Przez tydzień trzymaliśmy się trochę na uboczu, ale jakoś nie mogłam się ogarnąć osobiście, a co dopiero jakikolwiek Wpis tutaj. Dni mijają zawrotnie, co pokazuje ostatnia wizyta u ginekologa. Ledwie niedawno patrzyliśmy na dwie kreski na teście i chwilę potem czarny ekran podczas usg, a w piątek mrugał do nas swoim serduszkiem skulony maluszek. Ma dopiero ponad centymetr, a tak wojuje!
Najgorzej ogarnąć mdłości, choć i na nie powoli mam sposób. Najlepiej się sprawdza herbata miętowa o smaku cytrynowym i ta czarna ze szczyptą imbiru. Kawę, nawet tą inkę odrzuciłam. Zwyczajnie mi nie smakuje. Żurek jednego dnia zjadłam z apetytem, by na drugi dzień prawie wylądować w toalecie z samego zapachu. Zapomniałam, że ciąża, to taka śmieszna rzecz :D jutro mam wizytę w Laboratorium na pierwsze badania krwi i pierwszy wpis do Mutterpass. Dowodu Mamy. W wolnym tłumaczeniu ;) ogólnie, to całkiem inne są teraz te wizyty. Musimy pilnie analizować pracę R., tak by wypadało mu wtedy wolne. Normalnie R. nigdy nie opuścił ani jednego badania przy Kubie i tak chce robić też przy obecnej, ale teraz dodatkowo jest inaczej, bo do tego wszystkiego dochodzi Jakubek, którym trzeba się zająć. I tak ostatnio oglądał swojego brata/siostrę na ekranie, komentując jednoznacznie - potężnym beknięciem ;)
Powolne, jesienne dni.
Mimo niepogody staraliśmy się z Jakubkiem, jak najlepiej wykorzystać czas. Ruch służy zarówno jemu, jak i mi. R. w minionym tygodniu miał na popołudnie, więc ranki spędzaliśmy razem, potem Jakubek szedł na drzemkę (zredukowała się do jednej), zazwyczaj ja z nim, a kiedy już wstaliśmy szykowałam obiad, jedliśmy i wychodziliśmy na plac zabaw.
Okruszek zmienia się każdego dnia. Dosłownie. Każdego dnia zaskakuje nas czymś nowym, a jak już nie nową umiejętnością, to ogólnie swoim obyciem. Takim... dorosłym. Rozumie praktycznie wszystko co do niego mówimy, reaguje na prośby. Na zakazy już trochę mniej :D ale pracujemy nad tym! Bo przecież to czego 'nie wolno' jest dużo bardziej atrakcyjne i dużo ciężej nad tym zapanować.
Krzesełko do karmienia.
Trzeba było trochę zmodyfikować. Teraz na prawdę bardzo się cieszę, że zakupiliśmy to Kombi, które potem można rozłożyć na stolik i mini krzesełko. Jakubek co prawda jeszcze nie używa stolika, bo woli jeść przy jednym stole z nami, ale ono przyda się na później, kiedy zacznie swoją zabawę z kolorowaniem. I tak odkąd pojawił się ostatni Post o jedzeniu radzimy sobie tak:
Czy jest więcej bałaganu? O dziwo nie. Myślę, że skoro bąbel dojrzał do takiej formy spożywania posiłków, to i dojrzał do większej czystości. No i teraz w ruch idzie łyżeczka widelec. Jest spota różnica. Widelcem już ciężej rozpaprać jedzenie przed sobą :) co najciekawsze łyżeczka nie sprawdza się jedynie przy kaszkach, za którymi bądź co bądź Jakubek nie przepada, ale przy zupach. Zwykłych zupach, które jemy i my. Największym hitem stał się żurek. Taki z jajkiem i kiełbasą, z moczonym chlebkiem, który jako jedyny był łapany w rączki. Reszta lądowała w buzi z pomocą łyżeczki. Kiedy on się tego nauczył?!
