środa, 10 września 2014

Nierozpoznanie.

Maluję oczy, pośpiesznie, bo choć R zajmuje się Kubą, to umysł matki ma zakodowane "szybko szybko, zaraz zgłodnieje, musisz go nakarmić". Żadne gadanie, uspokajanie, nawet przez samą siebie tutaj nie pomoże. Zakodowane i już.

Jednak w przerwie między jednym, a drugim okiem dłoń opada, a wzrok kieruje się kilkanaście centymetrów niżej. Mój biust. Nie poznaję swojego biustu. Nie poznaję swojej reszty ciała. Biust, odkąd narodził się mój synek, żyje własnym rytmem. Pierwszy raz to odczułam, kiedy obudziłam się w nocy z przemoczoną bluzką, a ściągając ją mleko kapało mi na brzuch. Od tamtego czasu biust jest ogromny, biust ładnie się prezentuje, ale jest jakby nie mój. A czasem nawet boli.

Niżej patrzę na moją poszerzoną talię, na delikatne boczki i odznaczający się brzuch. Wiem, że potrzeba czasu, by wszystko wróciło do normy, potrzeba też moich starań, że to normalna kolej rzeczy, jednak mimo wszystko raz na dzień jest to spojrzenie w lustro i zdziwienie. Nierozpoznanie. Czy to moje ciało?

Dni mijają zawrotnie. Nie wiem co nazywać już dniem, co jeszcze nocą. Jesteśmy w domu z R, który nie pracuje i naprawdę podziwiam kobiety samotne i te "samotne", czyli takie które większość dnia spędzają bez męża. Od dwóch dni Jakubko jest niespokojny, pręży się, je na raty i co chwilę wygina buźkę. Ale kiedy już myślę, że jest bardzo ciężko, że moje wykończenie sięga granic uspokaja się i uśmiecha. A mi się płakać chce ze wzruszenia. Bo jest taki śliczny. Taki kochany. Taki nasz.


A czytamy sobie tak;



10 komentarzy:

  1. Szacunek, malujesz rzęsy? :D Ale masz dobrze, że R Ci pomaga, ja z małą będę całymi dniami sama... No i trochę mnie nastraszyłaś tą obcością własnego ciała... niby każda z nas się tego spodziewa, ale to musi być naprawdę trudne...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę jakoś ukryć nieprzespane noce ;p wierz mi, gdybym była z Małym sama pewnie bym się nie malowała, jedynie R mnie do tego zachęca:) obcość ciała? To dziwna, jednak niestety chyba normalna reakcja. Już nie widzę w sobie tej "nastolatki", a wszystko musi powoli wrócić do normalności. Szkoda tylko, że jednak jest ten czas :)

      Usuń
  2. Masz naprawdę dobrze, że R Cię tak wspiera :) Jako jako przyszła samotna matak psychicznie się nastrajam że będzie momentami bardzo ciężko. Jednak początek ciąży też wydawał mi sie nie do zniesienia bez obecności taty dziecka, marzyłam aby się ułożyło, a teraz stanęłam na nogi. I nie moge uwierzyć że nie tak dawno temu nie mogłam spać po nocach, że płakałam i błagałam aby to w końcu się skończyło- abym przestała analizować, myśleć co by było gdyby. Stało się i już. Dużo osób mnie nastawia jak to będzie źle - wiem że nie będzie łatwo ale wiem że nie będzie źle! Nie może być źle!
    Co do ciała- ja już nie poznaję biustu. Moje piersi są takie duże i od jakiegoś miesiąca odciągam pokarm. Pomimo że teraz stuknął mi 33 tydzień ciąży. Czasami jak tego nie zrobię to mnie bolą. Nie cieknie mi zawrotna ilość mleka, ale jak na ciążę to zdecydowanie za dużo! Boję się tego spojrzenia na brzuch po porodzie- takiego obwisłego. Zawsze brzuch był jedyną czescią ciała jaką akceptowałam- uda i tyłek mam duży a teraz.... No ale rekompensuje nam to maleńskie szczęście leżące obok nas :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego właśnie podziwiam obecne mamy i Was przyszłe. Trzeba zebrać w sobie dużo siły, by podołać tym wszystkim obowiązkom. Ale wierzę, że Ci się uda! Bo przecież mimo trudów zostajemy mamami tych cudownych istotek, które w swoim czasie powiedzą to magiczne "mamo", a dla nas to będzie najpiękniejszy moment życia:)

      I nie martw się tak o brzuch! Nie jest obwisły, po prostu nie ma jędrności. Ale pocieszam się, że wlaśnie można wrócić do formy. Tak więc głowa do góry dla mnie i dla Ciebie! ;)

      Usuń
  3. Rozkoszny tygrysek! :)
    Ja też obawiam się jak to będzie, ale staram się nie myśleć, o tym jak będzie wyglądało moje ciało po. Sama tego chciałam i pragnęłam i będę starała się siebie zaakceptować. Na pewno będzie to mobilizacją do częstych spacerów i aktywności ruchowej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie myślałam, a teraz naprawdę cieszę się swoim szczęściem. Nie sądzę by była to kwestia akceptacji, bo akceptuję siebie. To zwyczajne spojrzenie kobiety, która wygląda inaczej niż przed ciążą. Nowy inny etap :) spacery uwielbiamy i na pewno będą one u nas stałym elementem:)

      Usuń
  4. Marika, uszy do góry! Jeszcze bardzo niewiele czasu minęło, wszystko wróci do normy! Nie przejmuj się tak swoim ciałem, jesteś mamą, dopiero co urodziłaś. Ciesz się teraz Jakubkiem i czasem spędzanym w trójkę. Będzie dobrze :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszymy się cieszymy :) po prostu czasem zdarza nam się też spojrzeć w lustro i siebie nie poznać ;p dzięki za miłe słowa. :)

      Usuń
  5. To prawda, że noc się z dniem zaciera. Może nie jest to tak odczuwalne ale zawsze.Śpi się kawałkami i działa się etapami...

    OdpowiedzUsuń
  6. O dziwo moje ciało nie jest mi obce, szybko dochodzi do siebie, a piersi zawsze miłam duże, jedynie brzuszek trochę inny i rozstępy na nim... Dla mnie najgorszy był pierwszy tydzień i ciało jak flak, obolałe i bez sił...

    OdpowiedzUsuń