Dziś 29 września. Od dnia porodu minął dumny, znaczący miesiąc, a ja mogę spokojnie rozciągnąć się na łóżku obok Okruszka i obserwować, jak słodko się przeciąga. Wiem, że za kilka minut wybudzi się konkretnie i będzie chciał jeść. Potem się przebierzemy i znów położymy, albo jeśli trafi na jego aktywny czas, to na rękach zwiedzimy cały dom, by sprawdzić czy przypadkiem nic się nie zmieniło przez noc. Jeśli nam się uda zjemy z R śniadanie bez przerywników, bo przecież wiadomo - jeśli rodzice muszą coś zrobić dla siebie, to dziecię jest wyjątkowo aktywne :) szczególnie w płaczu. Potem się umyjemy na zmianę, ubierzemy, przyszykujemy wózek i w drogę! Kuba uwielbia spacery, tak samo jak jego rodzice. Czasem tylko, kiedy już głodnieje, daje o sobie głośno znać. Na szczęście przyjaźnimy się w takich sytuacjach z Nukim. Nuki jest szybko zasysany i równie szybko wypluwany. Kiedy nie ma gdzie się karmić wracamy do domu. Tata obowiązkowo musi zabrać Szkraba na ręce. W domu z kolei karmimy się i kładziemy do łóżeczka. Tak moi mili - mój skarb zasypia w łóżeczku. Czasem nawet bez naszej pomocy. Co prawda w nocy się do siebie tulimy, ale na przyszłość Kuba będzie wiedział z czym się łóżeczko je :)
W piątek, kończąc dokładnie cztery tygodnie Kuba ważył 4920. Badanie okresowe nie mogło wyjść lepiej, następne na przełomie listopada i grudnia, wtedy też zaczną się szczepienia - ojeju. Poza tym... niech chwila trwa, jest zdecydowanie piękna!
Żeby nie było zbyt kolorowo :) - zmagamy się z problemami z zaśnięciem. Jakubko potrafi pół godziny marudzić, wybudzać się i choć widzę, że jest zmęczony, że się męczy, to nic nie pomaga. Ostatnio nawet z położną usypiałyśmy go (!) godzinę. Mam nadzieję, że mu to szybko przejdzie i oboje odnajdziemy spokój, szczególnie o piątej rano :)
Co potrafimy?
- unosimy wysoko głowę i trzymamy ją bez najmniejszego problemu
- "gadamy" sobie (coraz częściej słyszymy "ałłu", "gu", "euu")
- 'wspinamy się ' (kiedy Kuba leży na brzuszku i ma oparcie dla stóp czołga się do przodu, a najlepiej mu się czołga na tacie)
- patrzymy, zauważamy, dziwimy się
3 października jedziemy do Polski, więc może mnie być mniej, mam nadzieję, że nie w ogóle. Już nie mogę się doczekać! Calutki miesiąc z rodziną - czego chcieć więcej?
Ciepłych dni Wam życzę!
Czytaj dalej »
jeść łóżeczko... da się zrobić! |
W piątek, kończąc dokładnie cztery tygodnie Kuba ważył 4920. Badanie okresowe nie mogło wyjść lepiej, następne na przełomie listopada i grudnia, wtedy też zaczną się szczepienia - ojeju. Poza tym... niech chwila trwa, jest zdecydowanie piękna!
Żeby nie było zbyt kolorowo :) - zmagamy się z problemami z zaśnięciem. Jakubko potrafi pół godziny marudzić, wybudzać się i choć widzę, że jest zmęczony, że się męczy, to nic nie pomaga. Ostatnio nawet z położną usypiałyśmy go (!) godzinę. Mam nadzieję, że mu to szybko przejdzie i oboje odnajdziemy spokój, szczególnie o piątej rano :)
oj mamo... kto rano wstaje ten...? |
Co potrafimy?
- unosimy wysoko głowę i trzymamy ją bez najmniejszego problemu
- "gadamy" sobie (coraz częściej słyszymy "ałłu", "gu", "euu")
- 'wspinamy się ' (kiedy Kuba leży na brzuszku i ma oparcie dla stóp czołga się do przodu, a najlepiej mu się czołga na tacie)
- patrzymy, zauważamy, dziwimy się
no hej |
3 października jedziemy do Polski, więc może mnie być mniej, mam nadzieję, że nie w ogóle. Już nie mogę się doczekać! Calutki miesiąc z rodziną - czego chcieć więcej?
Ciepłych dni Wam życzę!