Jak ja sobie przypomnę, jak kiedyś poniedziałek był najgorszym, co mogło być (w szkole, później w pracy), uśmiecham się i jeszcze bardziej celebruję dzisiejszy poranek na kanapie, z kawą w ręku. Muszę się tym nacieszyć, bo tygodni do porodu coraz mniej, a wątpię, by moje poniedziałkowe poranki z dwójką brzdąców wyglądały podobnie ;p nie mogę się doczekać tego czasu, a z drugiej strony czuję jeszcze resztki przerażenia.
W piątek byliśmy na wizycie i nie wiem, może gdyby nie czwartkowa sytuacja lekarka skupiłaby się na tym, by podejrzeć płeć brzuszkowego, a tak to z powodu plamienia patrzyła tylko na to, czy wszystko jest w porządku. Otrzymałam nakaz odpoczywania i dodatkowy termin na za dwa tygodnie. Czuję się naprawdę dobrze. Czasem tylko pod wieczór czuję delikatny ucisk w dole brzucha i muszę się położyć, ale mam nadzieję, że to tylko z przemęczenia i nie ma złego wpływu na dziecię. Co u niego? Mogę tylko powiedzieć, że na badaniu ruszał żwawo nóżkami i rączkami i skutecznie wypinał się pupą. Kręgosłup ma naprawdę śliczny, choć wolałabym zobaczyć jego brzuszek :)
Tak więc w weekend starałam się odpoczywać, choć nie było to łatwe! Jakub dał nam zakosztować krzyku nie z tej ziemi. Serio. Pierwszy raz tak się zachowywał. I było wszystko dobrze, póki nie położył się na drzemkę o 15 i nie obudził z płaczem o 16. Tradycyjnie wzięliśmy na ręce i próbowaliśmy tulić, ale on nawet tulić się nie chciał! Wymachiwał rękami, odpychał się nogami, łzy lały się strumieniami, a czopek przeciwbólowy zdawał się działać w spowolnionym tempie. W końcu po pół godzinie ciągłego ryku nastała cisza, a sam Jakubko w końcu się przytulił i wszyscy odetchnęliśmy. Wieczorem jednak znów zaczęły się spazmy na co również pomógł jedynie środek przeciwbólowy. Okruszek padł o 21 zabawiany przez naszych gości i ostatecznie zadziwił mnie ogromnie budząc się dopiero po 1 i drugi raz o 4. No i spał do 7! W niedzielę to samo. I dziś! Powód? Przebiła nam się górna trójka w końcu... Odetchnęłam. Ale też się przeraziłam wizją kolejnych. Najgorsze zęby z możliwych.
U nas dalej złota jesień trwa w najlepsze, choć już nie jest tak ciepło, jak w tamtym tygodniu. Liści na drzewach coraz mniej, ale mimo wszystko staramy się chodzić na spacery. Nawet jeśli ja nie czuję się na siłach spacery w męskim gronie Jakub przyjmuje z radością. Jest również sezon na cytrusy i korzystamy z tego w pełni zajadając się pomarańczami i wyciskając soki. I choć mandarynki Okruszek zjada chętniej, tak świeżym sokiem nie pogardzi.
Na koniec po weekendowego postu zdjęcie coraz bujniejszego włosia dziecięcia i zmykam robić obiad.
Miłego poniedziałku!
Jaki szczerbulec :)
OdpowiedzUsuńJa się boję strasznie tego ząbkowania. Ach, żeby to tak przeszło łagodnie i niezauważenie...
Na pewno większość przejdzie łagodnie ;) ale są zęby, które nie znają litości :D
UsuńI to jest chyba najgorsze... płacz, zęby i kolki. Życzę Ci, aby wszystko się unormowało i przede wszystkim dbaj o siebie, bo ciąża to nie przelewki i trzeba myśleć o sobie i dziecku. Głowa do góry bo wiadomo, że jednak będzie dobrze, ale najgorszy jest ten stres, nerwy, wątpliwości. Wiem coś o tym bo sama to przechodzę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
matkapolka89
No najgorszy ten stres i nerwy. A kolki i zęby przed Tobą :) w sumie już nie długo! Ten czas tak szybko leci...
UsuńOjej, Marika, ale już wszystko ok? Zaniepokoiłaś mnie troszkę. O trójkach nic mi nie mów... Nasz ostatni armagedon był właśnie przez nie, teraz miałyśmy chwilę przerwy, ale od kilku dni z coraz większym strachem obserwuję laurowe paluszki coraz częściej lądujące w paszczy... chyba będzie powrót w wielkim stylu. Hehhe, Jakubek jaki skupiony na kaczce :) U nas też kaczki są hiciorem :)))
OdpowiedzUsuńJa sama się przestraszyłam po tych naszych ekscesach przed Kubą. Na szczęście czuję się już dobrze, to musiała być jakaś stara wydzielina. Lekarka sama nie wiedziała, bo wszystko było podręcznikowe :) podczytałam teraz, że dolne i górne kły wychodzą mniej więcej między 15, a 24 miesiącem. Kuba jak zwykle się dość pospieszył. Teraz tylko czekać na resztę -,-
UsuńOj jak ja dobrze Cię rozumiem. Przecież u nas z tymi czwórkami to była jakaś masakra... Zresztą trójki też nie były jakieś lajtowe. Bez przeciwbólowych niestety się nie obyło...
OdpowiedzUsuńA widzisz, u nas z kolei czwórki spokojne w miarę były. Wczoraj odkryłam, że jednak druga trójka górna też się przebiła, więc odetchnęłam. Teraz tylko dwie dolne :D i reszta... do jakiego wieku wychodzą zęby?
Usuń