Główne motto życiowe Okruszka. |
Od dwóch dni wstaję, kiedy pierwszą liczbą na zegarku jest cztery. Cztery. Pierwszy dzień, to była taka bita czwórka, bo z zerami po niej. Oglądaliśmy bajki, bawiliśmy się, w międzyczasie R. poszedł do pracy, a Jakubek o 6:30 zaczął trzeć oczy i wołać o spanie. On w łóżeczku, ja w łóżku - padliśmy.
Spał jedynie godzinę. Kolejne pół dociągnęłam dzięki piersi. I już wiem, dlaczego nie odstawiam dobitnie! Z lenistwa. Z czystego lenistwa i dla kilku minut więcej snu. Wczoraj sprawa miała się podobnie, jedynie pół godziny później. Usnął znów o szóstej, ale nie zdążyłam nawet zapaść w drzemkę, kiedy zaczął się wiercić. Dziś pobudka o 4:55. Coraz bliżej siódmej? (pyta z nadzieją) No i powiedzcie mi - jak żyć?
Nie lubię, jak dosypia tak rano. Bo potem drzemka przypada na 13, 14 i trwa w najlepsze, tak jakby Jakubek odsypiał ten poranek. No i wieczór również się przeciąga. Czy wróci jeszcze ten czas, kiedy Jakub budził się o tej swojej magicznej siódmej, a potem szedł na dwugodzinną drzemkę o 11? Oby! Bo tęsknię. Bo się nie wysypiam. Bo tak bardzo polubiłam tą naszą rutynę i teraz w tym bałaganie zwyczajnie nie mogę się odnaleźć. Jednak cóż zrobić. Zostaje mi przyjęcie na klatę zmienności mego dziecięcia i szukać jakiegoś optymalnego rozwiązania.
Tymczasem szesnasty tydzień Brzuszkowego trwa w najlepsze, a ja powoli wrzucam coraz to nowsze tematy do Roboczych, które zaprzątają mi głowę. Największą zagwozdką ostatnich dni jest... wózek. Początkowo plan był taki, że wykorzystamy wózek, który posiadamy, tylko zmienimy w nim koło i kupimy dostawkę, na której będzie mógł stać Okruszek podczas spacerów. Teraz wcale nie jestem pewna tego rozwiązania i zaczytuję się w wózkach dla rodzeństw. Sprawę jednak głębiej poruszę w samym poście. Szykuje się również Post wyprawkowy, a jakże. Jeżeli czas pozwoli pokaże się również taki dotyczący dentysty w ciąży. Tak, tak, dentysty. Temat mi ostatnio bliski i dający jeszcze o sobie znać szwami na dziąśle. Brzmi okropnie, co? Wszystko to jednak po weekendzie, bo jak wiecie spędzamy go razem z R. Ta sobota będzie miała dodatkowe rozrywki, bo idziemy oglądać nowe mieszkanie. Widmo przeprowadzki coraz bliższe i groźniejsze.
A Wy co planujecie na następne dni? Jakieś większe wypady, czy zacisze domowe?
Hahah, jak się pewnie domyslasz my też szukamy mieszkanie :) Nawet mieliśmy jutro jechać do Wrocławia, ale ostatecznie przełożyliśmy wyjazd na kolejny weekend. U nas weekend zapowiada się mizernie, może w jakimś wielkim porywie energii rzucimy się na centrum handlowe, bo od 2dni mamy zakaz wychodzenia z domu - w Krakowie jest taki smog, że mamy widoczność na jakieś 70m.
OdpowiedzUsuńTych pobudek to współczuję Ci z całego serca. Pamiętam, gdy Laura budziła się między 4 a 5 i ja ledwo to przeżyłam, bo najczęściej nie udawało mi się zasnąć ponownie gdy ona już padła. Jestem superbohaterką, że dajesz radę i to jeszcze w ciąży.
Post wyprawkowy??? :)))) Normalnie aż mi się miękko zrobiło :) Czekam z niecierpliwością :)
U nas ze spaniem też się jakoś poprzestawiało. Wstaje wcześniej bo po 6:00 i chce już iść spać o 10:00... Na szczęście jakoś dociąga do 19:30 więc w sumie nie jest tak źle, ale chyba też wolałam później wstawać.
OdpowiedzUsuńNie mogę się już doczekać ciążowych postów i podziwiam! Ja z moim wariatem chyba nie dałabym rady...
Witaj nominowalam Cie na swoim blogu do Liebster Blog Award. Zapraszam i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńhttp://zainspirowanaciaza.blogspot.com/search/label/Liebster%20Blog%20Award
Ja do dentysyty chodzilam przez pol ciazy i nie bylo z tym problemu (i tak nigdy nie biore znieczulenia). Nie moglam wczesniej zebow wyleczyc bo daleko na emigracji bylam a powrot juz zgral sie z brzuszkiem :)
OdpowiedzUsuń4!!?? Toć to środek nocy! O żesz kurde! To ja chyba powinnam całować Olę że wstaje o tej 7-7:30, czasem jej się zdarzy po 6:00... i mam nadzieję, że to się nie zmieni (Panie Boże proszę!). Na początku to i do tego wstawania o 7 nie mogłam się przyzwyczaić, ale teraz już jest super i tak mamy wszystko zorganizowane, że nawet mi to bardzo pasuje :) No i tak samo jak Ty, nie chcę rezygnować z karmienia piersią z czystego lenistwa... wolę te dwa razy w nocy wstawać, niż dać butlę, choć też nie wiadomo czy po niej przespała by całą noc? Czasem przystawiam Olę i sama idę spać :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Jakubkowi wróci do stałego rytmu i pozwoli wreszcie wyspać się mamusi! ;)
Ja nie pozwalam Olusiowi iść na południową drzemkę później niż o 11.30. Wiem, że gdyby spał później to w nocy miałabym istne piekło. Takim sposobem śpi w dzień od 1,5 do 4 godzin i w nocy od 10 do 12 godzin. Wstajemy około 7, czasem zaraz po 6 czasem przed 8. Spróbuj zmienić mu rytuał dnia i przesuń mu dzienną drzemkę na wcześniejszą porę i spróbuj położyć go później spać. U nas taka metoda pomogła. :)
OdpowiedzUsuńJa przyzwyczailam sie do pobudek mojej Toski o 4.30, az tu nagle Mala znowu wstaje po 2.00...tak wiec doskonale Cie rozumiem. A w ciazy to juz wyjatkowo ciezko jest wstawac....pamietam ze ja stale spalam.
OdpowiedzUsuń