poniedziałek, 9 lutego 2015

To przecież "tylko" butelka

W życiu każdej mamy przychodzi czas, kiedy maluje ładnie oko i z westchnięciem wyrusza samotnie lub też z bliską osobą na miasto, by trochę pobuszować po sklepach. Samotnie. Bez ukochanego dziecięcia. I choć w międzyczasie pojawia się tęsknota, to poza tym jest super ubaw i swoboda, która wręcz łaskocze serce. Bo któż nie lubi zakupów? I to na luzie, bo można spokojnie przymierzyć, nie martwić się o to, że za gorąco i dziecię się przegrzeje, że zaraz się rozedrze bo głodne. Przecież teraz jest w domu, z tatą, ciocią, babcią. Jak zgłodnieje dostanie butelkę...

i tu następuje zgrzyt. Bo ten post nie jest wcale o zakupach, a o butelce właśnie. Pamiętacie, jak się "chwaliłam", że swobodnie wychodzę na zakupy, że byliśmy z R. nawet w kinie i na osobnej randce? Wtedy był październik i walczyłam o karmienie piersią. Wywalczyłam. Jakub jadł mieszanie, zależnie od sytuacji, jaka się przydarzyła. Jednak jedna butelka na dzień była codziennością. Potem, jak w listopadzie przyjechaliśmy do Niemiec ta codzienność się zmieniła. Na spacerach nie wykorzystywaliśmy przygotowanego mleka i sporo go się marnowało, tak, że w końcu przestałam je robić i karmiłam wyłącznie piersią. Całe dwa miesiące. Rezultat? Kiedy w styczniu chcieliśmy podać Jakubkowi butelkę nie obyło się bez wrzasku. I to wrzasku niemożliwego, takiego, że aż serce ściskało. Pomogła pierś. Pierwsze wyjście - wypił z konieczności 50 ml. Kolejne - musieliśmy biec szybko do domu na karmienie. Następne - nie, następnego dłuższego nie było. Pod koniec pobytu w Polsce uwijaliśmy się na mieście w ciągu dwóch godzin. Sytuacja nie zmieniła się po powrocie. Od dwóch dni próbuję przekonać Jakubka do butelki, ale wszystko na nic. Drze się niemiłosiernie, wyrywa, jakbym wkładała mu do buzi najohydniejszą rzecz na świecie. A to przecież tylko butelka. Smoczek. Mleko, które zna. No właśnie... tylko.


Silikon mięciutkiej piersi nie zastąpi i Jakubek bardzo się do niej przyzwyczaił. Za bardzo? Cieszę się, że karmimy się naturalnie, bardzo cieszę, jednak ostatnio, kiedy dostaliśmy zaproszenie do znajomych ogarnął mnie strach. Strach, że po dwóch godzinach dostaniemy telefon o prośbę powrotu. Na spotkanie w końcu nie poszliśmy, a następny dzień pokazał mi, że chyba dobrze wyszło. W galerii Jakub zaczął płakać na jedzenie i pluł butelką. Przez drogę powrotną niesiony był przez tatę na rękach, w domu spróbowaliśmy ponownie, ale sprawę załatwiła ostatecznie... pierś.

W kolejnych dniach mam zamiar wypróbować jeszcze poniższych sposobów:

- zmienimy smoczek - mimo, że obecny dawał sobie radę. Jakub zbliża się do wieku 6m+, może większy będzie lepszy?- spróbujemy podać mu butelkę, kiedy zacznie się delikatnie wybudzać, nawet podczas snu- oswoimy go z butelką w trakcie zabawy.


Czytałam też o podawaniu napojów w niekapku już 6 - 7 miesięcznym dzieciom. Ogólnie planuję taki zakupić, więc może a nuż? Jestem zdesperowana, więc na jednej próbie na pewno się nie skończy! Za miesiąc podzielę się moimi spostrzeżeniami, udanymi próbami, czy też niewypałami.

Jestem ciekawa, czy Wasze dzieci spokojnie dają Wam wybyć na zakupy? ;)

13 komentarzy:

  1. A odciągnie i zostawianie pokarmu w domu z maluchem, nie wchodzi w grę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chodzi o rodzaj pokarmu. Odciągam go i to chętnie, ale Jakub ma awersję do butelki po prostu. Co by w niej nie było...