Duża zaletą na pewno jest uzębienie małego gryzonia. Widzicie te zębole?! Teraz nie ma rzeczy, z którą by sobie nie poradziły. Na razie jest ich dalej dwanaście. Ostatni katar i ślinienie się nie przyniosło nic nowego, choć tak myślałam, że coś się pojawi. Szczególnie, że noce są różne. Czasem kilka razy w ciągu nich kursuje od łóżeczka do łóżka, a rano moje piersi są doszczętnie eee odessane :D
Własnie. Tu pojawia się mój dylemat. Bo ja nadal karmię Jakubka (tylko na wieczór i w nocy), a wizja karmienia dwójki jakoś mi się nie dziwi. Poza tym słyszałam też o niekorzystnych rezultatach takiego karmienia dziecka, kiedy w brzuchu kolejne? Przed nami weekend odstawiania. Chcę zrobić, to z R., a w tygodniu zwyczajnie nie będzie jak. Nie wiem też, czy próbować butelki, czy też od razu postawić na niekapka albo kubeczek. Jakoś nie wyobrażam sobie, że Jakubek w ogóle dopuści do siebie coś innego niż miękkość piersi. Butelka jest do niej najbardziej zbliżona, ale. Za dużo tych ale. Będziemy próbować, a o naszym odstawieniu na pewno pojawi się Post.
Miłego poniedziałku!
Jeśli chodzi o poranne mdłości to mi pomagało zjedzenie czegoś przed wstaniem z łóżka. Z reguły była to połowa banana.
OdpowiedzUsuńA co do kp to jeśli nie ma przeciwwskazań to możesz karmić. Chodzi jedynie o to, że podczas karmienia wydziela się oksytocyna, która może powodować przedwczesne skurcze. A jeśli nie widzisz karmienia dwójki to powoli odstawiaj Kubę i nie przechodź na butlę, bo to zdecydowanie za późno. Później się będziesz martwić jak go od butli oduczyć, więc ja bym radziła próbować z kubkiem lub bidonem ze słomką.
Wiem, że są kobiety, które nie przerywają karmienia i nie ma przeciwwskazań, ale właśnie chcę powolutku odstawiać Jakubka, by nagle się nie obudzić przed porodem. I cieszę się, że o tym napisałam i udzieliłaś mi tak rzetelnej porady! Nad tą butelką własnie się głowiłam. Moi znajomi nauczyli córkę po roczku korzystać z butelki i tak teraz, pół roku później pije z niej wszystko. Ciągle tylko ta butla i butla. Tego chciałabym właśnie uniknąć. Zastanawiam się jedynie, jak będzie wyglądać to karmienie z kubka, szczególnie, że Jakubek na noc je już przez sen. To pewnie też swojego rodzaju wyciszenie i tulenie się. Z kubkiem będzie ciężko się tulić :D
UsuńKubki treningowe z miękkim ustnikiem są fajnie wykonane, jak się przechyli sam kubek to nic nie leci, więc można spokojnie na leżąco podać maluchowi. Ja bym poszła w tę stronę. :) I też uważam, że butelka sama to już trochę późno. A z tuleniem też można sobie poradzić. :)
UsuńU nas Oli ostatnio gorzej je. Dlatego podziwiam zawsze Twojego Jakubka za apetyt i jedzenie wszystkiego.
OdpowiedzUsuńSuper, że znaleźliście rozwiązanie ze wspólnymi posiłkami! :)
Ani się obejrzysz a będziesz pakowała torbę do porodu. ;)
Nawet mi nie mów :D Oliemu idą zęby? Oby apetyt szybko mu wrócił :)
UsuńU nas też z jedzeniem niekolorowo. Jak u Kasi. Ogólnie moja córcia należy do niejadków, ale przy ząbkowaniu to się jeszcze bardziej kumuluje. A niestety ciągle z ząbkami się męczymy.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, żeby odstawianie się udało. Może nie będzie tak źle? Niektóre dzieci szybko akceptują mleko modyfikowane. Moja córcia nie czuła różnicy między mlekiem z piersi, a z butelki.
Dzisiaj się za to zabieramy, więc mam nadzieję, że będzie dobrze! Dziękuję za kciuki, mam nadzieję, że pomogą ;) I niech te zęby w końcu odpuszczą Nadii, biedna się tylko męczy :*
UsuńTrzymam mocno kciuki. :) Koniecznie daj znać jak Wam idzie.
