czwartek, 30 kwietnia 2015

35 TO - ósmy miesiąc.

Pachnie u nas bzem, który zebraliśmy na ostatnim weekendowym spacerze. Jeśli jest bez, to znaczy, że jest maj. Maj już o krok od nas. A potem będzie czerwiec i będę mogła myśleć o pakowaniu walizek.



Na razie jeszcze oddycham Krefeldem, zieleniącymi się nielicznymi drzewami, zapachem kwiatów z kwiaciarni. Obijamy się o kamienice już tak dobrze znane, choć Jakubkowi to nie przeszkadza. Dla niego najważniejsi są... ludzie. Dzieci. Jakubek jest małym obserwatorem, Jakubek jest...

małym upartym mężczyzną!



O charakterze.

Kiedy byłam w ciąży myślałam o czasie co najwyżej trzy miesiące po porodzie. Myślałam o tym, jak synek będzie wyglądał, kiedy się urodzi, do kogo będzie podobny i czy zdjęcie z Usg 3D bardzo będzie od tego odbiegać. W ogóle nie wpadło mi do głowy, to jakim będzie niemowlakiem już. Jak będzie raczkował i czy w ogóle, kiedy zacznie mówić, chodzić, jak to będzie, kiedy zacznie się wspinać po mojej nodze, by przytulić.

A teraz jest ten czas. Czas, kiedy charakter Okruszka jest tak mocno zarysowany, że mogę się mniej więcej spodziewać co będzie za pół roku, rok.

Bo Okruszek, to mały uparciuch. Złośnik. Potrafi krzyknąć i zaprzeć się tak, że aż robi się cały czerwony, kiedy chce zwrócić naszą uwagę lub coś mu nie pasuje. Odsuwany od laptopa będzie czołgał się w jego stronę milion razy, bez litości. Zezłoszczony rzuci zabawkę na ziemię. Trzymany za palce pójdzie tam gdzie on chce, a nie gdzie my chcemy go skierować. Ciągle odkrywa świat i w tym odkrywaniu jest czasem tak zawzięty, że nigdy nie sądziłam, że tak małe dziecko może tak silnie reagować na bodźce.

Świetnie czuje się w towarzystwie. Uwielbia dzieci! To też nas przyprawia o uśmiech i małe zdziwienie. Wodzi wzrokiem za dzieciakami i swoim "ej" je woła. A kiedy postawi się go przed pół roku starszą koleżanką łapie ją za sukieneczkę, rączki, a czasem się nawet zdarzy, że za włosy. Woła, śmieje się, nie da sobie wyrwać zabawki. Stanowczy mały mężczyzna.

Uwielbiam patrzeć na to jak się rozwija, jak dziwi się światem. Jak patrzy z powagą, by powoli się uśmiechnąć. Tak jakby wiedział. Wiedział wszystko. Jak przytulony łapie małymi rączkami szyję, jak odrywa się i otwiera buzię, by dać buziaka, co zawsze kończy się oślinieniem, czasem nawet ugryzieniem. Uwielbiam.



O godzinie.

Co mogę napisać o godzinie? Ano to, że wystarczy godzina, by Jakub nabył nową umiejętność. Marudzi marudzi, aż w końcu wymęczona wychodzę z nim na zewnątrz, a po godzinie, kiedy wracamy do domu i załączamy skype'a z moją mamą cieszy się na jej widok, jak nigdy, czołga do laptopa, by być jeszcze bliżej, kuka, piszczy! z radości. Wcześniej tylko piszczał ze złości, a tu cieszy się tak, że aż nam się buzie otwierają. Godzina. Godzina na to, by nie trzymać go już mocno za rączki, kiedy idzie. By umiał się zatrzymać, okręcić wokół własnej osi na paluszkach i zmienić kierunek, trzymając się delikatnie naszych palców. Godzina, by nagle usiąść przy szafce, z siadu na klęczki, a potem stanąć, bez najmniejszego trudu. Tak niewiele, a tak dużo. Godzina tylko..



O szczegółach.

Szczegółowo Jakubek ma już sześć zębów, ostatnia górna jedynka i druga obok przebijająca się nie daje nam spokoju z katarem. Kasia, miałaś rację, ten katar to przez zęby. Ale że taaaki? :)

Ubranka rozmiar 74, niektóre nawet idą w odstawkę, częściej kłania się osiemdziesiątka. Zależy tez co. Bodziaki niektóre ubieram mu 86 :p

Waga - w bodziaku, ukradkiem u lekarza - 9200 g. Czuć. Ojjj czuć. Szczególnie, kiedy wszystko jest na nie, oprócz noszenia i tulenia.

Poza tym wszystko inne, w tym śliczne oczka po tatusiu i uśmiech półgębkiem po mamie, są całe, całkowicie do wycałowania!



Nasza codzienność.

