wtorek, 31 lipca 2018

Odstawienie od piersi - nasza historia.

Każde odstawienie jest inne. Mogę to nawet potwierdzić przykładem spod jednego dachu, przykładem braci. A co dopiero to mnóstwo dzieci, które są karmione piersią i które, z różnych powodów chce się odstawić. Z Jakubem zakończyliśmy naszą mleczną drogę w jedną noc, kiedy miał 16 miesięcy. Możecie przeczytać o tym więcej tutaj KLIK. Wtedy nie wyobrażałam sobie, jak to będzie. Mieliśmy w domu małego nocnego krzykacza, który potrafił budzić mnie co godzinę na pierś. A ostatecznie wszystkich nas zaskoczył.

Inaczej było z Leonem. Jadł coraz mniej, w nocy budził się raz, może dwa. I kiedy już zaczęłam myśleć o odstawieniu zmienił się o 180 stopni. Zaczął domagać się piersi w dzień, nawet jeśli nie była to jego pora drzemki! Na wieczór pierś, pierwsza pobudka pierś, druga, trzecia... Kiedy próbowaliśmy go nosić, tulić, uspokajać wpadał w istny szał. Akcje potrafiły trwać długimi minutami, kiedy to zmęczeni kapitulowaliśmy. Kiedy miał 22 miesiące odpuściliśmy trochę. Chciałam go karmić maksymalnie do dwóch lat, ale już nie miałam takiego parcia.

Dlaczego chciałam odstawić Leona od piersi?

Zwyczajnie wiedziałam, że nadszedł już nasz czas. Mój czas. Byłam zmęczona nocnym wstawaniem, nie potrafiłam usnąć, kiedy jadł. Czekałam, aż będzie można się oderwać i wrócić do swojego łóżka. Byłam rozdrażniona. Wiedziałam, że Leo dostał ode mnie już wszystko, to co najlepsze, nie czułam, że ten czas który minął jest za krótki. On jednak z jakichś powodów czuł inaczej. Uświadomiliśmy sobie, że jest inny niż brat, że nie skończy się to na jednej nocy. Czekałam na późniejszy lepszy moment lub na samoodstawienie.

Kolejne zaskoczenie

Tego się nie spodziewaliśmy. 21 kwietnia, wieczór, taki jak zwykle, choć trochę inny, bo zamiast usnąć przy piersi Leon usnął wtulony we mnie, oglądając bajkę. Odniosłam go do pokoju, dałam buziaka i miałam tylko nadzieję, że nie obudzi się za szybko. Już nie pamiętam kiedy wstał, ale byłam tak zaspana, że kiedy do niego poszłam, położyłam się tylko obok, zaczęłam klepać po pupie, on we mnie wtulił, chwilę pojęczał i razem odlecieliśmy. Przez myśl przeszło mi wtedy podanie piersi, ale stwierdziłam, że w sumie nie prosi o nią, to i ja nie wyjdę z inicjatywą.

Bo Leon zawsze w swoich wrzaskach i histeriach, zanosząc się prawie, wołał jedno: Cycy. Tym razem nawet szeptem nic nie powiedział. Kolejna pobudka była już nad ranem. Młodszy obudził się, napił wody i znów wtulony, znów poklepywany usnął. Na dobrą sprawę fakt, że przez całą noc pierś była zapomniana dotarł do mnie rano. Obudziłam się i czułam, że coś się zmieniło. Nie mogłam uwierzyć, że do tego doszło. Serio. Bo ja nawet tego nie planowałam!

Jak już zrobiło się jeden krok, to trzeba było postawić kolejne. W dzień odwracałam uwagę Leona od piersi, a na wieczór również udało nam się usnąć bez niej. Noc była trochę gorsza od poprzedniej. Było więcej płaczu. Leon nawet coś mamrotał o cycy, ale powiedziałam sobie, że szkoda zmarnować tą szansę, która się nawinęła. Skoro potrafił przetrwać jedną noc bez piersi, to da radę również i kolejną. Szczerze mówiąc, to te następne trzy noce, były najgorsze. Ale udało nam się. Leonowi się udało!



Sposób

Każdy musi znaleźć swój. I nie zniechęcać się po jednym niepowodzeniu. Jeśli jeden pomysł zawiedzie, odczekać kilka dni i wprowadzić inny. Zmniejszać ilość karmień do minimum. Najgorsze są noce. Dziecko często płacze na w pół śpiąco i nic nie rozumie z naszych wyjaśnień. Trzeba się przygotować na kilka ciężkich nocy i przygotować litry kawy :) Ale to wszystko nam się zwróci. Jeszcze zdążymy się wyspać. Teraz Leon potrafi przespać całą noc. A ja mogę Ci podesłać sposób, na który natknęłam się kilka dni po odstawieniu Leona i wydaje mi się naprawdę genialny. Gdybym wiedziała o nim wcześniej, na pewno bym spróbowała. KLIK



A jaka jest Twoja historia? Znasz jakieś tajne triki, które pomogły Ci w odstawieniu od piersi? Koniecznie się podziel!



