czwartek, 26 marca 2015

Co podarował mi Jakubek.



Ostatnio rano mam chwilę by przyglądnąć się mojemu synkowi. Śpi dłużej, ja się przyzwyczaiłam do spania krócej i w tych dziesięciu nawet minutach "mijania się" leżę obok niego i patrzę. Analizuję każdą część jego ciała. Kochanego małego (ha!) ciałka. Minuta za minutą. Wyciąga się delikatnie, wzdycha. Przewraca się na jeden bok, miałczy, na drugi - mruczy. Coś pogada. Poprzeciera oczka. I wtedy następuje Ten moment. Moment w którym podnosi powieki i patrzy na mnie. Nie rzadko zaczyna płakać, ale wtedy biorę go w swoje ramiona i od razu się uspokaja. Częściej jednak, kiedy jest naprawdę wyspany od razu się uśmiecha. Zaczyna się nasz dzień.

Dzień pełen śmiechu, zabawy, nauki nowych rzeczy, odkrywania świata (piłka się turla! tata ma takie miękkie włosy!), poznawania nowych smaków, usypiania, marudzenia, rozmów poważnych i tych mniej. Dzień spacerów. Dłuższych, krótszych. Mówienia sobie "kocham". Dzień witania taty po pracy, odpoczynku, kąpieli, nocnego wyciszenia. Kładę się do łóżka i znów na niego patrzę. Zdziwiona, że umknął nam już dzień. Że jesteśmy o niego starsi, mądrzejsi, bogatsi. Bo nie tylko Jakubek uczy się codziennie czegoś nowego. Ja też.

Co podarował mi mój synek w pierwszym półroczu swojego życia:

Na początku nie było łatwo. Miałam wrażenie, że całkiem inaczej - wiele mi odebrał. Sen. Cierpliwość. Ograniczył mnie. Ciągłe karmienie. Pilnowanie jedzenia. Czasem złościłam się, by chwilę później besztać samą siebie i znów się w nim zakochiwać. Teraz z perspektywy czasu wiem, że wiele od niego dostałam.

- mniej snu = więcej z dnia

Trudno jest się przyzwyczaić do krótszego spania, wiele razy narzekałam, że muszę wstawać o 4, o piątej, ale wszystko musiało się unormować. Teraz kiedy Jakubek śpi do 6, 7 cieszę się, że mogę z nim wstać, patrzeć, jak się bawi, zacząć pisać maila, posta i dokończyć wtedy, kiedy uda się na drzemkę "dospaniową".

- motywacja

Wstaję rano. Choć kiedy Jakubka nie było zbierałam się czasem dopiero koło 11. Biorę prysznic, balsamuję. Dokładnie ubieram, co by nie było, że Okruszek wygląda ładniej niż jego mama :) myślę co zrobić na obiad dla każdego i staram się by zjeść między 13 - 14. Planuję nasz wolny czas, rozmyślam o wakacjach. Chciałabym, żeby nasz syn zobaczył, jak najwięcej. Żeby zawsze czuł naszą miłość. Żeby czuł się ważny. Tym samym dbam o swoje samopoczucie, bo jak ogólnie wiadomo to wpływa na samopoczucie dziecka. Niemożliwe dla mamy? No way!

- radość

Ogólnie pojętą. Śmieję do Jakubka, z Jakubka. Razem z nim. Jest naprawdę radosnym chłopcem i och jak dobrze, że śmiech to zdrowie! Mój syn daje mi wiele radości. A najbardziej uwielbiam momenty, kiedy wyciąga do mnie ręce, by go wziąć, przytulam go, a ten wtula się we mnie całym swoim ciałkiem, chowając główkę w zagięciu szyi. Pachnie, jest cieplutki, mięciutki. Potem nagle odrywa się, uśmiecha i znów przytula. I powiedzą mi, że takie małe dziecko mało rozumie...

- zabawa

Nie wiem, jak to jest, ale kiedy Jakubko wykaże się nową umiejętnością lub jest mega zaskoczony nową rzeczą cieszę się razem z nim. Razem tak bardzo. Jakbym wróciła się do dzieciństwa i odkryła swoją dziecięcą wrażliwość. Patrzę na świat trochę inaczej. Jakbym odkrywała go na nowo. No i można bezkarnie się bawić!


Cztery główne - główne, z których wypływają kolejne i kolejne. Wiem, że syn mnie zmienił. Zmienił na najlepsze. I choć nigdy nie będę zakręconą "mamuśką", to zawsze będę starała się robić wszystko by był szczęśliwy. Nie gubiąc przy tym siebie jako kobiety, siebie jako żony, siebie jako przyjaciółki.



A co Wam podarowały Wasze dzieci?


6 komentarzy:

  1. Teraz kiedy sama jestem mamą wzruszają mnie takie słowa:)
    Laura dała mi nowe życie jakże inne od tego gdy jej nie było jakże wypełnione jej osóbka 24 na h:).

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiele z tego co napisałaś odczuwam również ja. Chodź mamy za sobą o wiele krótszy staż, jest bardzo podobnie.
    Dzieciaczki to największe skarby :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nasza Ola podarowałam nam ogromne szczęście, nie do opisania i sprawiło, że życie nabrało kolorów i sensu... wreszcie! :)

    Rozumiem doskonale to poranne wpatrywanie się... ja też uwielbiam przyglądać się Oli. Czy Twój Kubuś też zazwyczaj rano jest tak niesamowicie pogodny? Ola z rana najczęściej rozdaje uśmiechy... :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzieci dają nam same prezenty. Bez macierzyństwa jest tak szaro i smutno. I nawet śmieszne (a zarazem urocze) jest to, że kiedy ktoś nas pyta, co u nas, to my opowiadamy o dzieciach. Bo one to cały nasz świat.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale macie super piżamkę w liski!

    OdpowiedzUsuń
  6. Szczęście, radość, spełnienie, masę pozytywnej energii i chęci do życia oraz wiele, wiele więcej. ;)

    OdpowiedzUsuń