
Jakie to fajne. Ta możliwość wrócenia tutaj. Wehikuł czasu. Wiem, że gdybym dwa lata temu nie została wciągnięta w blogosferę z niezłą zagwozdką próbowałabym sobie przypomnieć, jaki to Kuba był, kiedy skończył swój pierwszy miesiąc. A teraz robię to bez problemu. Chłonę słowo. Chłonę jego dawny wzrost, dawny rozwój i dziwię się jeszcze bardziej, że teraz już taki duży jest, rozumny, kolega taki mały! I że celebrujemy dziś inny miesiąc. Miesiąc życia jego brata.
Leon. Leo. Leoś. Leonek. Nasze małe dopełnienie. Spełnienie. Nasz mały gniewusek. I...