Aż trudno uwierzyć, że od ostatniego Posta minął już tydzień i że... zapomniałam, że wczoraj był już piątek, a skoro piątek, to Okruszek kończył czterdziesty drugi tydzień. Wiem, że potem będę robić podsumowanie już tylko co miesiąc, a w międzyczasie więcej będziemy pisać na inne, luźniejsze, życiowe tematy. W głowie rodzi mi się plan i wierzę, że będziecie wtedy dalej z nami!
Tydzień pełen śmiechu
Przechodząc do sedna... Szperałam w zdjęciach z ostatnich siedmiu dni i jest ich naprawdę niewiele. Jakubek zaskakuje nas na każdym kroku, napędza się, wystrzela, a my próbujemy za nim nadążyć, więc praktycznie nie ma nawet czasu na wyciągnięcie aparatu. Druga sprawa, to to, że się mocno ochłodziło, nawet z deszczem i robienie tysięcznego zdjęcia w scenerii domowej nie bawi już tak bardzo ;p więc po prostu chłoniemy chwile. Kodujemy je i wierzymy, że o nich nie zapomnimy.
Tydzień ten na pewno należy do muzyki i tańca, które odkrył nasz Okruszek. Kiedy tylko usłyszy muzykę zaczyna się gibać, ruszać głową w takt, czasem rączką, jak prawdziwy raper! Mimo, że muzyka nie ta... Mamy z niego mnóstwo radości, uśmiechu. Ta nowa umiejętność jest naprawdę przekochana.
Rozraczkował się również na dobre i nie zamknięcie drzwi od pokoju oznacza tylko jedno - że Jakubek może nagle zniknąć nam z oczu i znajdziemy go w innym pokoju. Trzeba już naprawdę uważać i mieć go na oku.
Dobrze wiecie, że to mój ulubiony temat :D Teraz jednak napiszę coś pozytywnego, bo Jakubek coraz częściej śpi już spokojniej i to w swoim łóżeczku. Jeszcze nad nocami pracujemy, choć póki nie przestanie tak często budzić się w nocy nadal będziemy spać razem. Teraz jednak daje się tylko przytulić i pogłaskany szybko uspokaja, więc jest to naprawdę przyjemne i nie tak odczuwalne budzenie, jak wtedy, kiedy musiałam wstać z łóżka. Jesteśmy na dobrej drodze!
Poza tym praktycznie wszystko po staremu. Budzimy się o szóstej (wyjątkiem był dzisiejszy dzień - 7!) robi(ę) my kawę, a potem płynie dzień tak wartkim strumieniem, że czasem jest już 18, a ja dziwię się, że już się chyli ku końcowi. Dziecię to naprawdę mocne paliwo napędowe. Ale o tym chyba każda mama wie :) Przed nami kolejny tydzień razem z R i mimo nieprzyjemnej pogody postaramy się go wykorzystać jak najlepiej!
Słyszałam, że w Polsce też deszczowo? Jak spędzacie czas z dzieckiem przy takiej aurze?
Oj to prawda, deszczowo i zimno! Ale mimo to gdy nie pada to spacerujemy, odwiedzamy znajomych i zapraszamy do siebie, żeby jakoś milej taki szary dzień zleciał:)
OdpowiedzUsuńU nas w Szkocji pochmurno, ale niedeszczowo. Można pójść na leniwy spacerek. Nie omieszkam nie skorzystać :D
OdpowiedzUsuńU nas ogólnie ciepło i słonecznie,choć zdarzają się i deszczowe dni. :)
OdpowiedzUsuńTwój Okruszek jest cudowny :)
OdpowiedzUsuńU mnie do tej pory była pogoda praktycznie jak w lato - upały, słoneczko, żyć nie umierać! Od wczoraj jednak pogoda jest w kratkę - raz słońce, raz burza, raz deszcz :( właśnie z powodu tej pogody dziś zalęgłam przed laptopem, ale ma to swoje plusy - w końcu mam czas nadrobić blogowe zaległości :)
no właśnie taka pogoda jest idealna na zaległości blogowe. Przy słońcu myśli się tylko o tym, by nabrać go jak najwięcej!
UsuńRany, Marika, jak on CHODZI!!! no nie mogę się napatrzeć :) niesamowity jest! U nas też zimno i mokro. W taką pogodę czas wlecze się jak flaki z olejem więc najczęściej zaliczamy wypad do ch;) zdrówka dla R! To coś poważnego?
OdpowiedzUsuńU nas przed urlopem wlecze się jeszcze bardziej! A chodzenie Jakubka zadziwia chyba każdego. Wyłamuje się normom ;p R przeskoczyła rzepka, na razie chodzi z usztywniaczem i nie wiadomo co dalej. Zwolnienie ma tylko do piątku, a potem no cóż. Zobaczy się :) dzięki, że pytasz!
UsuńJej, nie mogę się nadziwić, ile Jakubek ma zębów! Majka chyba nigdy nie będzie tylu miała :P A jacy Wy piękni, młodzi i szczupli! Zazdro! :)
OdpowiedzUsuń