Mina może wyglądać na niepewną, ale jest inaczej - to czysta zaciętość. Tak.Trzeba zebrać się w sobie i po prostu zacząć. Ugotować brokuła, ziemniaczka, marchewkę, położyć przed dzieckiem na blacie (talerzyk to zła opcja na początek), usiąść obok i patrzeć.
My się wręcz napatrzeć nie mogliśmy, kiedy Jakubek zaradnie sięgał po warzywka i wkładał je do buzi, jakby robił to już wielokrotnie wcześniej! Najpierw dotykał, brał do rączki, ciumćkał, aż w końcu "gryzł", przeżuwał i połykał. Tego przeżuwania bałam się najbardziej. Że dziecię będzie wszystko połykać w całości i się zakrztusi. Matka niewierząca. Jestem naprawdę dumna z mojego syna. Dumna z tej jego zaradności. I trochę tak cicho się w środku robi, bo przecież on już taki duży. Zaraz będzie mi żonglował łyżką i widelcem!
Czy w ogóle się nie krztusi?
Nie. Czasem ugryzie za dużo i coś mu zaleci, ale zazwyczaj radzi sobie sam odkaszlując, a jeśli jest mu trudno wystarczy, że poklepię go po plecach, podam wodę do popicia. Myślę, że przy tej metodzie ryzyko zakrztuszenia nie jest znacznie wyższe niż przy innych. A tu przy okazji uczy się znacznie szybciej jeść bezpiecznie.
Czy za bardzo nie nabałagani?
Nabałagani. Ale czy "za bardzo"? Kiedyś R. karmił Kubę z łyżeczki, odwrócił wzrok na minutę, a Jakubek dziab! rączką o miseczkę i brudne było wszystko wkoło. Na razie brudniej nie miałam, bo Jakubek ma swoje krzesełko (łatwość w myciu jest bardzo pomocna!), pod sobą płytki, które wystarczy tylko przetrzeć, a już w ogóle myślę, ze będziemy sobie radzić, kiedy wprowadzę w życie plan rozkładania gazet :)
...no dobra! Przyznaję się. Raz było brudniej, kiedy Okruszek próbował Pesto brokułowego z makaronem. Jadł wtedy makaron po raz pierwszy i teraz wiem jedno - z makaronem spaghetti jeszcze się wstrzymamy ;)
Czy BLW nie jest pracochłonne?
Tym co również mnie przekonało do BLW jest właśnie możliwość zaoszczędzenia czasu. Jeśli gotuję Okruszkowi, to unikam niekiedy blendowania. A już w ogóle, kiedy gotuję dla całej rodziny potrawy, które może zjeść również sześciomiesięczniak. I potem do mycia jest tylko jeden garnek! Lubimy to!
Czy BLW nie jest monotonne?
No właśnie - czy nie jest? Spotkałam się z pytaniem jednej mamy, która napisała, że od dwóch tygodni podaje maluchowi marchewkę, pietruszkę, ziemniaka, na które już oboje nie mogą patrzeć. Aż się smutno zrobiło. A przecież BLW ma być właśnie zabawą! Odkrywaniem nowych smaków, rozkoszą wręcz. Nie dziwię się jednak, bo na początku sama myślałam, co ja mam gotować. Padło oczywiście na wstępie na warzywkach, ale potem odkryłam Bloga Alaantkoweblw, które niesamowicie mnie zainspirowało. Co prawda wiele tam przepisów jest już na późniejszy okres BLW, ale wyobraźnia matki również działa. Mi potrzebne było jedynie nakierowanie. A że nie mam możliwości kupienia książki kucharskiej BLW, to mama Ali i mama Antka spadły mi jak z nieba! Od razu w ruch poszły kopytka, pulpety (trochę problematyczne, bo do większości idzie jajko, ale), pesto takie i owakie. Odkryłam kaszę jaglaną i wybieram się na polowanie na amarantusa. Pełnia pomysłów! A najlepsze w tym wszystkim jest to, że wzbogaca się również nasza dieta :)
Co jeszcze?
Jak pisałam ostatnio - BLW nie trzeba się bać. Co więcej - trzeba mieć przy nim mnóstwo entuzjazmu. Ja się entuzjazmuję każdego dnia, kiedy Jakubek tak pięknie je. Czasem sprzątnie wszystko z blatu, czasem tylko posmakuje. Wiem jednak, że takie jedzenie sprawia mu radość. Widać to gołym okiem. A radość dziecka jest przecież najważniejsza.
