Ubranka
Po przepatrzeniu wszystkich rzeczy pozostawionych po Jakubku zdecydowaliśmy, że jest ich dość wystarczająco i jeśli czegoś nam zabraknie będziemy kupować na bieżąco. Sprawą istotną jest to, że Brzuszkowy urodzi się wiosną, więc przed nim całe lato. Nie wiem jednak, jak duży będzie, więc wolę się wstrzymać i zwyczajnie przy gorących dniach zakupić kilka sztuk odpowiednich ubranek. Tym razem nie szaleję tak bardzo. Wiem, że sklepy są na wyciągnięcie ręki, albo jednego kliknięcia myszki ;)
Zrealizowane listy
Lista numer jeden [KLIK] i numer dwa [KLIK] wciąż mrugały do mnie z pulpitu przypominając, że stworzyłam je i mocno chcę zrealizować. Postawiłam sobie również granicę - koniec marca. A że marzec się kończy można je już mniej więcej podsumować.
Numer 1.
Kołyskę kupiliśmy identyczną jaką chciałam. Białą, z możliwością blokady. Do tego delikatna, nie rażąca w oczy pościel i powstało zakochanie od pierwszego wejrzenia. Kołyska stoi u nas w sypialni, między ścianą, a łóżkiem, zawsze pod ręką i z kółkami, jeśli zaistnieje potrzeba jej przeniesienia. Jakubek wspina się na łóżko i wciąż zagląda do środka. Jakie zdziwienie będzie, kiedy w końcu będzie miał na kogo patrzeć!
Z podwójnego wózka zrezygnowaliśmy. Okruszek coraz częściej panikuje na jego widok i większość spacerów wygląda tak samo - jedną ręką pcham wózek, drugą trzymam go za rękę. Czy będę zadowolona z tej decyzji czas pokaże, a ja na pewno o tym napiszę.
Niania elektroniczna gości u nas już od dawna. Sądziłam, że przyda się przy Brzuszkowym, ale skoro ma spać u nas w sypialni, to w nocy na pewno będzie czuwała bardziej nad Jakubkiem, jak dotąd. Inna sprawa w Polsce, w domu mojej mamy. Wtedy przyda się też w dzień. Na rzecz bujaka kupiliśmy okazyjnie huśtawkę elektryczną od Bright Starts, zobaczymy, jak się będzie sprawdzać, a z minky znów się minęłam na rzecz miłego pluszu.
Otulacze mamy trzy, muślinowe cuda, które jeśli tylko się sprawdzą i będziemy czuć na nie deficyt zwiększą swoją liczbę. Karuzelka tymczasowo pojawiła się w wersji handmade z pomponami i żurawiami. Zastanawiam się nad tą typową z melodiami. Skłaniam się bardziej ku pozytywce, która nawet dla Jakubka stanowi niezłą atrakcję, może się do niej przytulić i zasypia raz dwa. Z typowego otulacza również tymczasowo zrezygnowałam. Jeśli Brzuszkowy będzie lubił być ściśnięty może zastanowimy się nad zakupem. Nie ukrywam też, że czekam na pojawienie się w sklepie takiego bawełnianego, na lato. Na razie rządzą jeszcze ocieplane.
Numer 2.
Z Torbą "Wózkową" Skip Hoop nie rozstaję się już od grudnia. Jest cudowna i na pewno napiszę o niej kiedyś więcej. Gryzak czeka jeszcze na swój zakup, choć jak na usg było widać już zęby Brzuszkowego, to może do porodu powinniśmy go ze sobą zabrać ;)
Kwestię nosidełko - chusta rozwiała mi trochę Kasia (dzięki wielkie!) i tak oto w Polsce czeka na nas zielone cudo od Lenny Lamb. Szczerze? Już nie mogę się doczekać wiązania! Choć potem będę pewnie pluć sobie w brodę :D Kocyk tkany... sama ehm wydziergałam. Oczywiście te sklepowe są przepiękne i na pewno bardziej dopracowane, równe i w ogóle linijkowe niż mój, ale mój... ma jednak w sobie to coś :)
Smoczki? Są! Tym razem na pierwszy ogień idzie firma MAM. Stojak pod wanienkę jeszcze tylko musimy kupić, ale to nawet przekładam sobie na kwiecień. Kosz na akcesoria rozwiązał przewijak, który posiada trzy takie niewielkie "koszyki" i jeden większy. Poduszka do karmienia również do nas przywędrowała. Uwielbiam na niej spać. Plus - będzie zawsze pod ręką na nocne karmienia :)
Ufff odetchnęłam z ulgą, wiecie? Naprawdę, zostaje nam już tylko czekać. A potem wziąć głęboki oddech... i wypłynąć. Na szczęście już w nie takie całkiem nieznane!
Z chusty będziesz zadowolona, zobaczysz! A przy dwójce przyda Ci się bardzo.
OdpowiedzUsuńŚwietny przewijak! Czegoś takiego szukałam przy Karolci, ale jakoś nie mogłam znaleźć. Myślę, że przy drugim skuszę się właśnie na coś takiego. Te kosze takie funkcjonalne. Takie cuda tylko w Niemczech? :P
Takie cuda tylko przez Internet :) jest super tylko jego montaż był kiepski dla mojego R. :D no i mógłby być trochę wyższy. Ale za 30€ nie spodziewałam się wiele, a z wysokością zobaczymy, jak się B. urodzi :)
UsuńZ tymi ubrankami to ja przez cały pierwszy rok życia Nadulki szalałam, hehe :) Teraz już umiem się powstrzymać. Twój kocyk śliczny :) A co do smoczka MAM, to jest ulubiony Nadki. Różne próbowała, ale ten to numer jeden, zdecydowanie. I w sumie ja też te smoczki pokochałam. :)
OdpowiedzUsuńJa przy drugim dziecku na pewno kupię nosidło. Przy Olusiu nie miałam na nie środków, ale szybko się przekonałam, że z nim byłoby mi o wiele lżej. :)
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem kocyka!!! :) I śliczna karuzelka :)
OdpowiedzUsuńja bym jeszcze dodała rampersy, jeśli maluch urodzi się np. na wiosnę ;)
OdpowiedzUsuńNo i prosze - wszystko gotowe :) lozeczko piękne. Ehh pamiętam jak tesknym wzrokiem spogladalam na puste łóżeczko Laury, jak ten czas szybko leci;)
OdpowiedzUsuńsuper zakupy i świetny plan :) Nic tylko czekać na Maleństwo.
OdpowiedzUsuńŚliczna ta karuzelka :) Ja nie mam talentu do takich rzeczy a szkoda bo u nas grająca karuzela się w ogóle nie sprawdziła. Mała woli od niej sowę-pozytywkę lężącą u niej w łóżeczku.
OdpowiedzUsuń