Okruszek
Myślę, że jakoś udało nam się dogadać. Przynajmniej wstępnie. I choć wtorek i środa, to były dwa najgorsze dni, a raczej noce, to mogę to przypisać skokowi rozwojowemu. Naprawdę. Chyba odkąd Kuba się urodził nie byłam tak niewyspana. Jak zwykle wykąpaliśmy Okruszka o 19, nakarmiłam go, pobawiliśmy się i tak "miał" spać do 22 na kolejne karmienie, potem o 2 i już o 5. A tu o północy istny horror. Leżeć było źle, bo marudził, popłakiwał, zło największe się działo. To sobie myślę - wózek! Jak zakwili, to tylko zabujam i gotowe. Yhyym. Bujałam. Całą noc. O 3, to już nawet przeniosłam się w nogi łóżka, śpiąc w poprzek, by mieć bliżej. Nie pytajcie, jak się czułam rano. Ale to już za nami i mam nadzieję, że już się nie powtórzy! Dziś Kuba dał mi się tak wyspać, że aż głowa mnie rano bolała z wyspania :p
Co poza tym? No właśnie, nie skończyłam o tym dogadywaniu się. Kubuś guga, Kubuś ałuje, ełuje, uluje, gieguje, a nowa "fajna rzecz", którą odkrył, to to, że potrafi piszczeć. Piszczy i rozgląda się na boki, czy ktoś go usłyszał. Uśmiecha się na dzień dobry i wtedy, kiedy zgubi nas z oczu i znów odnajdzie. No i kąpanie! Kąpanie to nasz żywioł - mówiłam już, że przenieśliśmy się do wanny? Z wanienką daliśmy sobie spokój po jednej z kąpieli, kiedy to Okruszek obijał sobie główkę o plastik, a ja zostałam z przemokniętymi spodniami.
Co jeszcze?
- wodzi wzrokiem za osobami, przedmiotami
- chętnie bawi się na macie edukacyjnej, uśmiechając się i gadając do zabawek
- chwyta zabawki i hm "tarmosi" nimi
- położony na brzuszku nie tylko podnosi głowę, ale też unosi się na rękach
- wkłada rączki do buzi na potęgę
Ja
W przyszłym tygodniu Kuba skończy trzy miesiące, a ja jakoś dopiero teraz czuję się mamą pełną parą. Hm. Może źle powiedziane. Czuję radość z bycia mamą. O. Pierwsze dwa miesiące, kiedy płacz przeważa nad spokojnymi chwilami nieźle dają w kość i trzeba przyznać - jest ciężko. Cieszę się, że mam swojego R. i że dzięki niemu mogę sobie pozwolić na aromatyczną kąpiel na przykład albo na spokój pisania tutaj. Czuję się świetnie, wrzucam więcej luzu i chociażby wczorajszy dzień minął nam prześwietnie.
Wyzwanie
Przechodząc do wyzwania blogowego, to dzisiejszym tematem jest "Ważny szczegół". Ula się naprawdę postarała w listopadzie, bo trzeba nieźle pomyśleć nad przygotowanymi punktami. Listopad od zawsze kojarzył mi się z chłodem za oknem i ciepłem trzymanym w dłoniach. Z królującą herbatą! A ta smakuje najlepiej w szczególnym kubku. Co tu więcej mówić? Zostawię Was po prostu ze zdjęciem.
To już naprawdę koniec wyzwania...?
To już naprawdę koniec wyzwania...?
Mamo droga, ciesz się swoim rodzicielstwem, Mały cudny :). A herbatka z takiego kubka jak najbardziej, szczególnie dziś...Pozdrawiam (i zapraszam "do siebie")
OdpowiedzUsuńUwielbiam kubki różne! to rzeczywiście ważny szczegół pić pyszną herbatę z dużego kubka :)
OdpowiedzUsuńKubki owszem, ale tylko lekkie i (cholera, nie wiem, jak to nazwać) cienkie?
OdpowiedzUsuńJestem szczęśliwa, bo wydębiłam od siostry, cieniutką, delikatną filiżankę. Mam nadzieję, że będzie mi służyć:)
A filiżanki to owszem, również takowe posiadam, cieniutkie, wykwintne i rzeczywiście w takich herbata smakuje inaczej!
UsuńSerduszkowy kubeczek :) Chyba każda z nas ma taki kubek, w którym herbata zawsze smakuje wyśmienicie ;)
OdpowiedzUsuńJa mam nawet kilka, w zależności od nastroju ;p jestem uzależniona od kupowania kubków!
UsuńŚliczne zdjęcie okruszka :) Ja wciąż szukam "tego" kubka.
OdpowiedzUsuńmój synek też już niedługo kończy 3 miesiące, noce są troszkę lepsze, pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńbez kubka nie ma pysznej herbaty ani kawy :)
OdpowiedzUsuńWspółczuję Ci takiej nocy... niestety wiem jak mogłaś się czuć następnego dnia rano :-]
OdpowiedzUsuńŚliczny synek, nocy ciężkiej współczuję, ale dasz radę tak jak wszystkie inne mamusie :)
OdpowiedzUsuńJak najwięcej przespanych nocy. Chociaż podobno wszystkie matki biorą udział w eksperymencie naukowym, który ma udowodnić, że człowiek może żyć bez snu ;)
OdpowiedzUsuńDobrze, że już po takiej nocy i oby nigdy więcej.
OdpowiedzUsuńJa odkąd pamiętam zawsze miałąm ulubiony kubek - i na kawę i na herbatkę! :)
OdpowiedzUsuńMi również szybko minęły dni wyzwania :) I herbatkę w ulubionym kubku również uważam za istotny szczegół, zwłaszcza jesienią i zimą :)
OdpowiedzUsuń