UsuńPocieszam się, że ząbków coraz mniej i jednak bliżej końca niż dalej. Najgorzej, że się męczy malutka, ale na szczęście nie jest aż tak tragicznie.
Mi na mdlosci nie pomagalo kompletnie NIC. Pamietam jak kazdy mi powtarzal, ze mdlosci mina po 3 miesiacu. Nie minely i towarzyszyly mi az do porodu :) Masz slicznego synka i gratuluje ciazy :)
OdpowiedzUsuńOjej. To rzeczywiście musiała być masakra :D mi na szczęście powoli odpuszczają. Jem jak wróbelek. Nie wyobrażam sobie takiego stanu do końca.
UsuńJa bylam szczesciara, bo mdlosci praktycznie nie mialam, wiec tu nie poradze...
OdpowiedzUsuńCo do karmienia w ciazy, nie jest to wskazane tylko przy ciazy zagrozonej. Przy karmieniu moga pojawic sie skurcze i wywolac poronienie lub przedwczesny porod. Poza tym, po jakims czasie hormony ciazowe zmieniaja smak mleka i podobno wiele dzieci samych sie odstawia.
Ja karmilam Bi do 5 miesiaca ciazy. Mialam plan pokarmic ja troche dluzej, ale odstawic przed porodem, jednak piersi zaczely mnie tak bolec, ze nie dalam rady. Odstawilam ja kiedy miala 15 miesiecy. U nas poszlo latwo. bo od dawna nie karmilam jej na zadanie. W momencie odstawienia dostawala piers juz tylko wieczorem, przed snem. Pewnego dnia usiadlam z nia na fotelu, ona zaczela sie juz kokosic i przekrecac w strone cyca, a ja ja hop! odwrocilam ja w strone ksiazeczki (Bi uwielbiala czytanie). Poczytalysmy, przytulilam ja, zaspiewalam kolysanke, a ona po prostu zasnela, zupelnie jak przy piersi! W szoku bylam, ze tak latwo poszlo. :)
No widzisz. U nas Jakubek je dosłownie tylko w nocy. Nawet już go nie usypiam przy piersi, tylko dostaje ją przy pierwszej pobudce. Boję się co to będzie, gdy nagle w jego ustach zamiast niej znajdzie się cokolwiek innego :) ale będziemy próbować. Mam nadzieję, że pójdzie tak łatwo, jak u Ciebie!
UsuńNo właśnie mnie też zaczynają boleć, ale jak na razie nie jest tak źle :) nie przekreślaj karmienia piersią! To najlepsze, co możesz dać swojemu synkowi, a ból ostatecznie minie, zobaczysz. Pozdrawiam również :*
OdpowiedzUsuńJa jak byłam mała też miałam takie rozkładane krzesełko. A jak byłam w ciąży to nic mi na mdłości nie pomagało. Nic, a trwały całymi dniami i nie ustępowały prawie w ogóle przez kilka miesięcy. Mam nadzieję, że następna będzie inna :)
OdpowiedzUsuńTakie jedzenie przy stole jest na pewno fajniejsze! Widzę, że również macie zastawę ze Skip Hopa, my mamy jeżyka, ale póki Ola wywala wszelkie miseczki z blatu krzesełka, to jeszcze nic jej w nich nie daję, tylko bezpośrednio na blat :) Zadziwiający jest ten Twój Jakubek z tym jedzeniem! :)
OdpowiedzUsuńCo do odstawiania piersi, to dziewczyny mają rację, nie ma sensu uczyć pić z butelki. A może kubek Lovi 360 byłby ok? Albo Doidy cup? A może zamiast mleka na noc, podać kaszkę i próbować całkowicie odstawić od mleka?
Chyba Twoja ostatnia propozycja jest dla nas bo w weekend przeżyliśmy koszmar! Spróbowałam nawet butelki. Był niekapek z twardszym ustnikiem, z mięciutkim silikonowym i nic. Wrzask na całą kamienicę, jak nie ulicę, aż w końcu wymęczona ja i wymęczony on usnęliśmy przy piersi... Napiszę o tym dokładniej w następnym poście. Już właśnie tak myślę, by nasycić go porządnie kolacją, a potem w nocy podać wodę do picia. Nawet na śpiąco. Może z rurki?
Usuń