Czytaj dalej »

niedziela, 22 lipca 2018

Moje wyprawkowe love. Co bym teraz kupiła będąc w ciąży?

W ciąży nie jestem. Ani nie będę. Przynajmniej nie w tym roku ;) i w następnym chyba też nie... Ha! Powiem Ci, że bycie mamą takich chłopców w wieku Leona i Kuby bardzo rozleniwia. Bo jednak opieka nad noworodkiem, a kilkulatkiem, to całkiem inna para kaloszy. Nie zmienia to jednak faktu, że śledzę, jakkolwiek, by to nie zabrzmiało, mamy, którym urodziły się niedawno dzieci lub dopiero urodzą i mam okazję pozachwycać się nad produktami niemowlęcymi. Niektóre mam na oku nawet od roku. Dziś chciałabym się z Tobą podzielić moimi małymi odkryciami, ukochaniami.


KOKONIK

Wiele marek odkryłam o wiele za późno. Jedną z nich jest Kokonik i ich otulacze. Leon uwielbiał być spowijany i często dosyć się męczyliśmy z różnymi kocykami i chustami, a mogło być o wiele prościej z tym gadżetem! Zasuwasz zamek i gotowe.



FOTO KARTY

Są wspaniałe. Co prawda pałam również miłością do tradycyjnych albumów, do podpisywania, wklejania, ale opcja ta jest świetnym ułatwieniem! Nawet do albumów, co by zaoszczędzić czasu na wypisywanie.


KOSZ MOJŻESZA

Przy Leonie zaspokoiłam trochę swoją kołyskową miłość, ale ten kosz szczególnie mnie prześladuje i jakbym miała być teraz w ciąży, to tak długo bym nudziła mojego męża, że miałby dość i mi go w końcu kupił :D tani nie jest. Najmniejszy koszt to 189 złotych z materacykiem. O TU. Do tego dochodzi jednak jeszcze stojak i przynajmniej dwa prześcieradełka. Ale warto. Wiem od wielu mam, że się sprawdza. Dziecko śpi w nim spokojnie, ma mniej przestrzeni, jak w takim kokoniku. To taki gadżet, który zawsze potem się nam zwróci.



KOMPLET DO PORODU

Jakuba rodziłam w szpitalnej koszuli, Leona w zwykłym szmaciaku. Wiem, że wiele osób uważa takie rzeczy za zbędny zakup. Bo przecież koszulę do porodu wyrzuca się po fakcie. Ja jednak jestem w tych sukienkach, a szczególnie w tym komplecie zakochana. Spódniczkę świetnie się zakłada i można ją ściągnąć w ostatniej fazie porodu. A jeśli poplami się bluzka, to i ją można z powodzeniem wyprać. Dodatkowo top ma wbudowany stanik, który przytrzyma biust i ewentualne wkładki laktacyjne. W niej również KTG czy znieczulenie nie będzie problemem. Dla mnie mistrzostwo.



KOCYKI i PIELUCHY

Tu nie będzie jednego. Kocham kocyki. Tym razem na pewno bym postawiła na kocyk minky, dzianinowy i bambusowy. I musiałabym ubłagać męża swego o dodatkową szafkę tylko na nie. Kocyki i pieluszki. Bambusowe, muślinowe. Ten poniżej wyjątkowo skradł moje serce. Ten kolor!


Wiem, wiem. To opcja tylko dla dziewczynki. Chłopca obdarzyłabym szarakiem, lub nawet musztardką ;)

TORBA DO WÓZKA

Przy Leonie spełniłam swoje marzenie o torbie Skip Hop i cieszyłam się nią dość długo. Była bardzo fajnie zrobiona, praktyczna. Jednak z czasem mnie zawiodła. Jej zewnętrzna tkanina wodoodporna okazała się jej minusem, bo torba zaczęła blaknąć i pękać, choć w żaden sposób jej nie "maltretowałam". Tym razem postawiłabym na coś prostego, ale dalej funkcjonalnego, z dużą ilością kieszonek. Torby po 400 złoty mnie przerażają :D choć są piękne! Ta z BabyOno zaspokaja moje potrzeby estetyczne i jest w przystępnej cenie.


