poniedziałek, 14 grudnia 2015

Lawina zdarzeń, lawina uczuć

Grudzień zdecydowanie nie będzie najlepszym statystycznie miesiącem. Zaczął się podpisaniem umowy o mieszkanie i ten jeden podpis wywołał lawinę, która zatrzyma się dopiero, jak będziemy już urządzeni na nowym. Mamy klucze. Czekamy tylko na smaczny dzień wypłaty, kiedy będziemy mogli zakupić kuchnię i ją zainstalować. Potem już będzie z górki. Wysprzątanie całego bałaganu po remontowego i powolne wnoszenie reszty rzeczy. Powolne nie powolne, do końca miesiąca zostanie wtedy niecałe dwa tygodnie! Są jednak plusy. Przyjeżdża moja siostra, która na pewno chętnie wymyje mi okna :D no i w ogóle okaże się dużą pomocą, odciążeniem. Drugi plus, to nasi znajomi, którzy tak jak my grudniowych świąt nie obchodzą. Gorzej, jakbyśmy mieli kogoś odciągać od karpia :)

Nie mogę się już doczekać. Nowe mieszkanie, to taki nasz nowy lepszy początek. Nowe meble, zapach świeżości. Więcej schodów, więcej radości. To także upragniony pokój dla Kuby. Jestem ciekawa jak zareaguje na tą mieszkaniową nowość. Bo latanie po pustym i zaglądaniu w każdy kąt ma opanowany. I schody również! Ćwiczyliśmy w piwnicy. Wspina się po nich szybciej niż ja wchodzę z rosnącym brzuchem :)

Brzuch! Naprawdę coraz większy! Choć już i tak zwolnił. Teraz natomiast rozpoczął się maraton kopania i widoczność. Żałuję, że nie zaczęłam prowadzić Bloga dużo wcześniej, wiedziałabym wtedy kiedy dokładnie mogliśmy uchwycić na video szarże Jakuba. Tak czy inaczej, na pewno nie było to tak wcześnie. A teraz codziennie, szczególnie rano i wieczorem, nasze Brzuszkowe śmiało sobie pozwala i nie tylko czuć to pod ręką, ale i widać gołym okiem. Silna kobietka, czy kolejny piłkarz? Tego możliwe, że dowiemy się na połówkowym w piątek. Piszę "możliwe", bo w wyniku tej ciąży wiem, że nie wszystko jest takie proste i że na niektóre sprawy po prostu trzeba poczekać. Wrzucić na luz, wziąć głęboki oddech i poczekać. Niemniej jednak ułatwiłam sobie znacznie sprawę i zrobiłam już porządki w ubrankach czekających na naszego uparciucha. Posegregowałam je na te typowo chłopięce i mogące się nosić przez dziewczynkę, więc później sprawa będzie prosta. Zostanie albo tych kilka worków, albo cała masa! <opcja pierwsza mocno pożądana>

Przeglądanie takich malutkich ubranek (naprawdę zapomniałam, jakie one małe!) przywołało mnóstwo wspomnień, ale obudziło również uczucie oczekiwania. Strach dalej jest. Bo będzie już inaczej. Jednak szczerze? Nie mogę się doczekać tej drugiej kruszyny, która coraz bardziej staje się realna.

Co jeszcze? Starsze dziecię mi rośnie, dojrzewa, z dnia na dzień staje się bardziej kumate, mądrzejsze. Tak szybko się uczy! Przekonało się na nowo do zup (całe szczęście) i chyba muszę zakupić znów fartuszek przeciw zabrudzeniom. Co sądzicie?



Potrafi bawić się sam. Czasem nie ma go dobre kilka minut. A układanie klocków wychodzi mu coraz lepiej. Planujemy z R. dokupić mu pakiet samego Lego Duplo bez tematu. Jednak przy tym będzie też trzeba pomyśleć o pudełku na nie.



