Czterdziesty trzeci tydzień ciągnął mi się niemiłosiernie, a jednak nie mogę do konca uwierzyć, że juz się skończył. Dokładnie za tydzień będziemy w Polsce. Zobaczymy się z rodziną i spędzimy razem calutki miesiąc. Mam nadzieję, że wtedy troszkę odciążona znajdę chwilę czasu, by opublikować dla Was zaplanowane Posty. A tymczasem przejdźmy do naszego małego łobuza, który...
...krzyczy!
Już wcześniej pokazywał swój charakterek, ale teraz rozkręcił się na całego i potrafi nieźle dokazywać. Dziwicie się, jak szybko się rozwija. Ja też! Nie sądziłam, że nastąpi to tak szybko. A tu nasz dziesięciomiesięczny chłopiec pokazuje swoje smaki i niesmaki, te ostatnie niekiedy podsumowując krzykiem, "buczeniem", wypróbowuje nas, dodając do tego swój przeuroczy uśmiech a'la 'dokładnie wiem, jak się stawia na swoim', a my obserwujemy go, padamy z rozbawienia na boku, a twarzą w twarz ustalamy reguły. Niestety, na naszym obecnym mieszkaniu wszystko jest na nie. Szklany barek na widoku - nie. Drukarka - nie. Telewizor - nie. Wszystkie kontakty - nie nie nie... Razem z przeprowadzką, zaplanowaną na wrzesień postaramy się, by więcej zakazanych rzeczy było ukryte przed oczami Jakubka. Już widzę to kombinowanie!
Cały tydzień spędziliśmy rodzinnie. R. kończy się chorobowe właśnie dziś, ale na szczęście mamy jeszcze weekend, potem dwa dni i urlop. Szkoda tylko, że w pełni nie możemy się tym cieszyć przez moje niewyspanie i pulsujący już od rana ból głowy. Nie wiem, czy to znów zęby wychodzą na prowadzenie, ale Jakubek ostatnio gorzej śpi w nocy. A wczoraj nawet szarpiąc na włosy obudził nas po północy, gotowy do zabawy. Myślałam, że szybko sie znudzi, ale po piętnastu minutach łażenia nam po głowach wzięłam go do wózka i na szczęście ululałam. Nie wiem, co by było bez niego. Bawilibyśmy się do rana? Rano również obudził się o piątek, by po półgodzinie znów paść ze zmęczenia. Trudno mi się przestawić, bo ostatnio potrafił nawet spać do 7, a nasz rekord to 7:40. Na razie obserwujemy dziąsła, a nuż na dniach pojawi się dziewiąty ząb, bo już dłuższą chwilę mamy ciszę w buzi. Poza różnymi dziwnymi dźwiękami.
Dzień za dniem odkrywamy Okruszka na nowo. Staje się, jakby z nocy na noc taki dojrzalszy, rozumniejszy. Powoli rozumie, co znaczy słowo "nie", "nie wolno", reaguje na "chodź", "daj", "pokaż". Taki chłopiec mały z niego!
A kiedy wychodzi w końcu słońce i można odrzucić kurtki w kąt (kurtki w lecie! też wymyślili) można się bawić i włóczyć po mieście do oporu.
To tyle z naszego tygodnia. Mam nadzieję, ze Wasz minął w równie przyjemnej atmosferze.
Urlop się szykuje, czy już Po?
Na koniec mały bonus z początku tygodnia. W kurtkach.
Boże jaki blog omg jak ty piszesz. Pokazuje swoje smaki i nie smaki. Co to w ogóle znaczy. Wszystko na sile przekombinowane
OdpowiedzUsuńOsoba się nie podpisała, więc może to oznaczać tylko jedno - tchórzostwo. Więc zdanie Osoby spływa jak po kaczce. Osoba niech ma dzisiaj przyjemny dzień! Stop nienawiści w sieci :)
UsuńOhoho, Marika, trafił Ci się pierwszy troll - gratulacje! Toż to wyższy level blogowania! :)))
OdpowiedzUsuńNo faktycznie chłopaczek już z Twojego synka :) współczuję ciężkich nocy... U nas to samo. Cztery zęby w drodze i co noc zaliczamy przynajmniej jedną pobudkę :((( H. posypia w salonie, ja zostaje na polu bitwy i czasem mam ochote walic głową w ścianę :(
Ale Wam super idzie jedzenie. My niestety utknelysmy w słoikach... Ostatnio myślałam, że Laura jest już gotowa na blw, ale nic z tego nie wyszło :( muszę p tym napisać, może coś doradzisz...
Wyższy poziom blogowania mówisz? Więc jestem usatysfakcjonowana :D daj spokój z tymi nocami... Czasami rano Kuba się bawi, a ja obok otwieram oczy kawałek po kawałku walcząc z bólem głowy. Współczuję H.! R. Chociaż wolne ma.
UsuńDziwne dźwięki, mówisz? Aż mi w uszach zadzwoniło, jak Nadia zgrzyta sobie ząbkami :P Trzymam kciuki, żeby szybciutko pojawiły się nowe ząbki i bez dodatkowych atrakcji :)
OdpowiedzUsuńA propos jedzenia, mam takie pytanie. Czy Ty podajesz już chlebek do gryzienia?
Okropny dźwięk! Na szczęście Jakubkowi to przeszło. Teraz warczy, buczy, zniża śmiesznie ton głosu.
UsuńA chlebek towarzyszy nam już od dawna. Najlepiej taki ciemny. Kuba uwielbia wielozbożowy. Wcześnie dawałam piętki, teraz odkrawam skórki, kroję w kosteczkę, smaruję masłem i serkiem. Kuba uwielbia :) także spokojnie możesz już Nadię poczęstować :)
Ja z chlebem robię tak samo, odkrawam skórkę i kroję środek w kosteczkę :)
UsuńMam nadzieję, że jej szybciutko to zgrzytanie przejdzie, bo to straszne jest, :p A jak na razie się rozkręca ^^
UsuńA to nie wprowadzałaś glutenu przez jakiś czas? U nas jeszcze trwa ta ekspozycja na gluten.
Kuba nigdy nie lubił jakos kaszek więc bylo mi trudno. U nas to był taki miszmasz i w sumie od chleba naprawdę się zaczęło :) Kuba nauczył mnie, że nie trzeba trzymać się ściśle ustalonych norm.
UsuńU każdego co innego :P Ja staram się trzymać norm, ale nie też jakoś sztywno, ale po swojemu. Żeby nie było chaosu. Może trochę przewrażliwiona jestem?
UsuńNa pewno nie! Każda matka najlepiej wie, co jego dziecko potrzebuje, a i dziecko każde inne ;) czasem myślę, że przydałby się u nad porządek, ale mimo wszystko lubię ten nasz bałagan :) napisz koniecznie, czy Nadia polubi chlebek!
UsuńDam znać na pewno, kiedy jej podam. :)
UsuńAle pięknie chodzi za rączkę :) Lada moment i odważy się sam chodzić!
OdpowiedzUsuńRozpoczynając budowę zrezygnowaliśmy z urlopów. :D
OdpowiedzUsuńA tak poza tym to jutro ruszam na mamuśkowe spotkanie w spa i już nie mogę się doczekać. :)