poniedziałek, 9 listopada 2015

Weekendowe Okruchy #2

Weekend jak zwykle za szybko się skończył. I mimo, że nie chodzę do pracy i niby jest tak samo, to jednak inaczej, bo R. jest całe dwa dni w domu. A to przecież święto aż!

W sobotę leniuchowaliśmy do oporu. Zjedliśmy leniwe śniadanie, a o obiad nie musieliśmy się martwić, bo z poprzedniego dnia został barszcz z krokietami. Tymi krokietami wkrótce podzielę się na Blogu, bo wcale nie mają kapuścianej wkładki ;) swoją drogą już chyba nigdy nie zrezygnuję ze schematu gotowania w piątek na dwa dni. Zawsze mnie wkurzało stanie przy garach w sobotę.

Po obiedzie poszliśmy oglądać mieszkanie. Mieszkanie, które jest przekochane, ale chyba dla pary z maks jednym dzieckiem. Chodzi o to, że jest dwupoziomowe. Próbowałam sobie wyobrazić, jak latam z dwójką góra dół i jakoś mi to kiepsko szło. Na jego korzyść przemawia przestronny taras i biała kuchnia na miejscu. Gdyby dwa lata temu mi je proponowali brałabym bez zastanowienia ;p tak więc... szukamy dalej. I choć zostało nam niewiele czasu, to podchodzimy do sprawy na spokojnie, by się w coś znowu nie wpakować. Po oglądaniu wybraliśmy się na spacer, który po chwili został jednoznacznie przeniesiony na następny dzień. Obydwoje nie cierpimy tłoku, a takowy właśnie gromadzi się w sobotę w centrum miasta.

Następnego dnia zatem już o 10 byliśmy na zewnątrz i nawet się nie obejrzeliśmy, jak minęło 45 minut. I zdjęcia! Dawno nie mieliśmy takich zdjęć.








Weekend to również przełom w spaniu Jakubka. Nie chciałam o tym pisać wcześniej, ale jednak nic nie wskazuje na to, że coś się zmieni. Jakub zasypia sam. Bez bujania, bez nas obok. Początkowo były oczywiście krzyki, ale kiedy wczoraj na południe położyłam go do łóżeczka, pouśmiechaliśmy się do siebie, pogłaskaliśmy i wyszłam, a z pokoju nie rozległ się nawet pisk, aż wyskoczyłam z kanapy, by sprawdzić, czy się nie poddusił kocykiem ;p a ta menda spała. Tak po prostu. Syn mi dorósł?

A jak Wam minął weekend? Ciężko wrócić do codziennosci poniedziałkowej?


7 komentarzy:

  1. Ale ślicznie wyglądasz z brzuszkiem :) przepiękna z Ciebie kobietka i masz bardzo fajną rodzinkę. Poniedziałek u mnie na zwolnieniu, leżymy i odpoczywamy, bo dopadło nas choróbsko. A weekendy zawsze szybko lecą, szkoda, bo mąż w pracy a ja sama w domu... nie lubię tego. Jednak pociesza mnie to, że ja będę teraz w domu i czekać na niego, a i do tego w środę będzie miał wolne :P
    Pozdrawiam cieplutko :) i czekam na przepis na krokiety :)
    matkapolka89

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja ostatnio zaczelam gotowac na caly tydzien, nie na dwa dni. Za duzo czasy w sumie spedzam poza domem i jak juz wracam to chce sie z synem pobawic albo zajac soba. A tak, jak w niedziele albo sobote sie zbierzemy z M. to szybko nam idzie ugotowanie obiadow na zapas. A wole to niz ciagle jedzenie na wynos :)
    No i my jestesmy na etapie zasypiania samemu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiesz jak mi minął, z chorym mężem :( ale dobrze, że w środę święto, to chociaż narobimy. Super, że Kubuś sam zasypia, trzymam kciuki, żeby już tak zostało!

    OdpowiedzUsuń
  4. Mi każdy weekend też zawsze szybko ucieka.. wtedy mam czas dla Bąków- więc to mega święto dla nas :) A szkoda, że czas tak szybko leci.
    Brzuszek jaki już śliczny :)fajna z Was Rodzinka

    OdpowiedzUsuń
  5. Ha! Gratulacje dla Jakubka! No proszę, taki przełom w spaniu! Oj, dorósł Ci synek, dorósł :)) My z Laurą na razie nie mamy tak spektakularnych sukcesów na koncie w tym temacie.... Trochę zmieniłam strategię, bo niestety darła się w niebogłosy i ani nie pomyślała się położyć :((( Miziam ją więc teraz w łóżeczku po główce, po brzuszku i ostatecznie zasypia. Albo wróc: już zasypiała, już już wszystko zmierzało ku dobremu, a teraz ruszyły kolejne trzy zęby i wszystko się posypało. Dzisiaj jestem jak zombie. H. też i jeszcze w pracy. Wcale się nie zdziwię, jeśli zaśnie przy biurku. Dobrze, że dzisiaj święto więc pewnie dużo osób tego nie zobaczy :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, te dwupoziomowe mieszkania to też moja zmora. W nowym budownictwie jest ich całe mnóstwo i też tylko kręcę przecząco głową, bo zupełnie sobie tego nie wyobrażam! Nie dość, że trzeba by biegać do góry gdy dzieć się obudzi to jeszcze zawsze nalezałoby mieć je na oku, bo przecież dzieć może na nie wleźć.... nie nie i jeszcze raz nie :]

      Usuń
  6. Ślicznie wyglądasz. No ciąża Ci służy.
    Mam nadzieję, że Kuba dalej grzecznie zasypia sam?? Jak ja Ci tego zazdroszczę, my od 6 miesięcy walczymy.

    OdpowiedzUsuń