piątek, 29 lipca 2016

3. miesiąc życia Leona

Miesiąc lipiec nie był dla mnie łaskawy. To chyba jedyny taki, kiedy na blogu został opublikowany tylko jeden wpis. Nie opuszczam jednak rąk. Odetchnęłam, spojrzałam z boku, zrobiłam plan. Takim sposobem sierpień jawi się naprawdę interesująco! Chcę Ci powiedzieć, jak to jest być mamą dwójki, bez najmniejszej ściemy, powiedzieć o gadżecie, który ratuje nas i w domu, i na spacerach, a także w podróży, a do tego szykuje się kilka słów o rodzeństwie. Zachwycałam się nim na początku. Teraz jest jeszcze bardziej rozczulająco i już nie mogę się doczekać kolejnych miesięcy.

Dziś jednak skupię się na jednym szczególnym, czyli czas na podsumowanie trzeciego miesiąca życia Leona. Z Leo to jest tak, że zamiast słów "już trzeci miesiąc?!" pojawiają się "dopiero?!". Wygląda jak półroczniak, ślini się tak samo, nosi ubranka na rozmiar 74 i waży jakieś osiem kilo. Ach, zapomniałabym! Położony na poduszce do karmienia dźwiga się do siadania. No i sami powiedzcie - dopiero, prawda?


 Leo ma też prześliczne niebieskie oczęta, które mam nadzieję już mu zostaną. Do tego jest przekochanym śmieszkiem. Śmieje się za każdym razem, jak nas zobaczy, do karuzeli, do swojej ulubionej Żyrafy. Mały chrupek no!



Lubi też spać. Szczególnie w nocy. Potrafi nakarmiony o 22 wstać na jedno karmienie o 4 rano, a potem jeszcze dociągnąć do szóstej, siódmej. Niekiedy Kuba budzi się szybciej i kiedy zasiadamy do porannej kawy/bajki, to z sypialni słuchać słodkie gaworzenie. To budzenie się bez płaczu to dla mnie pewna nowość. Tak samo, jak fakt, że można nie lubić wózka na spacerach. Kiedy już śpi i się go odłoży jest całkiem spoko. Gorzej, jak się obudzi. Albo jak wychodzimy kiedy jest zmęczony, ale jeszcze nie śpi. Gdybyście to widzieli! Leo na rękach, a wózek spaceruje opustoszały. Można go odłożyć tylko jeśli już śpi. Tak samo ma się sprawa z usypianiem w dzień. Ale cóż. Jakieś uwierające niuanse być muszą. Całe szczęście, że od jakiegoś tygodnia próbuje zaprzyjaźnić się ze smoczkiem, co trochę ułatwia sprawę. Kiedy jedziemy samochodem potrafi go nawet ciągiem ssać, aż w końcu usypia i po chwili go wypluwa. Coraz mniej boję się naszej podróży do Polski, która już za dwa miesiące. Ponad 12 godzin z dwójką dzieci w aucie? Będzie się działo!


Co jeszcze?

Myślałam, że z drugim dziecięciem przeżywanie jego rozwoju, umiejętności osłabnie. A tu nie możemy się czasem napatrzeć na to czego się uczy i jaki komunikatywny potrafi być. Tak na dobrą sprawę, jeśli jest najedzony i wyspany, to jego uśmiech bije po oczach. Non stop. Wciąż patrzy, wpatruje się, próbuje łapać za zabawki zwisające z maty, czy przy bujaku i robi przy tym niezły pokaz swojej siły. Najśmieszniejszym momentem ostatnich dni jest jego zapatrzenie się w siebie w lustrze. Gapić może się do znudzenia, a przy tym śmieje się na głos, a my razem z nim.


Nie mogę doczekać się kolejnych tygodni, by wciąż przeżywać to zaskoczenie "pierwszego roku". Dziecko w tym czasie wciąż się rozwija i każdy dzień jest ciekawym odkrywaniem świata. Już zapomniałam, jak można się w niego tak wpatrywać i jemu dziwić. Choć nie powiem, dwulatek, też potrafi nieźle zaskoczyć! Ale o tym już przy kolejnym Wpisie.

6 komentarzy:

  1. Ale masz silnego i super synka, mój za 1 tydz. będzie miał 6 miesięcy i pewnie teraz warzy z 8kg :) albo i nie całe :)
    Najważniejsze, że dziecię Twoje zdrowe bo jest przesłodki :) chyba matka kochająca swojego szkraba będzie przeżywała Jego rozwój, nawet jeżeli będzie to 4 anioł w domu :)
    Dzieci są cudowne, niesamowite :) Można książkę napisać, nie tyle o dziecku, ale o matce :)
    Ciekawa jestem jak to będzie z podróżą bo 12h to rzeczywiście kawał ładnego czasu, mam nadzieje, że dacie radę i będzie spokojnie - bo musi być :)
    Co do wózka to poważnie chyba nawet trochę współczuje, bo się kobieto kochana umęczysz przy dwójce :) ale czego matka nie zrobi :)
    BUZIALE ŚLĘ
    Pozdrawiam Was cieplutko
    matkapolka89

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku, faktycznie jaki on duży! Super, że tak ładnie się rozwija i rośnie :) Pisz częściej, chociaż wierzę, że to ciężka sprawa. Ja przy jednym nie wyrabiam :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja osobiscie nie przepadalam za pierwszym rokiem zycia moich dzieci, ale nie da sie ukryc, ze jest on niesamowicie dynamiczny. Caly czas cos sie dzieje i zmienia! Ja tez z rowna fascynacja obserwowalam rozwoj Nika, mimo ze odchowalam juz Bi i niby wiedzialam jak przebiega rozwoj "typowego" niemowlaka. ;)

    Dziecko, ktore lubi spac to dla mnie gatunek nieznany. :D Dla moich Potworkow, sen byl wrogiem publicznym numer jeden, gdzies do ukonczenia roczku. ;)

    Dwanascie godzin w aucie z dwojka maluchow?! Boszzzzz... Podziwiam za odwage i trzymam kciuki! My przetrwalismy 14 godzin rok temu i 18 w tym roku, ale Potworki sa duuuzo starsze, a tez momentami przyjemnie nie bylo... ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaki mały słodziak 😊 też poniekąd zamopnialam jak to jest z takim maleństwem. Już niebawem nas to czeka. Już nie mogę się doczekać 😊

    OdpowiedzUsuń
  5. Jaki mały słodziak 😊 też poniekąd zamopnialam jak to jest z takim maleństwem. Już niebawem nas to czeka. Już nie mogę się doczekać 😊

    OdpowiedzUsuń
  6. Ślicznych masz synków, Leo ma przepiękne oczka :) gomuummygo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń