Nasz dwudziesty piąty rozpoczął się słonecznym spacerem i popołudniowym grillem. Jedliśmy jednak już w domu, bo mimo wszystko mamy tą końcówkę lutego ;p Wieczorem za to wpadli do nas najlepsi krefeldzcy wujkowie, czyli Aga z Sebkiem i trochę poszaleliśmy. Wróć. Oni poszaleli. Ja trzymałam się swojej herbaty i z oporem dotrwałam do 23, kiedy to wezwało mnie dziecię do drugiego pokoju na karmienie. Wzięłam Jakubka z łóżeczka do naszego łóżka, utuliłam i nawet nie myślałam o powrocie :) a rano? Czułam się i tak jakbym miała kaca. Co dopiero gdybym piła? R. cały dzień dochodził do siebie, a ja nawet cieszyłam się z tej mojej abstynencji. Choć nie powiem - czasem nachodzi mnie ochota na jakiegoś kolorowego drinka. Może kiedyś? Może, kiedy Jakubek bardziej przekona się do innej metody wieczornego karmienia i nie będzie budził się co dwie godziny? Na razie z uśmiechem komentuję zaproszenia na dyskotekę, czy większe wyjścia. Może i bym mogła iść. Ale czy naprawdę mam ochotę?
Sen
Wracając do pobudek w nocy. Już sama nie wiem co mam robić. Jakubko w przyszłym tygodniu kończy pół roku i jak w drugim, trzecim miesiącu cieszyłam się z jednej pobudki w nocy, tak teraz czasem ich nawet nie zliczę! Ale żeby to były pobudki na jedzenie. A to jest mega Ryk, który naprawdę ciężko uspokoić. Czasem wystarczy tylko przekręcić go na drugi bok, dać smoczka, czasem przytulić, albo przenieść do wózka i ululać. A najgorzej, jak tak płacze, bo jest głodny, a męczę się, by załapał z kilkanaście minut. Noc rozpruta, szczególnie dziś, kiedy R. musiał wstać o czwartej do pracy, a tu cogodzinne pobudki. Karmimy Okruszka na wieczór kaszką, która dała mi złudne nadzieje, że może bardziej się nasyci i pośpi dłużej, ale nie. Żarłok budzi się po maksymalnie trzech godzinach. Co robić? Przeczekać? Jak wszystko inne! Zastanawiam się tylko, czy jest może coś co mogłabym zrobić dla swego dziecięcia, by lepiej mu się spało. Lepiej, a co za tym idzie dłużej. Jakieś pomysły? :)
Mamo! Czwarta rano to niezbyt dobra pora na zdjęcia! |
Pełzam nie pełzam
Temat umiejętności naszego synka jest dość skomplikowany, bo nasz Okruszek wszystko robi na odwrót i najchętniej już by sam chodził, ale tym mam zamiar zająć się w już zaczętym poście o wspieraniu rozwoju niemowlaka. Tymczasem dziś powiem, co też nasz Szkrab nauczył się w tym tygodniu.
Próbuje przewracać się z brzuszka na plecy. Szczególnie dobrze mu to wychodzi, kiedy go przebieram. Próbowałyście już ubrać pampersa od boku? ;) leżąc też na brzuszku podciąga kolanka, wypinając pupę, jakby do raczkowania, czy też pełzania, co by nawet nieźle mu szło, gdyby nie fakty ciążenia i w rezultacie zamiast posuwać się, odpycha się i odsuwa. Wygląda to komicznie.
Siedzi coraz lepiej. Nawet nie próbuję go już w tym zniechęcać, bo jest jeden wielki płacz na wpółleżąc. Kiedy się go podtrzyma stoi pewnie i stawia pierwsze kroki. Oczywiście niesamodzielnie, bo cały czas go podtrzymujemy i chodzi prawie w powietrzu, ale fakt pozostaje faktem - moje dziecko chce już chodzić ;p co mu z przewracania się, turlania i raczkowania! Najlepiej wychodzą mu własnie te małe kroczki. Jak już mówiłam - wszystko na odwrót.
Zabawy
Od początku Okruszek ma jedną jedyną ulubioną Pszczołę, na której widok 'uszy mu się trzęsą', miał swoją matę, która wyszła z użycia, bujaczek, na którym oficjalnie je i resztę pobocznym, ale nie jakichś super drogich strzelających dźwiękami i kolorami zabawek. A ostatnio okazało się, że do szczęścia wystarczy mu pusty karton po mleku lub kilka miseczek i łyżeczka. Co prawda planujemy kupić mu jedną dwie zabawki bardziej edukacyjne już na wiek 6m+, ale z głową. Bo choćby miał multum zabawek, to i tak najbardziej bawi się w towarzystwie rodziców :)
R. poszedł po dłuższym czasie do pracy, więc rządzimy się dziś sami (z pomocą teściów), więc trzymajcie kciuki. Przyjemnego piątku! W końcu rozpoczyna się weekend :)
My dzisiaj od 5:30 na nogach. Coś się Laurze poprzestawialo i ostatnio nie może nawet dociagnac do 6, a bywało już że spała do 8:30! W ogóle humor mamy dzisiaj kiepski, a tu cały dzień przed nami :-S Kochana, nie wiem co Ci poradzić, bo jesteśmy miesiąc do tyłu, ale wydaje mi się, że cudownego rozwiązania nie ma - trzeba przeczekać. Tak sobie myślę, kiedy to przeczekiwanie się skończy - gdy nasze dzieci skończą rok? Dwa lata? :)
OdpowiedzUsuńJakubko już ślicznie siedzi. Laura też się rwie do siadania i jest bardzo szczęśliwa w tej pozycji, ale staram się jej za bardzo na to nie pozwalać. Zobaczymy jak długo mi się to uda. Powodzenia w dniu z tesciami! ;-) ja swoich bardzo lubię, ale wisielczy humor Laury to pikuś w porównaniu z calym dniem z nimi bez H. ;)
A u nas dziś błogi sen był.... przebudził się kilka razy ale wcisnęłam smoka i spał. Dopiero przed 5 na jedzenie, a potem do 7 leżał i sam gaworzył a ja drzemałam - bajka!
OdpowiedzUsuńJa już czasem mam dość ciągłego siedzenie w domu we dwoje. Lubię gości, choć trochę odmiany w ciągu tych samych dni ;)
U nas dziś sen od 20.00 do 3.00 rano i po karmieniu padła do 7 jeszcze. Nie wiem co mogę poradzić ze spaniem może po prostu tak ma i przejdzie to z czasem. Musisz w to wierzyć:)
OdpowiedzUsuńZ tym snem to nie ma złotej metody. Każde dziecko jest inne. Ja stawałam na głowie i różnych rzeczy próbowałam żeby Oli przesypiał noce i na nic. Musiał chyba do tego dorosnąć i przyszła pora kiedy przespałam calutką noc bez pobudki, jakiś czas przed roczkiem. Nadal zdarzają nam się takie noce lecz sporadycznie. ;)
OdpowiedzUsuńO ja Cię, to ładnie z tymi pobudkami! Współczuję i Tobie, i Jakubkowi, bo jego to pewnie też męczy. Na pewno wkrótce już da Wam pospać :)
OdpowiedzUsuń