Innym tematem (w ogóle to tematem koniecznie na osobny Post!) jest relacja tata - syn. R. i Okruszek mogą się bawić godzinami (no ok. Okruszek może i owszem, tata częściej szybciej wymięka ;p). A ja tymi samymi godzinami mogłabym patrzeć.




Tym rozczuleniem, pół godziny przed dwunastą, kończę i odezwę się na pewno końcem tygodnia, po połówkowym. A tymczasem miłego tygodnia Wam życzę! 


13 komentarzy:

  1. Trzymam kciuki, żeby w końcu się pokazało :) bo ciekawość zżera :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Sam już wcina? U nas daleka droga do samodzielnego jedzenia, a mamy miesiąc różnicy bodajże :)
    Zazdroszczę maleństwa w brzuszku - wiem, że szybko i mała różnica wieku między dziećmi (wiele strachu to powoduje), ale teraz gdy wiem, że przez kilka najbliższych lat nie będę mogła zajść w kolejną ciążę, to patrzę z nieukrywaną zazdrością :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro to słyszeć. Ale mam nadzieję, ze wszystko jak najszybciej się ułoży! Kuba wychowany na blw, został "przymuszony" do posługiwania się łyżką, bo nikt inny go nie nakarmi :p

      Usuń
  3. Też tak sądzę, że przyda się śliniaczek do zup. :P Ale i tak wygląda bardzo słodko jak je. :)
    Czekam z niecierpliwością na post po wizycie. Trzymam kciuki, może się nam uda dowiedzieć, co Twój brzuszek skrywa. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko ciekawe czy będzie sobie dawał go zakładać:p ale plamy po sosie pomidorowym tak ciężko schodzą! A ja mam takiego lenia do ich usuwania :)

      Usuń
    2. Haha, jak bym siebie słyszała :D

      Usuń
  4. Trzymam kciuki za polowkowe:)!!'

    Zmiany sa dobre, wnosza swiezosc, energie ;)
    Dla Starszaka koniecznie sliniaczek, konkretny taki ;). Przeslodki jest :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czyli znaleźliście mieszkanie? I jednak dwupoziomowe? Jeśli tak, to podziwiam, ale na pewno jakoś ogarniecie temat :) Kubuś jest niesamowity. Laura na razie co prawda wyrywa się do łyżeczki, ale zupełnie nie kuma co ma z nią zrobić. Najbardziej bawi ją nabieranie na nią żarełka, ale potem chętnie wzięłaby zawartość w łapkę i wio do zabawy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znaleźliśmy:) i nie dwupoziomowe! Jeszcze lepiej! Na trzecim piętrze :D będę się podziwiać juz w styczniu, ale coś za coś. Jest piękne no. A wysokość to jedyny minus, który na pewno da sie ogarnac! Myślę że ta łyżka, to wynik blw. A Laura na pewno szybko załapie chcąc Was chociażby naśladować ;)

      Usuń
  6. Jeśli Jakubko będzie się dawał ubierać w te fartuszki z rękawkami, to bardzo je polecam! :) Testuje je na Małej i wg mnie są najlepsze do obiadku. U Siostry dzieci za nic w świecie nie dawały się w nie ubrać, więc wszystkie niemal nowe trafiły do nas ;)

    To masz w brzuszku Uparciuszka ;) Oby już nie trzymał Was w niepewności! :D
    Jednak ta płeć, szczególnie u drugiego Bąbla, to ma znaczenie ;) Znam takich co 100% ubranek i rzeczy do kolejnego dziecko kupują nowe... no ale to mniejszość. Myślę, że zdecydowana większość stara się wykorzystać maksymalną ilość rzeczy po starszaku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak był mniejszy to ubierałam mu, potem jednak zostawiliśmy go w Polsce i jakos sama nie wiem dlaczego nie kontynuowaliśmy:) ale teraz chłodniejsze dni, to takowy fartuszek przyda się też do malowania chociażby! Nie rozumiem kupowania wszystkiego nowego. Szczególnie dla noworodka, kiedy toż to są nowe ciuszki praktycznie!

      Usuń