Muszę jeszcze zakupić fartuszek do jedzenia, by za każdym razem nie przebierać Jakubka po posiłku :), kubeczek z uchwytami i obmyśleć sposoby na podanie mięsa bez użycia jajka. Mamy BLW: czy Wasze dzieci próbowały już mięska w cząstkach? Zastanawiam się, czy Jakubko by sobie z takim poradził mając dwa dolne zęby i przebity dopiero co górny ;p
No właśnie! Mamy już trzeciego zęba! A teraz skoro już po dziewiątej idziemy jeść śniadanko, a jeśli i Wy z niego korzystacie życzymy smacznego :)
My pomału próbujemy. ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia! I smakowitości :)
UsuńU nas BLW ma te plusy, że pies sprząta :P Ale ostatnio mój mały cwaniak zauważył, że jak zrzuci jedzenie na podłogę to pies je zje, więc BLW się skończyło, bo zamiast kawałki lądować w buzi lądowały na podłodze...
OdpowiedzUsuńMoże trzeba było po prostu położyć psu osobno na talerz i jedliby razem :D
UsuńNo proszę jaki smakosz z Jakubka :)) my dopiero się przymierzamy. Zastanawiam się tylko czy mogę podać taką normalną marchewkę na przykład ze sklepu, bo tymczasowo w Polsce trudno o świeże warzywka z ogródka. Czy może masz dostęp do jakiegoś sprawdzonego źródła?
OdpowiedzUsuńJa mam za swoją kamienicą targ w każdy wtorek i piątek, mają wszystko świeże, praktycznie ze swojego ogrodu. A tak to kupuje w sklepie Bio produkty. Choć przyznam Ci się, że ziemniaki, brokuły, buraki i ostatnio nawet ta marchewkę kupiłam zwyczajną ze sklepu i choc mówi się, by sprawdzać źródło, to nie jestem aż tak na to uczulona :) trzymam kciuki!
UsuńJa nie jestem zwolenniczką metody BLW. Czytałam trochę o niej i nie podoba mi się, wolę jednak by od początku moja córeczka uczyła się korzystać ze sztućcy i dobrych manierów przy jedzeniu. No ale nie krytykuję nikogo, kto wybiera BLW, bo każdy wie, co dla jego dziecka najlepsze. :)
OdpowiedzUsuńBLW nie wyklucza używania łyżeczki i widelca. Następuje to jednak z czasem. Początki mogą wyglądać na "papranie się" jedzeniem, ale w rezultacie dziecko uczy się jeść samodzielnie, czego nie można raczej powiedzieć, kiedy karmi się dziecko osobiście? Niemniej jednak nie jestem całkowicie przeciwna łyżeczce, bo sami tak zaczynaliśmy, a teraz jajecznicę, czy kaszki deserki Jakubko dostaje w takiej własnie postaci :) Powodzenia w rozszerzaniu diety córeczki! :)
Usuńmój maluch jeszcze ząbków nie ma, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńprzynajmniej nie ma Cię czym ugryźć :p również pozdrawiamy!
UsuńGratuluję 3 ząbka:) i...podziwiam bo też myślę o BLW ale cholernie się boję zakrztuszenia..
OdpowiedzUsuńDziękuję :) ja też się bałam, ale kto nie próbuje ten nie wie jak dokładnie to wygląda. Mi Jakubek zakrztusił się kiedyś papką. Nie przewidzisz...
UsuńTakie rzeczy nie są łatwe... każdy etap rozwoju ma swoje "pułapki" :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia Twojego jedzącego Maluszka są takie słodkie... brudne dziecko to szczęśliwe dziecko... zwłaszcza jeśli ten brud jest jedzeniem :)
Pozdrawiam, www.MartynaG.pl
Sama metoda BLW nie jest taka zła, wręcz uważam ją za bardzo ciekawą i wezmę ją pod uwagę przy rozszerzaniu diety Małej... ale przerażają mnie jej "wyznawczynie". Przez jakiś czas byłam w grupie dyskusyjnej BLW i to, jakich komentarzy się naczytałam, w jakim stopniu było piętnowane i tępione wszystko inne, to aż się odechciewało... Nigdy w żadnej dyskusji udziału nie wzięłam - bo jeszcze córa na mleku - ale i tak większość komentarzy uświadamiały mnie, jak złą matką jestem... =/ dlatego by się nie dołować opuściłam grupę, a o BLW informacji będę szukała samodzielnie.
OdpowiedzUsuń