Dwudziesty dziewiąty tydzień należał do spacerów, gotowania i wymyślania, jak tu zając dziecię, by usmażyć choć jedną stronę kotleta! Było smacznie, zabawnie, przyjemnie ciepło, aż do wczoraj, kiedy to chmurność i chłód pozbawiły sił do wszystkiego. Mimo to już od rana byliśmy na dworze, upichciłam Burgery dla Kuby (aż mu się uszy trzęsły!) i jakoś tak przy zabawie, sprzątaniu i innych zajęciach zleciało nam aż do zakończenia pracy R. Dziś też na niego czekamy (w końcu weekend!). Mam tylko nadzieję, że słońce się przebije lub chociaż będzie cieplej. Przecież wiadome, że wtedy spaceruje się przyjemniej :)
|
Nowa era spacerowania - całkowicie siedząc. |
Każdy dzień mimo swojej monotonii jest inny. Szczególnie pod względem rozwoju Jakubka, który czasem tak z dnia na dzień, z godziny na godzinę zaskakuje mnie czymś nowym. Zrobił się ostatnio strasznie tulaśny i coraz częściej wyciąga ręce, by go wziąć i przytulić. Jęczy, kiedy znikam mu z pola widzenia i rozpromienia się, gdy się pokazuję. Niesamowite jest też to, jak się cieszy na widok wracającego R. z pracy. Aż mi wyskakuje z ramion, tak wierzga rękami i nogami. Niesamowite, bo jeszcze niedawno leżał sobie w jednym miejscu i kiedy na nas spojrzał, to może i się uśmiechnął, ale zaraz potem wracał do swoich zabawek. A teraz? Najlepszą zabawą jest wydurnianie się z tatą na łóżku, tańczenie z mamą do
Kolorowego wiatru z Pocahontaz i fikanie przed lustrem!
Jakubko staje się też coraz bardziej ruchliwy i nie może nawet usiedzieć w jednym miejscu. Chwyta się naszych ramion, ubrań, głowy, pudełka z zabawkami i podnosi. A przytrzymany za ramiona stawia kroki, jakby robił to od zawsze. Nie przeciążamy go oczywiście, ale dziennie przynajmniej kilka kroczków musi zrobić. Widać, że jest przy tym radosny.
Kolejny tydzień mam nadzieję będzie dużo bardziej urozmaicony, bo po czterech tygodniach przyjeżdża dziadek Okruszka od strony R., więc już obmyślamy, gdzie to można pojechać, co zobaczyć.
Jutro jesteśmy dla Was z najlepszym zdjęciem, a dziś - spokojnego piątku :)
Już pierwsze kroki? Wow!
OdpowiedzUsuńZdjęcie w spacerówce jest mega cudne. Mały przystojniak!
jejjku jakie słodkości! <3
OdpowiedzUsuńJak robisz Burgery? pochwal się :)
OdpowiedzUsuńO rany, pierwsze kroki? Okruszek idzie jak burza!
OdpowiedzUsuńOj pamiętam jak bardzo i ja i Oluś cieszyliśmy się z pierwszych spacerów na siedząco. :) Wspaniały etap. :)
OdpowiedzUsuń