czwartek, 28 maja 2015

39 TO - miesiąc dziewiąty

Dzień dobry Wam.

Jutro Jakubek kończy trzydzieści dziewięć tygodni. I tak się złożyło, że nałożyło się to w czasie ze skończonymi dziewięcioma miesiącami! Wy również nie wierzycie?


O trzydziestu dniach.

W ciągu miesiąca może zmienić się wiele. Mogą na przykład przebić się dwa zęby. Ostatnia była górna jedynka i teraz Okruszek może się pochwalić wszystkimi jedynkami i dwójkami. A za niedługo pewnie i kolejnymi, bo noce dalej są u nas czasem niezłą przeprawą. Ale dziś nie o nich (w końcu ma być miło :D).

Dziś powiemy chociażby o tym, jak Jakubko zaczyna śmigać po całym mieszkaniu. Rwie się do samodzielnego chodzenia, ale na razie nasze palce są mu jednak niezbędne. Albo pchacz. Z jego pomocą przemierza salon, kuchnię, przedpokój, a kiedy trafi na jakąś przeszkodę potrafi nawet robić krok w tył i próbować skręcać. Wychodzi różnie :D więc tak oto ja mama, biegam za Okruszkiem dodatkowo ćwicząc. Czasem jednak pchacz ogranicza, więc dziecię wyciąga rękę i stawia kroki prawie samodzielnie, powolutku, drugą ręką łapiąc równowagę. Można wtedy naprawdę się zastanawiać, czy rzeczywiście ma skończonych tylko dziewięć miesięcy.



Samotności mówi nie.

Ogólnie jest go wszędzie pełno. Wspina się na łóżko, czołga, raczkuje, dostaje do stołu. I nie lubi być sam. Jak się bawić, to się bawić z mamą. Obojętnie, czy mama się również bawi. Może nawet siedzieć obok. Ale kiedy już siedzi dwa metry dalej na kanapie trzeba się do niej dołączyć! Więc, kiedy Jakubek nie śpi nie za bardzo mam czas dla siebie. Dla Bloga. Ukradkiem czytam Wasze Posty, czasem uda mi się skomentować. Całą uwagę jednak poświęcam synkowi i dobrze mi z tym. Patrzę na niego i wiem, że drugi raz taki mały, taki jak dziś nie będzie. Z dnia na dzień jest coraz starszy i coraz bardziej rozgarnięty. Wspina się na mnie, przytula, wyciąga ręce i nie pozwala się zabrać innej osobie, nawet jeśli jest to babcia. I tak jesteśmy sobie razem. Mama i syn. I tak jest nam najlepiej. Choć, kiedy już tata wróci do domu, niekiedy jestem zdrowo zazdrosna, bo wtedy jest tylko "gaga" i "gaga", wpadające w "tata" i nic więcej się nie liczy. Mówiłam już, że powie wszystko, tylko nie "mama"? :p





Uświadomienie.

Ten miesiąc uświadomił mi, jak mądrego synka mam i że mogę być tylko wdzięczna, że jest zdrowy i silny. Że tak ładnie się rozwija, że jest taki radosny, ciągle uśmiechnięty. A najbardziej lubię, kiedy marszczy czółko w powadze rozkminiania nowej rzeczy, a ja wydurniam się do niego próbując rozśmieszyć, a ten skądże! Spojrzy, ustka złoży w dziubek i tylko po oczach i kącikach ust wiem, że chciałby się roześmiać, ale przecież nie może, przecież teraz musi być poważny stosownie do sytuacji! Taki mały spryciarz z niego. Mały cwaniak.

Mogłabym mówić o nim cały dzień! A wychwalać to już w ogóle. Bo mimo nieprzespanych nocy, mimo, że czasem wieczorem, a nawet wcześniej padam ze zmęczenia, że muszę być na każde zawołanie, biegać, trzymać, nosić, kocham go każdego dnia bardziej. Jest naprawdę kochanym, grzecznym dziecięciem. No a że noce nie za bardzo mu wychodzą, to już nie jego wina :D zęby, dajcie już spokój!


Mogłam o czymś zapomnieć podsumowując ten miesiąc, ale to nie ważne. Ważny jest ten uśmiech:





I jak go tu nie tulić i nie całować? Jak tu się złościć na zmęczenie i marudzenie? 

Wy też tak macie? Jeden uśmiech i miękniecie? 

7 komentarzy:

  1. Jakie fajowe zebole!!! :) my się wciąż męczymy z pierwszym jak dotąd nieprzebitym :)
    Wiesz, ja też nie mogę uwierzyć, że Jakub ma tylko 9 mcy, bo patrząc na zdjęcia wydaje mi się taki dorosły. No a tym chodzeniem to rozwala mnie na łopatki... Czy tylko mnie się wydaje, że zaczął niesamowicie szybko??? Niby miedzy naszymi dziecmi jest tylko miesiąc różnicy, ale Laura wydaje się być takim bobaskiem jeszcze przy nim :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tylko Tobie! Każdy się dziwi, że tyle potrafi na swój wiek, a mnie zaskakuje każdego dnia, jednak każde dziecię inne. Zobaczysz, Laura ni stąd ni zowąd wyskoczy z nowymi umiejętnościami i nawet nie będziesz wiedzieć kiedy :)

      Usuń
  2. Też mięknę na widok uśmiechu mojej Małej :)
    Super, że tak świetnie chodzi przy meblach i pchaczu, bardzo podobnie jak Karolcia :) pewnie pójdzie przed roczkiem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak myślę :) To w sumie jak Karola też, roczek skończyła a jak sobie radzi!

      Usuń
  3. Ale ząbki cud miód malina:) Wow ...naprawdę szybko zaczął wędrówki...pozazdrościć umiejętności.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pewnie masa roboty, jak tak się uczy chodzić. Wcześniej zawsze mi się to wydawało takie niewinne, ale jak Nadia zaczęła mi raczkować, to już wiem z czym to się je. Co nie znaczy, że nie jest to mega słodkie. ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Ależ Słodziak! Uśmiech wręcz rozbrajający. ;)

    OdpowiedzUsuń