sobota, 7 lutego 2015

23 TO - sobotnie, niemiecko, z jednym zębem.

Sobotnie dzień dobry!

Dziś powinnam króciutko, praktycznie tylko zdjęciowo, ale z powodu przyjazdu do Niemiec nie miałam kompletnie czasu na 23 TO. Jednak jak to mówią"co się odwlecze to nie uciecze"i jesteśmy dla Was dziś, przy okazji sobotnich zdjęć.

Wiecie? Nie mogę uwierzyć, że piszę już tego posta w Niemczech, w swoim łóżku, na swoim laptopie. Przyjechaliśmy w czwartek wieczorem i jak to powiedział R. "wszędzie dobrze, ale w domu..." sami wiecie :) Jakubko był zdziwiony zmianą otoczenia, ale kilka dni i myślę, że się na nowo przyzwyczai. Tymczasem muszę już teraz, już natychmiast pochwalić się Jego wczorajszym uśnięciem! Otóż, nasz Okruszek położony do łóżeczka z włączoną kulą Chicco (pisałam o niej tu), po minutach gadania i dotykania świecącego gadżetu... usnął. Sam. Bez lulania. Bez wożenia. Na pewno rozumiecie co to znaczy dla zmęczonej zarzucaniem wózkiem mamy :) szczególnie jeśli walczyło się tyle z nieodkładalnością!

Zostawić syna z tatą :)

Chciałabym o niczym nie zapomnieć, ale pewnie wyjdzie, jak wyjdzie. Na pewno trzeba wspomnieć o zębach. A konkretnie jednym. Okruszkowi co prawda jeszcze się on całkowicie nie przebił, ale już go widać, trzyma się praktycznie milimetr od powierzchni :) i choć się tutaj uśmiecham, z drugiej strony przymykam oczy myśląc o konsekwencjach tego postępu. Bo łagodnie mówiąc... jest masakra. W dzień jeszcze do zniesienia. Każdy ponosi, uspokoi (teściowie przyjechali z nami), ale w nocy to istny horror. Jakubko wybudza się przynajmniej raz z Rykiem i nic nie potrafi go uspokoić. Nic. Ani noszenie na rękach, ani pierś, ani... nic. Dopiero jak się wypłacze smoczek i wózek dają radę. Jestem zatem troszkę zmęczona. Szczególnie wyciąganiem co chwilę cyca ;p bo przecież powinien być głodny, a ten dupa - nie je. Najgorzej, jak to zmęczenie, sfrustrowanie przeradza się w złość, bo potem mam wyrzuty sumienia, że złoszczę się na tak małego szkraba, który jednym uśmiechem potrafi zawojować moje serce. Jednak późną nocą, kiedy normalny człowiek powinien spać, wszystko nabiera innych barw. Normalny człowiek. Co ja tu w ogóle wygaduję :)

Jak zapomnieć o marudzeniu? Wystarczy znaleźć dobrą zabawę!



Kolejna sprawa, to nasze rozszerzanie diety. Do 22 tygodnia było wszystko super, ale od kilku dni Jakub nie chce tykać warzyw. Zje co najwyżej dwie łyżeczki, co w porównaniu z pół słoiczkiem deserku jest bardzo mało. I tak naprawdę nie wiem co robić. Może kiedy zaczniemy wprowadzać mięso załapie i będzie jadł już chętniej? Bardzo ciekawi mnie też metoda BLW, już podczas ciąży o niej czytałam, ale nigdy dokładniej. Znacie może jakieś strony, gdzie jest wszystko opisane krok po kroku? 
Banan z owocami leśnymi. Gdyby tak samo chętnie jadł zupki warzywne!

Co poza tym?

- Jakubko coraz częściej siada bez trzymanki. Leżenie jest fajne, ale kiedy już się znudzi, to siedząc można zawojować bardziej, na przykład uderzając zabawkami co popadnie.
- Lubi rozmawiać, choć najchętniej wydaje dźwięki typu "brrruuum". Wtedy leci najwięcej śliny.
- Jest małym urwisem, który uwielbia się bawić, śmiać, poznawać nowe rzeczy. Czasem mam ochotę go zgnieść i zjeść! Przechodzimy co prawda przez trudny okres ząbkowania, plus zmiana klimatu też na pewno robi swoje, jednak wystarczy jeden uśmiech, jedno wtulenie się i zapomina się o wszystkim innym.
- W przyszłym tygodniu powinniśmy się szczepić i wtedy pewnie podam dokładne wymiary naszego Okruszka. Bo teraz wiem jedynie, że spokojnie nosi rozmiar 74, a większość 68 idzie do pudła. Wczoraj robiłam porządki w jego szafie i te półtorej miesiąca zrobiło swoje. Połowa ubrań okraszona wzruszeniem matki wylądowała w piwnicy. Teraz tylko trzeba wypakować większe rzeczy. Wspominając już o ubrankach - większy rozmiar, to większe możliwości stylistyczne i tak - uwielbiam go w czerwonym!

Z ciocią Agą, podczas jednego z wielu marudzeń :)

- Dalej budzimy się o piątej i tylko czasem z nadzieją na godzinną, półgodzinną drzemkę.

Pisząc tego posta, jest siódma rano. Jakubko bawi się obok swoimi ulubionymi zabawkami i tylko co chwilę zwraca na siebie moją uwagę, żeby się do niego jedynie uśmiechnąć. Może dziś będzie przełomowy dzień, który rozpocznie sielankę piątego miesiąca? :p

Na koniec z pozdrowieniami ostatnie sefie z ciocią :)

Przyjemnej soboty!



4 komentarze:

  1. Ciocia jaka podobna do mamy! Kurde, no nie wiem kogo mi bardziej szkoda - Ciebie czy Jakubka... Życzę Wam, aby ząb szybko się przebił i żebyście potem mieli jakąś przerwę od tego zabkowania :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej, u nas też w nocy jest cięzko przez zęby i często się wkurzam, a później mam wyrzuty sumienia, że nie powinnam...
    Co do BLW to dopiero jak dziecko samo stabilnie siądzie, bo wcześniej nie ma co się za to brać. U nas też był brak apetytu przez pewien czas, wszystko było ok, ale zupki blee. Przeszło i apetyt wrócił, więc chyba trzeba to po prostu przeczekać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. U nas ząbkowanie to tez była i jest tragedia. :/
    Co do blw to ja po prostu starałam się wyłapać moment kiedy Oli miał ochotę łapać coś w rączki i kładłam mu na blacie krzesełka. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mały jest świetny. U nas na szczęście z ząbkami obyło się bez marudzenia, ale widać, że go boli bo pakuje wszystko do buzi :(

    OdpowiedzUsuń