Cofając się w czasie...
Największym wydarzeniem kwietnia dla Jakubka było pojawienie się na świecie jego młodszego brata. Poprzedzał to przyjazd babci, również mocno przez niego odebrany. Chłopiec nie odpuszczał jej na krok i jak przez Skype'a "zapomniał", jak się mówi babcia, tak na żywo wołał "baba" na okrągło. Moja mama spędzała z nim wiele czasu, jeszcze, jak byłam w ciąży i chodziliśmy na kontrole u ginekologa, jak również, kiedy już trafiłam do szpitala.
W końcu jednak nadszedł ten dzień. Gdybyście tylko mogli zobaczyć minę Jakuba, kiedy stanęłam w drzwiach! Nie mogłam się go natulić. Choć on bardziej interesował się małym gościem w foteliku i swoim prezentem od niego. Ten dzień był taki miły. Było na tyle ciepło, że nie wahaliśmy się, by wyjść na spacer, który był nam wszystkim bardzo potrzebny. To tak słowem skrótu, na pytanie o to, jak ja się czułam ;)
Nasz nieokruszkowy Okruszek ma silnie już zarysowany charakter. Jest stanowczy, uparty, czarujący, niekiedy wręcz łapiący za serce swym wdziękiem! i nie da się ukryć tego jego błysku w oku, że... on dobrze wie, jaki ma wpływ na innych. Taka przebiegła małpka z niego! Rozumie wszystko co się do niego mówi. Dobrze, dobrze! Czasem tylko nie łapie "Nie wolno", "Nie ruszaj", "Nie", ale to chyba wszystkie dzieci? :D Ostatnio nawet pokazał, że słucha nawet wtedy, kiedy nie mówi się bezpośrednio do niego. R. prosił mnie bym mu podała paczkę ciastek leżących obok mnie i zanim zdążyłam zareagować Kuba rzucił się w ich stronę i sam je podał. Chyba, że to po prosu słowo "ciastko" było kluczem. Jak myślicie?
Lubi bawić się autami, warsztatem, przekładać, wykładać, przesypywać. Parking dalej jest w użyciu tak samo, jak Lego. Odświeżyliśmy układankę drewnianą i okazuje się, że potrzebowała tylko czasu. Jakub uwielbia również rysować. Planujemy kupić mu jakieś lepsze kredki i kolorowanki. Co prawda na pewno nie będzie jeszcze korzystać z nich, tak jak się powinno, ale ostatnio się przekonaliśmy, że wzbudza większe zainteresowanie niż zwykły czysty blok.
Krzyczy!
Trochę o mowie naszego Starszego. Poza mama, tata, baba, daj, bujubuju, jebujebu, oko, cii, rzadkiego bajka i ciocia Kuba krzyczy i czasem używa ciągu niezrozumiałych dla nas sylab. Kiedy chce mu się pić kaszle i pokazuje ręką na kubeczek, a poza tym... krzyczy. Krzyczy naprawdę dość często. Wyobraźcie sobie teraz, jak ten krzyk mnie przeszywa, kiedy ledwie co uśpiłam Leona ;)
Nie wiem, kiedy powie coś więcej. Jak to w ogóle z tą jego mową będzie. Na razie jestem cierpliwa. Wiem, że każde dziecko inaczej się rozwija i pewnie, gdy Starszy w końcu się odblokuje ciężko go będzie zatrzymać. Ale jednak chciałabym, żeby można było już z nim "rozmawiać", a nie tylko "porozumiewać się".
Nadal też walczymy z histeriami. Co prawda nie są one już tak częste, ale chyba nie unikniemy tego, że Kuba czasem lubi sobie popłakać, pokrzyczeć, potrząść się i potupać nogami. Naszym ostatnim problemem jest wyjście z domu. Jakub uparł się na swój rowerek i teraz za każdym razem chce go ze sobą brać. Nie muszę chyba mówić, jakie jest to kłopotliwe. I na nic zdało się schowanie go w głębi klatki. Skubaniec już wie, że tam jest i jest mega ryk, gdy chcemy go zostawić. Musimy, jak najszybciej zakupić dostawkę do głębokiego, bo będzie z nami krucho.
Sam
Pomimo tych wszystkich fochów, krzyków, histerii Kuba jest uroczym prawie dwulatkiem. Zabawi się sam, nabałagani sam, nakarmi się... sam. Ciągle by tulił swojego młodszego brata, a rano to już obowiązkowo muszę położyć go na jego kolanach, by go objął i z rozmarzoną buźką ukochał. Kiedy słyszy płacz, jest pierwszy przy kołysce. Smoczek wpycha nawet do oka ;p Wie, że trzeba pozamiatać, gdy się nakruszy i pościerać, gdy coś rozleje. Zaradne to moje dziecię! Na rowerku gna, jak zawodowiec, na placu zabaw robi najlepsze wykopy i nie ma drugiego takiego, co by tak w piłkę kopał. Po schodach nawet wejdzie sam, trzymając się barierki. Rozmiar 92 ponosi, a buty rozmiaru 22 założy. No i czapka musi być jakaś zawsze na głowie. A jak jej nie ma, to przecież "hełm" można przywdziać.
Fajny ten nasz starszy chłopaczek. Do wykochania!
Moja kochana, dopiero zobaczysz ile ten mały skarb rozumie! My już nawet półsłówkami nie możemy mówić, bo Karolina rozszyfrowuje wszystko i zaraz wtrąca się do rozmowy :) A i rozmów się doczekasz i zobaczysz jaka wtedy jest frajda :)
OdpowiedzUsuńJejciu, jaki uroczy chłopak z tego Kubusia. ;) Tak czytam i po cichu zazdroszczę, że macie Leosia, choć sama nie wiem czy jestem gotowa.
OdpowiedzUsuń