuba nie umie i dalej go wypluwa (Przejdzie mu to, czy już tak zawsze będzie?). Wieczorem podałam jeszcze jednego czopka i na szczęście przespaliśmy spokojnie noc, której się obawiałam. Dziś Kuba był jeszcze niespokojny rano i ciężko oddychał, ale po kropelkach uspokoiło się. Moja wielka radość! Bo wczoraj to i ja rozklejałam się razem z nim i odjęłabym mu cały ten ból. Oby szybko minęło i długo nie wracało.
Po drodze zdarzają się oczywiście dni małych zachodów, ale wystarczy jeden uśmiech małego łobuza, by o nich szybko zapomnieć.
Uśmiech, albo cenne, a jakże, selfie z mamą!
Najgorsze są przeziębienia u naszych maluszków ;) też przechodziliśmy.
OdpowiedzUsuńoby jak najrzadziej :)
UsuńWitam- w końcu mam czas odwiedzić- dziękujemy za odwiedziny U nas na blogu ;) Ojj boję się pierwszego przeziębienia naszej małej, oby nie nadeszło za szybko.
OdpowiedzUsuńFajny chłopak z tego Twojego maluszka;))
Pozdrawiam
Szybkiego powrotu do zdrówka!
OdpowiedzUsuńDużo zdrówka dla Kubusia! Bardzo ładnie tu wszystko wyremontowałaś :) Nas póki co omijają kolki i przeziębienia, mam nadzieję że tak już zostanie ;)
OdpowiedzUsuńOby jak najszybciej to przeziębienie odeszło w zapomnienie. Dużo zdrówka!
OdpowiedzUsuńooo jaka zmiana:) dużo zdrówka !!!
OdpowiedzUsuńHipp refluks jeszcze nie probowalismy.. ale to pewnie nie dla Nas bo malutka ma dodatkowo alergie.. więc mleczka na alergie jak coś możemy ;)
OdpowiedzUsuń