czwartek, 5 stycznia 2017

8 miesiąc życia Leona

Leon, Leonek, Leo. I pomyśleć, że zakochałam się początkowo w samej wersji Leoś. Kiedy to było w ogóle. Sam chłopiec skończył już osiem miesięcy. A do roczku jest dużo bliżej niż dalej. Dni mijają nam na ogarnianiu codzienności, na cieszeniu się sobą. Na spacerach, spotkaniach towarzyskich i zdobywaniu nowych umiejętności. Leon ma sporo kumpli w swoim wieku i na ostatnim wspólnym śniadaniu wytrzymał aż sześć godzin bez snu, byleby tylko nic mu nie umknęło. Ogólnie, to dalej jest spokojnym chłopcem, który nie tylko nas zadziwia swoją łagodnością i cierpliwością. Nie przeszkadzają mu również obce twarze, lubi poznawać, wciąż być tam, gdzie coś się dzieje. To rokuje również na przyszłość, bo patrząc na przykład jego starszego brata widzę, że wczesny charakter raczej się nie zmienia. Może jedynie złagodnieć lub się wyostrzyć. Napiszę Ci o tym więcej przy okazji Jakubka.



Leonek ósmy miesiąc spędził na oswajaniu się ze swoją ruchliwością. Potrafi siedząc przejść do pozycji raczkowania, jednak na tym poprzestaje. Giba się, giba i wraca znów do siadania lub rozkracza się i ląduje na brzuchu. Wtedy chwilę tak poleży, ale ostatecznie włącza mu się nerw. Podnosi się również przy meblach na kolanka i tylko odrobina mu zostaje, by podnieść się do pozycji stojącej. Coraz pewniej stoi. A w ostatnich dniach nauczył się bić brawo. Jest bardzo ekspresyjnym chłopcem. Praktycznie ciągle by się śmiał, wymachiwał rękami, klepał, badał dotykiem i rzucał zabawkami.



W międzyczasie znajduje czas na drzemkę (coraz ich mniej!), jedzenie i wieczorne płacze z powodu ząbkowania. Te płacze, to w ogóle dla nas nowość, jeśli już się zdarzają, to są odczuwane podwójnie. Radzimy sobie jakoś z czopkami i maściami, najgorsza jest godzina 22, kiedy to chcę się położyć spać i zaczyna się wstawanie. Leo ma wciąż tylko dwa ząbki i mimo powyżej opisanych rewelacji nie widać kolejnych. Niech już w końcu wyjdą i dadzą spokój!


Pamiętasz ten szlafrok?! Rozczulenie matki sięga zenitu aww

Posiłki stałe dalej zjada chętnie i czasem mam wrażenie, że chciałby więcej niż mu podaję, co dla mnie czasem wydaje się za dużo. Jak myślicie? Cztery pierogi szpinakowe, to chyba całkiem okey na takiego szkraba co? Zaczęłam mu podawać również warzywne smoothie, które pije przez... słomkę. Uwielbia je, tak samo jak wszelakie owoce.




Leon to taki nasz mały pogodny skrzat, równowaga w chaosie. Z uśmiechem patrzymy, jak się rozwija, jak poznaje świat. Myślałam, że ekscytacja tym będzie mniejsza, bo w końcu przeżywa się to już drugi raz, jednak każdy moment jest inny. Wyjątkowy. Nieporównywalny.











2 komentarze:

  1. Jaki fajny Bąbel. Aż zatęskniłam za takim małym miękkim ciałkiem do tulenia :-) Leo niby podobny do Jakubka, a jednak zupełnie inny. Niech rośnie zdrowo! Zazdraszczam dziecia, które zjada szpinak! Nasza wciąż nie ruszy niczego co zielone ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku, jejku to już 8 miesięcy?! Nie wierzę... Leoś całkiem inny niż Kuba :) Niech Wam zdrowo rośnie!

    OdpowiedzUsuń