niedziela, 25 lutego 2018

Okruchy Nasze - Kuba Mądrala i Leon Uparciuch Cycosz

Jutro ruszy trzeci tydzień odkąd jesteśmy wszyscy zdrowi. Dwa, odkąd nie pojawił się nawet lekki katar. Oddycham z ulgą, przypominając sobie, jak jeszcze niedawno wydawało mi się, że ten styczeń to jakaś katastrofa i że już z tego nie wyjdziemy. A tu proszę. Kończy się luty. Zaraz marzec zajrzy nam do okien, może przyniesie już, skrawek choćby, wiosny. Co prawda jeszcze nie zaliczyliśmy sanek w pełnym tego słowa znaczeniu, ani lepienia bałwana, ale nadchodzący tydzień, mam nadzieję, zafunduje nam owe atrakcje. A wtedy już tęskniej będziemy patrzeć w stronę "trampki i bluza", bo te kurtki, rękawiczki, szaliki i czapki wychodzą nam uszami. Szczególnie, kiedy trzeba ubrać małego przedszkolaka w ciepłej sali, będąc ubranym po czubek głowy. Zawsze wtedy wychodzę zmachana :D


A jak Twoja zima? Czujesz jeszcze niedosyt, czy raczej przywołujesz wiosnę? Czasem zazdroszczę dzieciom. Kuba np. w ogóle nie przejmuje się zimnem i uwielbia śnieg. Dla niego śniegu mogłoby być po kolana. Mamine.


Leon za dwa miesiące skończy dwa lata. Dwa. W holu mamy dużą ramkę ze zdjęciami chłopaków. Kiedy patrzę, na to, jakim był bobasem, jak tylko leżał i pokazywał dziąsła w uśmiechu trudno mi sobie przypomnieć tamten czas. Serio! Chyba tylko, dzięki temu miejscu pamiętam. Czas leci. Nie czeka na nas. To przecież całkiem niedawno martwiłam się, jak Kuba zareaguje na młodszego brata, jakie będą ich relacje w przyszłości. Doczekać się nie mogłam, jak Leo będzie miał ten rok, by mogli się bardziej "dogadać", zacząć bawić. Dziś mądrzejsza jeszcze o kolejny rok, wiem, że dopiero teraz zaczyna się robić "fajnie". To chyba trochę przerażające, że potrzebowali dwudziestu czterech miesięcy na dotarcie się (Odpowiednią emotką byłaby tutaj ta śmiejąco-płacząca.). I choć teraz nadal mają swoje "upadki", kłócą się o swoje, czasem ugryzą lub uderzą, to "wzlotów" jest na tyle dużo, że rozjaśniają te cienie. Kuba zaskakuje nas codziennie. W troskliwości i dbaniu o Leonka jest niesamowity. Gada, jak najęty, czasem naprawdę buzia mu się nie zamyka. Mówi wiele słów, które nas zaskakują, czasem staje się takim starym malutkim mądralą.



Raz R powiedział chłopakom, żeby pozbierali klocki z salonu, a Kuba tak stanął wśród nich, złapał się pod boki i mówi:
- Wiesz Leoś? Ja to się wkurzałem, a ty?
R. pyta, co go tak zdenerwowało, a on:
- Bo muszę sprzątać, a nie chcę. 

Czasem naprawdę rozkłada nas na łopatki. Jest z niego również mały perfekcjonista. Zaczął kolorować bez wyjeżdżania za linię, rysuje również swoje dzieła. Klocki mają być złożone "tak, jak na obrazku", bez żadnych odstępstw. Jeśli sobie coś umyśli, to trudno mu przegadać. Uparta bestia.

