poniedziałek, 14 lipca 2014

Wstępne ogarnianie

Wstępne ogarnianie przyszło, kiedy zamieszkaliśmy w Niemczech i trzeba było "mieć pracę", "mieć mieszkanie" i "przeżyć". Porządne urządzenie się tutaj zajęło nam półtorej roku. W tym trzy mieszkania. Do dziś pamiętam to pierwsze z przeciekającym dachem w kuchni.

A teraz? Możemy spokojnie odetchnąć na naszym parterze i spokojnie myśleć tylko o Bubie. A jest o czym myśleć! Na początku kupiliśmy łóżeczko - to był nasz taki pierwszy odważny zakup, a jaka frajda przy składaniu! Złożyliśmy i rozkręciliśmy, bo czekała nas przeprowadzka. Teraz już dumnie stoi w pokoiku:


Bardzo niebiesko? Za nic nie mogę znaleźć tu w miarę taniego białego prześcieradełka. I to nie jest wcale śmieszne! Niebieskie na początek, jeszcze muszę zrobić jedną akcję poszukiwawczą. I zastanawiam się nad karuzelą. Strasznie mnie denerwuje, bo "pochyla się" nad maluszkiem. Do tego czytała, że dopiero w drugim miesiącu malec zaczyna się nią interesować. Moje R mówi, że będzie służyć, jako grajka. Sama już nie wiem. Ściągać, nie ściągać?
Do tego ściany. Zrobiły nam się okropne zacieki. Malować ponownie (wybrałabym tym razem o wiele jaśniejszy odcień), czy dać sobie spokój? Niby pokoik, którym synek zacznie się interesować łohohoo później, a tyle dylematów. Na szczęście sprawa łóżkowa załatwiona. Przewijakowa również - i to za ledwie 20euro.



Oprócz wózka (nigdy więcej, idzie zwariować przy wybieraniu) mamy już wszystko. Teraz tylko czekać na małego Jakubka. O. I znów przeoczyłam ważny fakt.

Po kolei jednak:
- mieszkam w Niemczech od niecałych dwóch lat
- już w trzynastym tygodniu wiedziałam, że noszę pod sercem małego chłopca, który dostał imię Jakub
- to jest moja pierwsza ciąża
- nie mogę się doczekać, a z drugiej strony okropnie się boję

Na koniec - nasze małe szczęście:



6 komentarzy:

  1. Jeśli można doradzić, z karuzelą bym się wstrzymała. Raz, że faktycznie maleńkie dziecko w pierwszych tygodniach nie zwraca na takie rzeczy uwagi. Dwa, instalując zbyt wcześnie karuzelę w polu widzenia można przedobrzyć z ilością bodźców i nieświadomie wywołać u malucha rozdrażnienie. Sama zobaczysz w którymś momencie, że Synek zaczyna skupiać wzrok na czymś więcej poza twarzami swoich rodziców - wtedy chyba byłaby lepsza pora na montowanie karuzeli i jej podobnych gadżetów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za rozwianie wątpliwości! Czasem idzie się zapędzić w tych dodatkach, a najważniejsze, żeby nie przesadzić i jak mówisz nie drażnić

      Usuń
  2. Mamy taką samą karuzele, tylko w wersji różowej i też mi się wydawało ze jest tak dziwnie nachylona, Widocznie taka ma byc :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wlaśnie caly czas mi się wydawało, ze źle ją obmyślili. :p ostatecznie swoją ściągnęłam, żeby mieć lepszy dostęp do małego. Przyjdzie jednak i na nią pora :)

      Usuń
  3. Dobrze że przeczytałam tego posta bo pewnie bym wstawiła już 1 dnia karuzelę ;-) Też mam, inny model i też lekko pochyloną więc to chyba norma.Postanowiłam się jednak wstrzymać z wieszaniem jej w pierwszym miesiącu ;-) Niech mały skupi się na mamusi :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci, że nawet wygodniej jest bez :) czuję, że mam lepszy dostęp do maluszka i nie będę się bała, ze go niechcący zahaczę. Jak będzie w praktyce przekonamy się za niedługo :D

      Usuń