piątek, 21 listopada 2014

12 TO - dogadywanie, odprężenie i wyzwania dzień ostatni

Dziś ostatni dzień wyzwania u Uli, a tym samym jedenaście tygodni Okruszka. Co by to był za tydzień bez napisania co się u nas działo! (entuzjazm opada...) Właściwie wiele dziać się nie działo, chleb powszedni, jak to mówią, ale :p

Okruszek

Myślę, że jakoś udało nam się dogadać. Przynajmniej wstępnie. I choć wtorek i środa, to były dwa najgorsze dni, a raczej noce, to mogę to przypisać skokowi rozwojowemu. Naprawdę. Chyba odkąd Kuba się urodził nie byłam tak niewyspana. Jak zwykle wykąpaliśmy Okruszka o 19, nakarmiłam go, pobawiliśmy się i tak "miał" spać do 22 na kolejne karmienie, potem o 2 i już o 5. A tu o północy istny horror. Leżeć było źle, bo marudził, popłakiwał, zło największe się działo. To sobie myślę - wózek! Jak zakwili, to tylko zabujam i gotowe. Yhyym. Bujałam. Całą noc. O 3, to już nawet przeniosłam się w nogi łóżka, śpiąc w poprzek, by mieć bliżej. Nie pytajcie, jak się czułam rano. Ale to już za nami i mam nadzieję, że już się nie powtórzy! Dziś Kuba dał mi się tak wyspać, że aż głowa mnie rano bolała z wyspania :p 


Co poza tym? No właśnie, nie skończyłam o tym dogadywaniu się. Kubuś guga, Kubuś ałuje, ełuje, uluje, gieguje, a nowa "fajna rzecz", którą odkrył, to to, że potrafi piszczeć. Piszczy i rozgląda się na boki, czy ktoś go usłyszał. Uśmiecha się na dzień dobry i wtedy, kiedy zgubi nas z oczu i znów odnajdzie. No i kąpanie! Kąpanie to nasz żywioł - mówiłam już, że przenieśliśmy się do wanny? Z wanienką daliśmy sobie spokój po jednej z kąpieli, kiedy to Okruszek obijał sobie główkę o plastik, a ja zostałam z przemokniętymi spodniami.


Co jeszcze?

- wodzi wzrokiem za osobami, przedmiotami
- chętnie bawi się na macie edukacyjnej, uśmiechając się i gadając do zabawek
- chwyta zabawki i hm "tarmosi" nimi
- położony na brzuszku nie tylko podnosi głowę, ale też unosi się na rękach
- wkłada rączki do buzi na potęgę


Ja

W przyszłym tygodniu Kuba skończy trzy miesiące, a ja jakoś dopiero teraz czuję się mamą pełną parą. Hm. Może źle powiedziane. Czuję radość z bycia mamą. O. Pierwsze dwa miesiące, kiedy płacz przeważa nad spokojnymi chwilami nieźle dają w kość i trzeba przyznać - jest ciężko. Cieszę się, że mam swojego R. i że dzięki niemu mogę sobie pozwolić na aromatyczną kąpiel na przykład albo na spokój pisania tutaj. Czuję się świetnie, wrzucam więcej luzu i chociażby wczorajszy dzień minął nam prześwietnie. 


Wyzwanie

Przechodząc do wyzwania blogowego, to dzisiejszym tematem jest "Ważny szczegół". Ula się naprawdę postarała w listopadzie, bo trzeba nieźle pomyśleć nad przygotowanymi punktami. Listopad od zawsze kojarzył mi się z chłodem za oknem i ciepłem trzymanym w dłoniach. Z królującą herbatą! A ta smakuje najlepiej w szczególnym kubku. Co tu więcej mówić? Zostawię Was po prostu ze zdjęciem.



To już naprawdę koniec wyzwania...?

15 komentarzy:

  1. Mamo droga, ciesz się swoim rodzicielstwem, Mały cudny :). A herbatka z takiego kubka jak najbardziej, szczególnie dziś...Pozdrawiam (i zapraszam "do siebie")

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam kubki różne! to rzeczywiście ważny szczegół pić pyszną herbatę z dużego kubka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kubki owszem, ale tylko lekkie i (cholera, nie wiem, jak to nazwać) cienkie?
    Jestem szczęśliwa, bo wydębiłam od siostry, cieniutką, delikatną filiżankę. Mam nadzieję, że będzie mi służyć:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A filiżanki to owszem, również takowe posiadam, cieniutkie, wykwintne i rzeczywiście w takich herbata smakuje inaczej!

      Usuń
  4. Serduszkowy kubeczek :) Chyba każda z nas ma taki kubek, w którym herbata zawsze smakuje wyśmienicie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam nawet kilka, w zależności od nastroju ;p jestem uzależniona od kupowania kubków!

      Usuń
  5. Śliczne zdjęcie okruszka :) Ja wciąż szukam "tego" kubka.

    OdpowiedzUsuń
  6. mój synek też już niedługo kończy 3 miesiące, noce są troszkę lepsze, pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  7. bez kubka nie ma pysznej herbaty ani kawy :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Współczuję Ci takiej nocy... niestety wiem jak mogłaś się czuć następnego dnia rano :-]

    OdpowiedzUsuń
  9. Śliczny synek, nocy ciężkiej współczuję, ale dasz radę tak jak wszystkie inne mamusie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak najwięcej przespanych nocy. Chociaż podobno wszystkie matki biorą udział w eksperymencie naukowym, który ma udowodnić, że człowiek może żyć bez snu ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Dobrze, że już po takiej nocy i oby nigdy więcej.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja odkąd pamiętam zawsze miałąm ulubiony kubek - i na kawę i na herbatkę! :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Mi również szybko minęły dni wyzwania :) I herbatkę w ulubionym kubku również uważam za istotny szczegół, zwłaszcza jesienią i zimą :)

    OdpowiedzUsuń