poniedziałek, 2 listopada 2015

Weekendowe Okruchy #1

Cześć poniedziałku!

Jak ja sobie przypomnę, jak kiedyś poniedziałek był najgorszym, co mogło być (w szkole, później w pracy), uśmiecham się i jeszcze bardziej celebruję dzisiejszy poranek na kanapie, z kawą w ręku. Muszę się tym nacieszyć, bo tygodni do porodu coraz mniej, a wątpię, by moje poniedziałkowe poranki z dwójką brzdąców wyglądały podobnie ;p nie mogę się doczekać tego czasu, a z drugiej strony czuję jeszcze resztki przerażenia.

W piątek byliśmy na wizycie i nie wiem, może gdyby nie czwartkowa sytuacja lekarka skupiłaby się na tym, by podejrzeć płeć brzuszkowego, a tak to z powodu plamienia patrzyła tylko na to, czy wszystko jest w porządku. Otrzymałam nakaz odpoczywania i dodatkowy termin na za dwa tygodnie. Czuję się naprawdę dobrze. Czasem tylko pod wieczór czuję delikatny ucisk w dole brzucha i muszę się położyć, ale mam nadzieję, że to tylko z przemęczenia i nie ma złego wpływu na dziecię. Co u niego? Mogę tylko powiedzieć, że na badaniu ruszał żwawo nóżkami i rączkami i skutecznie wypinał się pupą. Kręgosłup ma naprawdę śliczny, choć wolałabym zobaczyć jego brzuszek :)

Tak więc w weekend starałam się odpoczywać, choć nie było to łatwe! Jakub dał nam zakosztować krzyku nie z tej ziemi. Serio. Pierwszy raz tak się zachowywał. I było wszystko dobrze, póki nie położył się na drzemkę o 15 i nie obudził z płaczem o 16. Tradycyjnie wzięliśmy na ręce i próbowaliśmy tulić, ale on nawet tulić się nie chciał! Wymachiwał rękami, odpychał się nogami, łzy lały się strumieniami, a czopek przeciwbólowy zdawał się działać w spowolnionym tempie. W końcu po pół godzinie ciągłego ryku nastała cisza, a sam Jakubko w końcu się przytulił i wszyscy odetchnęliśmy. Wieczorem jednak znów zaczęły się spazmy na co również pomógł jedynie środek przeciwbólowy. Okruszek padł o 21 zabawiany przez naszych gości i ostatecznie zadziwił mnie ogromnie budząc się dopiero po 1 i drugi raz o 4. No i spał do 7! W niedzielę to samo. I dziś! Powód? Przebiła nam się górna trójka w końcu... Odetchnęłam. Ale też się przeraziłam wizją kolejnych. Najgorsze zęby z możliwych.


U nas dalej złota jesień trwa w najlepsze, choć już nie jest tak ciepło, jak w tamtym tygodniu. Liści na drzewach coraz mniej, ale mimo wszystko staramy się chodzić na spacery. Nawet jeśli ja nie czuję się na siłach spacery w męskim gronie Jakub przyjmuje z radością. Jest również sezon na cytrusy i korzystamy z tego w pełni zajadając się pomarańczami i wyciskając soki. I choć mandarynki Okruszek zjada chętniej, tak świeżym sokiem nie pogardzi.


Na koniec po weekendowego postu zdjęcie coraz bujniejszego włosia dziecięcia i zmykam robić obiad.


Miłego poniedziałku!


8 komentarzy:

  1. Jaki szczerbulec :)
    Ja się boję strasznie tego ząbkowania. Ach, żeby to tak przeszło łagodnie i niezauważenie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno większość przejdzie łagodnie ;) ale są zęby, które nie znają litości :D

      Usuń
  2. I to jest chyba najgorsze... płacz, zęby i kolki. Życzę Ci, aby wszystko się unormowało i przede wszystkim dbaj o siebie, bo ciąża to nie przelewki i trzeba myśleć o sobie i dziecku. Głowa do góry bo wiadomo, że jednak będzie dobrze, ale najgorszy jest ten stres, nerwy, wątpliwości. Wiem coś o tym bo sama to przechodzę.
    Pozdrawiam
    matkapolka89

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No najgorszy ten stres i nerwy. A kolki i zęby przed Tobą :) w sumie już nie długo! Ten czas tak szybko leci...

      Usuń
  3. Ojej, Marika, ale już wszystko ok? Zaniepokoiłaś mnie troszkę. O trójkach nic mi nie mów... Nasz ostatni armagedon był właśnie przez nie, teraz miałyśmy chwilę przerwy, ale od kilku dni z coraz większym strachem obserwuję laurowe paluszki coraz częściej lądujące w paszczy... chyba będzie powrót w wielkim stylu. Hehhe, Jakubek jaki skupiony na kaczce :) U nas też kaczki są hiciorem :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja sama się przestraszyłam po tych naszych ekscesach przed Kubą. Na szczęście czuję się już dobrze, to musiała być jakaś stara wydzielina. Lekarka sama nie wiedziała, bo wszystko było podręcznikowe :) podczytałam teraz, że dolne i górne kły wychodzą mniej więcej między 15, a 24 miesiącem. Kuba jak zwykle się dość pospieszył. Teraz tylko czekać na resztę -,-

      Usuń
  4. Oj jak ja dobrze Cię rozumiem. Przecież u nas z tymi czwórkami to była jakaś masakra... Zresztą trójki też nie były jakieś lajtowe. Bez przeciwbólowych niestety się nie obyło...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz, u nas z kolei czwórki spokojne w miarę były. Wczoraj odkryłam, że jednak druga trójka górna też się przebiła, więc odetchnęłam. Teraz tylko dwie dolne :D i reszta... do jakiego wieku wychodzą zęby?

      Usuń