CHUSTA

 Moja miłość. Tym razem wybrałabym coś subtelnego, w kolorach szarości, bieli, nawet czerni. I nie w paski. Bardzo podobają mi się sploty żakardowe.  Nie wiem, czy skończyłoby się na jednej. Mąż musiałby i kolejną szafeczkę na chusty przygotować. Raczej znów bym sięgnęła po firmę LennyLamb.



KURA LA MILLOU

Miałam różne poduszki do karmienia i bardzo chciałabym poznać tą uroczą panią! Na pewno skradłaby serca wszystkich domowników. Gorzej, jakby każdy się o nią bił i musiałabym kupić aż cztery sztuki. To już podchodzi pod "hurtowo"? Pod linkiem możesz ją nabyć w promocyjnej cenie.


TERMOFOR MrB Lullalove

O kolkach trochę wiem. Wiem też, że każde dziecko reaguje na różne sposoby. U Kuby sprawdzało się ogrzewanie brzuszka i masaż. Mieliśmy już pestki wiśni do podgrzewania w mikrofali, termofor napełniany wodą, a odkąd wpadł mi w oko ten gość nie mogę o nim zapomnieć. Świetny patent, gdzie nie jesteśmy od niczego zależni. Do tego może służyć również jako przytulanka i zabawka sensoryczna. Lubię bardzo taką wieloużytkowość.




Eh... Jak nic przy kolejnej ciąży stałabym się gadżeciarą :) Tę wanienkę odkryłam dopiero teraz. Jest naprawdę bardzo fajnie pomyślana! I odpowiada na różne nasze potrzeby, które nie zostały spełnione przez inne marki. Poczytaj o niej koniecznie, jeśli jesteś przed zakupem tego elementu wyprawki!





I jak? Któryś produkt Cię zaskoczył/poznałaś go dopiero dzisiaj? Czy może dostrzegłaś ten, który również Cię w sobie rozkochuje?
Daj koniecznie znać w komentarzu!


Czytaj dalej »

piątek, 20 lipca 2018

Okruchy Nasze - po prostu.


Hej! Pamiętasz jeszcze tych panów? :) trochę wyrośli co prawda, ale tych spojrzeń i min niewiniątek nie sposób raczej zapomnieć. Co myślisz? 
Tyle czasu minęło! Tyle się podziało! Ale nie traćmy czasu na to, dlaczego cisza, skupmy się raczej na tym, jak będzie znów tutaj głośno.


Nie mogę uwierzyć, że mamy już połowę lipca. Połowę wakacji. A że Jakub idzie do przedszkola dopiero we wrześniu, to przed nami jeszcze całe półtora miesiąca byczenia się. Ostatni tydzień było u nas deszczowo, więc kombinowaliśmy, jak się nie nudzić po domowemu, ale już od weekendu ma wrócić do nas lato, to i my wrócimy do zabaw i podkręcimy trochę naszą codzienność. Wstyd się przyznać, ale nawet jeszcze nie byliśmy nad wodą. Bo w czasie, kiedy jeszcze było ładnie, chłopaki złapali zapalenie tchawicy. Oby choroby trzymały się już od nas z daleka.

W ramach podsumowania - Jakub w sierpniu końcu cztery lata. Leon będzie miał wtedy dwa lata i cztery miesiące. Starszy rozgadał się, jak na przedszkolaka przystało, rozwinął ruchowo i manualnie, wymyśla zabawy dla siebie i brata, czasem tak się ładnie i długo bawią, że nie mogę uwierzyć, że tak urośli. Aż do kryzysu, kiedy prawie się nie rozszarpią i mam ochotę wystrzelić się w kosmos :D choć kosmos, to może być jeszcze za blisko...

Młodszy we wszystkim chce naśladować brata. Odkąd skończyła się nasza droga mleczna, też stał się jakby "większy". W dzień nie używamy również pampersów i przy dobrych wiatrach nie zaliczamy nawet mokrych wpadek. Przy za to do nas bunty. Ochh jak ten Leon potrafi strzelić focha! Zakłada ręce, opuszcza głowę, mówi twardo NIE i tylko wywraca na nas oczami, jak zareagujemy. Ostatnio w sumie często mówi, to NIE... Odliczam dni, miesiące i mam nadzieję, że im bliżej trzech lat, tym będzie lepiej.



Dziś krótko! Na przełamanie lodów! Są tu jakieś przyszłe mamy? Mam przyszykowany Post dla Ciebie. Śledź nas koniecznie na FACEBOOKU i INSTAGRAMIE, by go nie przegapić. 

Czytaj dalej »