wtorek, 6 grudnia 2016

27 miesiąc życia Jakubka

Jakub mając dwa latka i trzy miesiące jest Jakubem bardzo rezolutnym. Sprytnym. Niekiedy nawet cwanym. Nadal ma swoje fochy, foszki, histerie, ale już mniej. Kiedy wspomnę jego rzucanie się na podłogę i krzyki, to naprawdę widzę, jaki zrobił postęp. Jest dużo bardziej wyciszony. Choć, jak coś mu się niepodoba, to daje o sobie znać. Jak śpi za długo, to wymyśla i marudzi, po drzemce również krzyk i tulenie się. R. jednak uważa, że to moja wina, bo jak on z nim zostaje sam, to nie ma mazania się. A jak tylko wracam, to trzyma się mojej „spódnicy” :D

Nadal niewiele mówi, jednak z tych słów, których się nauczył stara się tworzyć zdania. Kiedy chce nam coś pokazać lub się bawić woła „mama tata kom”. Kiedy Leo się przechyli do tyłu: „mama kom Leo ała”. Nie powie „pociąg”, powie „ciuchciuch”. Auto, to „brum”, motor, to „mghr” (odgłos:p). Najnowszym odkryciem jest „kółko”. Czasem wymknie mu się „ślupka” (śrubka). Ostatnio ciągle mnie zamęczał dwoma autkami, którym można odkręcić kółka i w ogóle rozebrać je na więcej części. Ja miałam śrubokrętem odkręcać, a on rozkładał. A potem je skręcaliśmy. I tak nawet kilka razy pod rząd. Nową zabawą okazała się również drewniana kolejna i małe autka. A tamtotygodniowym hitem skrzynka na narzędzia, dopełnienie warsztatu. Bo przecież tata ma skrzynkę, to synek też musi mieć :) chłopiec z niego pełną parą! Autka, motor, naprawianie. Potrafi postawić motor do góry nogami i coś tam niby przykręcać. Wchodzi nawet pod stół i też coś grzebie.





Odkąd nauczył się przesuwać krzesła w kuchni wszędzie go tam pełno. Kiedy gotuję muszę mieć oczy dookoła głowy, żeby nagle nie wspiął się i nie dotknął gorących garnków. Na ile pozwala na to czas i możliwości pozwalam mu stać obok siebie i obserwować, a nawet i uczestniczyć w przyrządzaniu obiadu, czy innych posiłków.



A potem czas na jedzenie, wszyscy w czwórkę lub kiedy R. jest w pracy Leo i Kuba naprzeciwko siebie, ja i mali przyjaciele. Oprócz aut miłością Jakuba jest Psi patrol. Stał się u nas bardzo popularny, więc o gadżety z motywem nie jest trudno. Chłopiec, nie rozstaje się z czapką nawet w domu, niekiedy zakłada ją po prostu do zabawy. Taki pocieszny przy tym jest!

Szczerze, to nie mogę się doczekać kolejnych miesięcy. Jak do niedawna niewiele się działo, tak teraz robi się coraz ciekawiej. I coraz bardziej słodko. Szczególnie, gdy pytany, czy kocha odpowiada "tak", a na potwierdzenie mocno przytula i całuje. Oczywiście potrafi być też właśnie taki, jak na zdjęciu niżej :D niekiedy brakuje do niego sił, jednak miłość, która wciąż rośnie jest od tego znacznie silniejsza.






Tak się cieszę, że mogłam być tu dla Ciebie już drugi raz w tym tygodniu. Koniecznie napisz mi, jak Tobie minął ten dzień!



Czytaj dalej »

7 miesiąc życia Leona

Leo na początku tamtego tygodnia skończył siedem miesięcy. Jeszcze niedawno ciągle tylko spał z przerwą na jedzenie i przebranie pampersa, a teraz dwie drzemki w ciągu dnia są rarytasem, siedzi bez obstawy poduszek i bawi się w najlepsze swoimi zabawkami, a jeśli dorwie jakąś należącą do swojego brata, aż uszy mu się trzęsą. Jedyne co się nie zmieniło, to jego apetyt. Dalej je śmiało, jednak pierś coraz częściej spychana jest na dalszy plan. W takim tempie odstawi się szybciej niż myślałam. Szczególnie, że nie jest mu ona potrzebna do zasypiania, jak było w przypadku Jakubka.




Leonek ma dwie dolne jedynki, które wyszły niespodzeiwanie i dzień po dniu. Wygląda przekochanie, ale niestety stara mu się źle zacząć jeść i mnie ugryźć. Jak już jednak mówiłam karmimy się rzadziej, młodszy niekiedy potrafi nawet sześć godzin wytrzymać bez piersi, na śniadanko je kaszki, kanapki, omlety czy biszkomlety. Gotujemy też jaglankę, owsiankę z owocami, grysik. Z obiadami różnie bywało. Chciałam od razu wprowadzić Blw, jednak okazało się, że Leo nie jest zbytnio przekonany i kończyło się na łyżeczce. Z braku czasu sięgałam również po słoiczki, które przy dwójce dzieci okazały się zbawieniem, jednak powoli przecieramy szlak Wyboru i ostatnio Leoś chyba sam siebie zaskoczył konsumując marchewkę w całości. I takim sposobem poszły w ruch burgery z kurczaka i pora, ryż z owocami leśnymi, makarony. Od kilku dni Blw jest na pierwszym planie. I bardzo się cieszę! Rozczulałam się oglądając zdjęcia Jakuba, który mając osiem miesięcy jadł naleśniki i burgery i myślałam, że z Młodszym będzie zupełnie inaczej, ale ta sytuacja pokazała nam, że każde dziecko kroczy swoim tempem.




Leo to taka oaza spokoju i wyrozumiałości. Płacze, jeśli naprawdę coś jest nie po jego myśli. W sumie, to jeśli jest wyspany i najedzony nic mu nie potrzeba więcej do szczęścia oprócz swojego koca do ciumkania i... braciszka. Mama też jest super, ale brat to jednak brat!
Nasz chłopiec waży już 10 kg 120 g i mierzy 73 cm. Rozmiar 80 już na dobre rozgościł się w komodzie i zastanawiam się też, jak to będzie z butkami, bo już teraz ubieram mu 18/19. Kuba takowe nosił na roczek, gdy zaczynał samodzielnie chodzić. Leo ma znacznie większe słodkie stópki! Jak pewnie zauważyliście ciężko mi unikać porównywania. Dla mnie to takie niezwykłe, że dwójka dzieci może się tak różnić. To zwyczajnie ciekawe. I piękne. I też wcale nieszkodliwe. Bo kochamy ich tak samo, mimo różnic. Nawet jeśli tą największą różnicą jest zasypianie. U młodszego wystarczy wyczuć moment, położyć go do łóżeczka, włączyć karuzelę, dać kocyk ciumkacz i po chwili dziecię odpływa. Uwielbiam, jak tak usypia.
Patrzcie, jak u nas wesoło!

Uwielbiam też, jak się śmieje. Czasem z całkiem dziwnych rzeczy, dlatego, że najczęściej śmieje się z tego, co robi Kuba. W ogóle ostatnio zastaję ich w różnych rozczulających sytuacjach. Kiedy się przytulają, uśmiechają do siebie lub gdy Kuba robi akuku, a Leo zaśmiewa się tak, że aż nim trzęsie. Widać, że chciałby już chodzić, biegać za nim, bawić się tak, jak on. I coś czuję, że nastąpi to prędzej niż później.
Wśród przepięknych poduszek od cioci Eli. Kochana są naprawdę super!




Czytaj dalej »