Leon z kolei uwielbia naśladować brata. Gorzej, jeśli stawką są głupstwa. Ostatnio wylali butelkę wody na kanapę i pili ją z niej. Często, gdy np. przygotowuję obiad, czy robię porządki, a Leo zaczyna pojękiwać i wisieć mi na nodze wołam Kubę, by zawołał do siebie Leona i się pobawili. Niekiedy naprawdę działa! Leo tylko usłyszy nawoływanie, to leci od razu. Widzę, że poleciałby za nim tak na koniec świata. Coraz więcej mówi. Powtarza. Zaczął też zwracać się do Kuby. Choć trochę dla niego wkurzająco :D mówi bowiem "baba". Kuba czasem, aż płacze, że nie jest babcią i żeby tak do niego nie wołał. Ale Młodszy uparty. Obaj mają mocne charaktery. Widać, że nie jeden raz będą się ścierać. Widać jednak też, że gdy będzie trzeba będą za sobą.



Zapomniałabym! Leon mając 22 miesiące wciąż używa sobie piersiowo :) W dzień, jeśli jest drzemka i w nocy. Nawet po kilka razy. Mieliśmy oduczać "Cycy" już kilka razy, ale jakoś wciąż nam do tego zbyt daleko. Karmię go więc już pół roku dłużej, niż małego Jakubka. Przed nami też inne zmiany, bo powoli żegnamy się z pampersem. Mam nadzieję, że Leon dostanie się do przedszkola na 2,5 roku, a wtedy ruszy inna sprawa, która na razie mnie dość przeraża, czyli "mama zawodowo po macierzyńskim".

Jeszcze dużo przed nami. A tymczasem dobrego poniedziałku! Odezwij się koniecznie.





8 komentarzy:

  1. Jesli tylko tobie nie przeszkadza kp to karmcie sie ile tylko bedzie mozna. Moja corka konczy 2 lata za tydzien, odstawila sie w grudniu i troche mi tego brak.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie, że chłopaki się dogadują :-) Ja mam niestety jedynka, więc nie wiem, jak to jest...

    OdpowiedzUsuń
  3. Kp to indywidualna sprawa i tutj się nie wypowiem. Chorujemy i my od jakis prawie dwóch tygodni. Zdecydowanie przywołujemy już wiosnę, tym bardziej że zapowiadają nam w UK teraz wielkie mrozy i śnieżyce :| Pragnę ciepłych dni w lekkich trampkach. Lubię wyjść z domu zabierając ze sobą jedynie klucze i telefon w swojej torebce. Szybkie wyjdzie, zima mnie wnerwia tymi wszystkimi czapkami, szalikami, wielkimi i cieżkimi butami. Oby przetrwać kilka tych zimnych dni i z radoscią wyczekiwać upragnionej wiosny!

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie, ze znow sie pojawiacie!

    Ja zdecydowanie przywoluje zime, ale zamiast wracac do nas, poszla sobie do Polski! :D

    U nas Nik tez przepada za siostra i najchetniej chodzilby za nia krok w krok. Niestety, Bi ma swoje humorki i najczesciej twierdzi, ze brata nie lubi i chciala miec siostre. :O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To może czas takową sprawić :D muszę wpaść do Ciebie, zobaczyć co u Was. Ostatnie miesiące przeleciały mi przez palce. Powolutku powolutku chciałabym wrócić :)

      Usuń
  5. Choroby są okropne, ale dobrze, że czas leci, mój syn przez żłobek miał szał chorób, teraz od kiedy jest ciepło i zaczęli wychodzić na dwór jest o wiele lepiej. Wszystko mija... kochana pisz co u ciebie ?! dawno Cię tu nie było.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już jestem jestem :) choroby rzeczywiście są katastrofą, u nas ostatnio złapało nas zapalenie tchawicy, akurat jak była pogoda! Teraz deszcz, ale mamy nadzieję, że zaraz znów wróci do nas lato. Ściskam Was mocno!

      Usuń
  6. Aktualnie kiedy za oknem jest 34 stopnie, to marzę o chwili w zimnym ;) Jednak wiem, że kiedy będzie zima zmienię zdanie ;)

    OdpowiedzUsuń