Trochę się zmieniła, kiedy zostałam sama z Jakubkiem. Jest bardziej... codziennie nasza. Myję naczynia i gadamy sobie. Myję głowę, gadamy. Ścielam łóżko... gadamy. Tym samym Jakubko bardziej się ze mną wiąże i prawdę mówiąc wszędzie muszę go brać ze sobą, bo inaczej kończy się sprawa panicznym płaczem. Dobrze chociaż, że są bajki i nie muszę go targać aż do toalety! :D

Okruszek budzi się punkt szósta i pierwsza drzemka zależy od tego ile wytrzymuje. Zazwyczaj jest to godzina, ale ostatnio dobił nawet do dwóch. W tym czasie ja piję kawę, bawimy się, sprawdzamy Laptopy. Kiedy zasypia staram się umyć, wymalować, ubrać. Różnie wychodzi :p czasem, po ciężkiej nocy taaak mi się nie chce. W ciągu tej drzemki również ćwiczę. Aż sama się dziwię ile można zrobić w ciągu godziny ;) Kiedy Jakubko się budzi, szykuję śniadanie, jemy i znów jest czas na zabawę, zrobienie prania, porządków, jest nawet czas na umycie naczyń. Jak dobrze, że mamy krzesełko do karmienia.Zbieramy się do wyjścia po dziesiątej. Spacerujemy, robię zakupy, Jakubko chwilę drzemie. Potem jest czas na szykowanie obiadu i czekanie na powrót taty :)

Odnośnie jedzenia trochę się zaczynam martwić, bo Jakubek ostatnio w ogóle nie chce jeść. Ani potraw z Blw, ani papek. Próbowałam i tego. Zastanawiam się, czy to zęby i zmniejszony apetyt (bułkę zje, wymasuje mu porządnie dziąsła), chwilowy przestój, zły czas podawania posiłków, czy coś innego.



Zasypianie dalej jest tematem bardzo u nas rozległym, a chciałabym tylko jednego! Tego widoku za każdym razem <3


Wczoraj Okruszek skończył osiem miesięcy. Jutro ruszymy z trzydziestym szóstym tygodniem i tym samym czeka nas cały miesiąc, dziewiąty, odkrywania świata, siebie, zmian, oby na lepsze! A tymczasem:

Rośnij dalej Okruszku i dawaj nam tyle samo szczęścia lub więcej o ile więcej się da! :*

6 komentarzy:

  1. Rany boskie, jak on urósł!!! No to, że on już chodzi to jest dla mnie zupełnie niepojęte! Laura dopiero zaczyna zapierac się nóżkami gdy ją trzymamy "na stojąco" na kolanach,aż nie mogę uwierzyć, że dzieli ich tylko miesiąc...

    OdpowiedzUsuń
  2. Również uwielbiam zapach bzu, w ogóle zapach wiosennych kwiatów, trawy i wszystkiego co pachnie taką piękna przyrodą :)

    Ja już nie umiem doczekać się tych wszystkich postępów u Córy, jaki Ty już u Okruszka obserwujesz, a jednocześnie chcę zatrzymać czas, by przestała tak szybko rosnąć! ;) hehe

    Mnie ostatnio nie pocieszyła koleżanka, bo jej synek to dopiero po skończeniu 2 latek zaczął przesypiać noce... =/ A szumy z Lulanka u Córy się nie sprawdziły, woli cały czas tuli tuli na rąsiach, ewentualnie usypia w bujaczku.

    A ile można zrobić w ciągu godziny, oj wieeele :D Kiedy dziecięcie śpi to kosmicznie długo, ale jak tylko się obudzi to te godzinki mijają w sekundę ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Już stoi i chodzi z pomocą? Super! Aż sobie wyobraziłam swoją córeczkę. :)

    Może brak apetytu wynika z ząbkowania? Ja bym na to stawiała.

    OdpowiedzUsuń
  4. A widzisz z tym katarem :) u nas był straszny, lejący, normalnie z nosa ciurkiem się lało. Możesz dawać witaminkę C w kropelkach przy katarze, nie zaszkodzi.

    Co do jedzenia to znów powiem: może to ząbkowanie :) u nas też był przestój z jedzeniem, wchodziły w miarę tylko słoiczki. Owoce, mleko, kaszki wsuwała, a obiady nie. Więc nic się nie martw, przejdzie mu. Że tak powiem brzydko "nikt się jeszcze z głodu nie zesrał" :D

    PS. Fajna z Was rodzinka i jacy młodzi jesteście :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też uwielbiam zapach bzu! :)
    Jeju jak ten Jakubek rośnie... normalnie jak na drożdżach! Pięknie się rozwija, aż zazdroszczę Ci takiego "kumatego" syneczka ;)
    Ja również uwielbiam patrzeć jak Ola śpi, rozczula mnie ten widok :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mały siłacz Wam rośnie i w mega tempie robi postępy. Brawo!
    Fajna z Ciebie mama. ;)

    OdpowiedzUsuń