      Usuń
  2. hej, ja czekam na swojegomalucha, ale raczej wyobrażalam sobie, że będąc poza domem znajdę chociaż troche zaciszniejsze miejsce i dam dziecku cyca ;) w końcu dziecko głodne więc chyba ludzie wokół jakoś przeżyją;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie zakupy również za mną i owszem, tak też można, szczególnie, kiedy w galerii jest pokój matki z dzieckiem, jednak zakupy z dzieckiem to jedno, a kawa z mężem drugie :) jak się urodzi dzidziuś to sama zobaczysz, dużo zdrowia dla Was. Ach - mój pieciomiesieczniak kiedy nie śpi wymaga wiele uwagi i nie idzie się skupić na niczym innym :)

      Usuń
  3. Może spróbuj z inną butelką? Ja początkowo próbowałam z lovi i dopiero tomme tippee przypadła córci i załapała. Albo właśnie niekapek lub bidon ze słomką. Nie poddawaj się, na pewno w końcu coś załapie :) ja się bałam, że moja taki ssak, a teraz butla jest lepsza niż cycuś, z którym powoli się żegnamy

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie planuję zakupić inny smoczek. Kuba teraz wskoczy w przedział 6m+ więc będzie jakaś zmiana. No i już upatrzyłam sobie niekapek, będziemy próbować! Dzięki, pocieszyłaś mnie trochę ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zawsze możesz podać mleko w inny sposób, butelka nie jest jedyną opcją. Alicja od początku nie ogarnia butelek dlatego dostawała mleko z kubeczka i łyżeczki. A skoro syn zbliża sie do 6+ to tym bardziej nie wciskałabym mu butelek tylko właśnie niekapek albo kubeczek. Powodzenia! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Mi też baaardzo ciężko było przekonać Wiktorię do butelki. Jak wróciłam do szkoły to musiała dostawać około 3 razy podczas mojej nieobecności. Długo się z nią męczyłam,aż wkońcu zaskoczyło.Teraz Wiki kończy 6 miesiecy i po woli przechodzimy na mleko sztuczne, pierś jest tylko w nocy i ze 2 razy w ciagu dnia.
    Ja włąśnie wróciłam na bloga, po długiej nieobecności. Nie ma jeszcze żadnego posta o tematyce dziecięcej, mój blog był w kategorii sportowo-urodowych, ale zapraszam! Wkrótce coś sie pojawi :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Powodzenia w kolejnych staraniach! Może warto rzeczywiście popróbować różne smoczki. My używamy Aventu Natural, Lovi i Canpola i widzę, że kompletnie się od siebie różnią- Avent jest taki jakby bardziej sztywny i twardy, a Lovi zupełnie miękki. Nasza mała od początku butelkowa więc wszystkie jej pasują. Z drugiej strony kubek niekapek w tym wieku rzeczywiście może juz zdać egzamin. Trzymam kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mój Oli był antybutelkowy od urodzenia. Przetrwaliśmy. Karmiłam na spacerze, w różnych miejscach. Niestety spotkało mnie wiele niemiłych uwag i uszczypliwości.

    OdpowiedzUsuń
  9. W końcu nie ma to jak cycuś, Jakubko dobrze wie, co jest najlepsze... ;)
    Mimo wszystko jednak mam nadzieję i trzymam kciuki, by udało się go przyzwyczaić do buteleczki choć raz, na jakiś czas...
    Sama chciałabym być trochę niezależna i móc pozwolić sobie na wyjście z koleżankami od czasu do czasu... zobaczymy czy Ola mi na to pozwoli... jak nie, to będę ją zabierać ze sobą... :)

    OdpowiedzUsuń
  10. U nas butelka też nie cieszy się popularnością... Choć wiem, że gdy Laura jest głodna to bez większych sensacji z butelki wypije, cwaniara jedna :) niby butelka nie jest jedynym rozwiązaniem, ale z pewnością najwygodniejszym. Spróbuj z innymi butelkami może? Albo wyczaj moment kiedy Kubuś będzie naprawdę głodny?

    OdpowiedzUsuń
  11. U nas fajnie się spisywała butelka tomme tippee ..ich smoczki mają kształt jakby piersi i te moje dziecko lubiło bardzo

    OdpowiedzUsuń