Do końca sierpnia co prawda jeszcze tylko dwa tygodnie, ale kiedy jest mniej czasu, to zawsze jest tyyyle do zrobienia. Choć czasem chciałoby się nie robić nic :)
Postanowiłam wyznaczyć sobie pięć punktów. Tak, żeby za bardzo nie zaszaleć ;p
1. Urodzić.
Tak, tak, męczę tym siebie, jak i Was ;p ale to jest mój priorytet w tym miesiącu. Bo przecież... bo przecież nie może się to przesunąć, aż do września? Co to, to nie! Damy radę i skreślimy ten punkt jeszcze w sierpniu!
2. Odnaleźć się w macierzyństwie.
To punkt związany poniekąd z obawą. Bo chyba nie można się jej pozbyć do końca. Zawsze jest ta niepewność, zawsze jest to dumanie. Czasem zbyt wygórowane. Chcę przede wszystkim być dobrą matką, ale nie zatracić się przy tym jako żona i jako kobieta (!). Może to być trudne do uzyskania w tak krótkim czasie, ale mogę przynajmniej zacząć ;)
3. Wyściskać brata i siostrę.
Rafała (będzie u nas w środę) i Klaudii (idealnie na termin w sobotę) nie widziałam na żywo już prawie osiem miesięcy. Nie mogę się doczekać, aż ich w końcu wyściskam. Aż siądziemy na tarasie i napijemy się herbaty. Mimo niepogody. Mimo wszystko.
4. Kupić książkę.
Kiedyś wiele czytałam. W Polsce była na dogodność, że łatwo było skoczyć do biblioteki i po prostu wypożyczyć kilka pozycji, połknąć w kilka dni, w dzień i dostarczyć sobie kolejną dawkę. Tutaj nie mam tej przyjemności na wyciągnięcie ręki, zatem zostaje mi Księgarnia Internetowa. W mojej mini biblioteczne góruje J. L. Wiśniewski. Macie jakieś propozycje w tym klimacie? ;)
5. Gotować porządne posiłki. Zrobić Cannelloni.
Na "do końca sierpnia", ale też na dalszą przyszłość. Wiem, że będzie ciężko po porodzie, jednak będziemy się wspierać z R i damy radę. Dla swojego zdrowia, a także dla zdrowia Jakubko.
Pięć najważniejszych :) bo chwytać uśmiechem każdy dzień trzeba zawsze!
Najbardziej podoba mi się pierwszy punkt :D Powodzenia, wiem, że dasz radę! :)
OdpowiedzUsuńŻyczę, żeby udało się te wszystkie postanowienia spełnić... Oczywiście najlepsze jest 1 :D A co do drugiego to... chyba każda mama będąca w pierwszej ciąży ma takie obawy, czy sprosta wyzwaniom macierzyństwa...nawet mnie one już dosięgają... :)
OdpowiedzUsuńBuziaczki :*
znam problem braku polskich książek za granicą
OdpowiedzUsuńteż sobie obiecuję, że wrócę do czytania
Takie przyjemne obietnice trzeba koniecznie spełniać:) a Polska Księgarnia Internetowa daje radę ;)
UsuńBardzo fajny blog, zapraszam do mnie http://bayoletta.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńhehe... znam ten ból oczekiwania na urodzenie dziecka. Już,c zy jeszcze... Ale... tak powąznie, to się zastanów, bo jak sie urodzi w wakacje to będzie problem z wyprawianiem urodzin (znam z autopsji). A już tak na powaznie: nie ważne keidy urodzisz, ważne, żeby poszło w miare spokojnie. A zeby odnaleźć się w macierzynstwie taka rada: owszem, korzystaj z rad mądrzejszych: mamy, starszej siostry, ciotki, połoznej, pielęgniarki, lekarza. Ale przede wszystkim polegaj na własnej intuicji... Bo często jest tak, ze mama po prostu czuje, co się dzieje... a lekarz (nawet!) dochodzi do tego po kilku próbach... ;)) Więc trzymam kciuki. A jak chcesz od czasu do czasu poczytać o tym, z jakimi problemami boryka się mama trzylatka to zaparszma do mnie. Notki "rodzinno-dzieciowe" też się pojawią.
OdpowiedzUsuńhttp://wschodyslonca.wordpress.com/
A co do książki: Wiśniewski nigdy do mnie nie przemawiał. Za to polecam babskie czytadła: z tych powiedzmy mniej ambitnych, za to wciągających Kasię Michalak. Z tych ambitniejszych Monikę Szwaję. No albo Joannę Bator, to już zmusza do myślenia troszkę. I Izabelę Sowę. Albo Terakowską...
Dziękuję za cenne rady :) co do książek - Wiśniewskiego lubię za Samotność i opowiadania przede wszystkim, jednak tym razem mam ochotę wlasnie na coś lekkiego i kobiecego. O to mi chodziło. ;) autorki które podałaś znam i chętnie do nich powrócę. Przypomniałaś mi, że zawsze chciałam kupić Poczwarkę. Chyba już czas :)
Usuń1 i 2 punkt to też przede mną, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńO :) w którym jesteś tygodniu? Pierwszy punkt niby łatwy, ale jak przychodzi co do czego, to wierz mi idzie się zamęczyć ;p
UsuńCanelloni! jak ja dawno tego nie jadłam...chyba też się skuszę;) a z książek internetowych jeszcze nie korzystałam, jakoś bardziej do mnie przemawia papier, przede mną najnowsza książką o Bridget Jones, więc zobaczymy co ciekawego z tego wyjdzie;)
OdpowiedzUsuńPapier przede wszystkim! Dlatego w tej księgarni spokojnie mogę zamawiać książki po polsku płacąc w euro ;) Cannelloni chodzi za mną od dłuższego czasu, musimy obie się zmobilizować ! :)
Usuńmakaron do Cannelloni kupiony:)
UsuńPiękna lista. :)
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci dużo zdrówka i radości z faktu, że już niebawem Maleństwo będzie samodzielnie podziwiało świat. :)
Jestem pewna, że Ci się uda zrealizować wszystkie punkty z listy.
Powodzenia. :*
Dziękuję :)
OdpowiedzUsuń