czwartek, 4 lutego 2016

Trzeci trymestr - siódmy miesiąc Brzuszkowego


Nie wiem gdzie uciekają mi dni. I nawet nie chodzi o to, że mam tyle na głowie, że nie wiem w co ręce włożyć i ani się nie obejrzę, a już jest koniec dnia. Nie. Ostatnie dni, to taka nasza mała rutyna. Pogoda wciąż psuje i plany i humor, więc każdy słoneczny dzień, czy też nawet sucha godzina są na wagę złota. Chociażby wczoraj - wybrałam się z Jakubkiem na spacer podczas jego drzemki, by pobuszować trochę po sklepach i nacieszyć się słońcem, a już dziś od rana leje i wcale nie zamierza przestać.

R. ma w tym tygodniu popołudniówki, zatem rano przez dwa dni załatwialiśmy pilne sprawy, jak zameldowanie i szczepienie Kuby, potem on jechał do pracy, ja spałam z Okruszkiem na południe, kompletnie pozbawiona energii, a potem szykowaliśmy obiad, trochę zabawy, trochę bajek, kiedy popijałam Inkę i oddawałam się mojemu nowemu zajęciu w postaci drutów i niebieskich włóczek :D postanowiłam wydziergać kocyk dla Brzuszkowego i jak już się uparłam, to poszło. Efektami podzielę się już przy skończonej pracy.

A tymczasem w sobotę odbieramy już kołyskę, ciuszki są poprane i poprasowane i na dobrą sprawę zostanie kupno przewijaka, chusty i stojaka na wanienkę z takich większych rzeczy. Kiedy jednak kołyska zajmie swoje miejsce poczuję wewnętrzny spokój, że już jest prawie wszystko gotowe, że już tuż będzie leżał w niej nasz drugi synek.

I to tak serio "już tuż". Powoli kończymy dwudziesty dziewiąty tydzień. Trzeci trymestr trwa w najlepsze i kiedy tak pomyślę, że jest to już siódmy miesiąc, to uśmiecham się i z coraz mniejszym strachem nie mogę się doczekać tej chwili, kiedy wreszcie będziemy razem. Czego nie można powiedzieć o samym R. :D tzn. też na pewno się nie może doczekać, ale przy okazji paraliżuje go strach :D (wybacz kochanie)

I tak zerkając na zdjęcie tytułowe:

- Leżenie na lewym boku jest ciągłym obowiązkiem. Nie mogę zbyt długo siedzieć, bo szybko tracę oddech, a do tego Brzuszkowy z zamiłowaniem wbija mi się pod żebra. Leżenie jest super. Nawet, jeśli jest chwilowe. Nie oszukujmy się. Przy małym dziecięciu, które łaknie uwagi i zajęcia, nie da się wciąż leżeć do góry brzuchem, choćby nie wiem jak wielki był. 
- Wybrałabym się do stomatologa, ale się boję :D 
- Problemy ze snem? Owszem! Ale nie wtedy co trzeba. Plecy również dają mi się coraz częściej we znaki. Często wstaję z kanapy i poruszam się, jak potłuczona. Nogi dokuczają jedynie, jak długo chodzę, a o przyszłość raczej się nie martwię. Wiem, że będzie pięknie. Ciężko. Ale pięknie. 
- Masaż? Poproszę. R. broni się, że robił go trzy dni temu. Na załączonym obrazku powinien być dopisek "codziennie". 
- Imię, po wielu namysłach, delikatnych sporach i kompletnej pustce w głowie mamy już wybrane. Na szczęście. Bo już myślałam, że serio, R. będzie je wybierał tuż po porodzie. 

Poza tym czuję się dobrze. Jestem co prawda bardziej zmęczona niż zazwyczaj, ale oprócz tego większych dolegliwości brak. Za tydzień szykujemy się na trzecie większe badanie Usg, a potem będzie już z górki, z trójką na czele.

14 komentarzy:

  1. Moja bliska koleżanka jest w ciąży z drugą córeczką i jak widzę, jak ten czas szybko leci, to aż się boję :P pamiętam jak niedawno powiedziała mi, że jest w ciąży, a na połowę kwietnia ma rozwiązanie. Szaleństwo!

    3 trymestr chyba najbardziej daje się we znaki, ale życzę Ci, abyś miała jak najwięcej energii, a zmęczenie nie przychodziło zbyt często :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) ciekawe, kto urodzi wcześniej, koleżanka, czy ja ;p

      Usuń
  2. Niestety pogoda nie nastraja, ale kopniaki pewnie już tak :)
    Tak sobie myślę, że codzienny masaż żony/partnerki to powinien być codzienny obowiązek mężczyzny :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, powinien! Kopniaki powoli stają się zbyt bolesne. Mam poobijane żebra i nawet nie pamiętam, by Kuba tak kopał. Brzuszkowy jest wyjątkowo ruchliwy!

      Usuń
  3. Jestem bardzo ciekawa imienia :) A ten czas tak zapiernicza... że jak dla mnie to pewnie 'jutro' będziesz leżeć na porodówce :) Trzymam kciuki, żeby trzeci trymestr Cię oszczędził!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Imię już wpisane na stałe. Nawet na ścianie.

      Usuń
  4. Jak ja ci zazdroszczę, że już masz prawie wszystko gotowe...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A Ty nie? :p ja miałam to szczęście, że dużo rzeczy zostało nam po Jakubku.

      Usuń
  5. O tak, czas leci strasznie... Dopiero co widziałam dwie kreski na teście, a za tydzień mam termin porodu... Dużo zdrówka dla Was!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I dla Was! Szczególnie, że Jaś już po drugiej stronie brzucha :)

      Usuń
  6. Ale ten czas leci jeszcze trochę i będziemy czytać o tym, że urodziłaś. :) Jeny jak ja czasami tęsknię za moim brzusiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ooo z takiej tęsknoty często rodzi się drugie dziecię :D już się nie mogę doczekać, by napisać, że urodziłam :)

      Usuń
  7. To fakt, czas leci jak szalony. Wydawałoby się, że dopiero co gratulowalam Ci kolejnej ciąży :)

    Maltretuj R z tymi masażami. Pamiętam jak mnie bolal krzyż, po prostu katastrofa. H też się wymigiwal, ale nie przestawalam marudzić ;) niech chociaż tyle dadzą od siebie cierpienia w tym jakże bolesnym, niestety głównie dla kobiet, procesie tworzenia nowego człowieka :)
    O, widzisz, ja też miałam ochotę rozwinąć się w robieniu na drutach, ale ostatecznie odpuściłam, bo przy Laurze i tak nie mogłabym ich ruszyć,aczasu w którym ona śpi jest mi jednak szkoda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja robię na drutach przy Kubie ;p to się tak wydaje, że trzeba nad tym siąść, ale wystarczy jeden rządek podczas zabawy, czy bajek i tadam! praca posuwa się do przodu. Ja tam miałam dość ciągłego zaglądania w telefon, więc zajęcie jak znalazł :)

      Usuń