Jest we mnie pełno energii. Energii, która już przed ósmą ćwiczyła z Chodakowska, chwilę przyszykowała śniadanie dla naszej dwójki, pościeliła łóżko i w końcu! posprzątała w szafce, gdzie ubrania były tak splątane, że ciężko było określić co jest czym. Co wtedy robił Jakubko? Buszował na łóżku, a kiedy już mu się znudziło i zaczął coraz bardziej zbliżać się do brzegu ściągnęłam go na podłogę i sprawdzał co może chwycić w swoje małe rączki i włożyć do buzi. Oczywiście. Portfel mamy najlepszy! Przebrałam się na wyjście, wyszykowałam Okruszka, a ten w całym tym ogarnianiu padł przy piersi i tak oto śpi w wózku. Tak, tak. Wózku. Jak wcześniej przy uśpieniu go przy piersi dawał się odłożyć do łóżeczka, tak teraz coraz częściej wybudza się w nim i zaczyna płakać. Czy my kiedyś to ogarniemy?
Dalej męczymy się z katarem. Kuba przy oddychaniu, ja przy oczyszczaniu jego noska. Jeden wielki wrzask. Nawet nie wiedziałam, że mój synek ma tyle siły. Serio. Potrafił złapać za Fridę i mi ją wyrwać z ręki. Po pobudce chwilę się jeszcze pobawimy na macie, a potem zmykamy na spacer przedobiedni. O mamo... co na obiad?
Oby dzień zleciał tak jak dotychczas, czyli przyjemnie, zabawnie, spokojnie. Teraz jestem pełna życia, zobaczymy, jak się sprawa będzie miała wieczorem :)
A Wam jak mija wtorek? Samotnie z dziecięciem, czy też towarzysko i bardziej ciekawie? :D
Mój mężuś jeszcze śpi, córeczka gada w łóżeczku, a ja buszuję po necie. :) Czyli w naszym wydaniu mamy leniwy wtorek.
OdpowiedzUsuńMi wtorek leci z dziecięciem, które właśnie smacznie śpi, a mama odpoczywa :)
OdpowiedzUsuńJuż po siódmej ruszyliśmy na rynek. Później trochę zabawy, a teraz Oli śpi a mama buszuje w sieci. ;)
OdpowiedzUsuńNo my tak same już od miesiąca :-] Nam poranek minął na szczepieniu więc przyjemnie nie było :-] matka, Chodakowska przed 8?! Wymiatasz!!!
OdpowiedzUsuńOlaboga z tą Chodakowska przed 8:) Nam wtorek minął na moich lekarzach a córcia z dziadkami:)
OdpowiedzUsuńMy spędziliśmy wtorek na plewieniu w ogródku lecz burza przegonila mas do domu :-D
OdpowiedzUsuńJa ze swoimi dziećmi zawsze jestem sama w domu. Od urodzenia nikt mi nie pomagał bo mąż do pracy a rodzice daleko. Za to często przyjeżdżają na weekend i wtedy troszkę poświęcam czasu dla siebie ;-)
Zdrówka i pozdrawiam:
www.rodzinka2plus2.blogspot.com
:) Świetny blog. Zapraszam do siebie, my dopiero zaczynamy przygodę pisaniem http://kaszka-z-mlekiem.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńHmmm ja mam całkiem odwrotnie, bo codziennie do około 16 jestem sama z Córa i nie wiem, jak to jest mieć zawsze kogoś do pomocy... Ale nie narzekam, tzn. teraz już nie, bo Córa daje mi trochę pożyć i zrobić coś przy sobie i w domu ;) Ale i bywa tak, że wybija godzina np. 13 a ja się orientuję, że od porannego oporządzenia się, jeszcze nie byłam w toalecie, albo kiszki marsza grają, bo od śniadania minęło 6 godzin.... Takie życie ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia w walce z katarem! Ja się zaopatrzyłam w aspirator na odkurzacz, bo dużo pozytywnych opinii o nim słyszałam, na szczęście jeszcze nie musiałam go używać, a do codziennej higieny noska wystarcza klasyczna grucha ;)