
Piętnasty miesiąc był miesiącem zdziwień. Praktycznie codziennie dziwiłam się, jakim Jakubek jest już dużym, dzielnym chłopcem. Musiałam przestawić się z niemowlaczka, który to niedawno ledwo chodził na dziecko, które najchętniej wybiera piesze wycieczki. Dziecko, które mimo tego, że nadal niewiele mówi rozumie więcej, niż czasem sobie myślimy. Prośby o podniesienie zabawki, papierka, czy podejście i przytulenie nie są już odbijane echem o ścianę, a zwyczajnie spełniane. Ot tak. Po prostu. Jakby było najzwyklejszą rzeczą na ziemi. Kuba garnie się...