piątek, 8 maja 2015

36 TO - przyzwyczajenia i te nowe odkrycia.

Dzień dobry :)

Trzydziesty szósty tydzień minął nam nadspodziewanie spokojnie. R. nie dość, że w piątek miał wolne z powodu pierwszego maja, to jeszcze załapał się na poniedziałek. I tak cały długi weekend spędził tylko z nami, a najbardziej z Jakubkiem na "męskich wypadach", bym w sobotę mogła spokojnie zrobić gołąbki (KLIK), a w niedzielę oddać się wannie pełnej wody i pachnących Japonią soli. Po całym tygodniu z Okruszkiem, to jest to co mi potrzeba :) Szczególnie, że temat zębów nie schodzi z tapety i jak mieliśmy dwa dni spokój, tak od dwóch dni znów jest ostra jazda bez trzymanki.

Dziąsła zmaltretowane.

Jakubkowi przebiła się dolna druga dwójka i tak może się on teraz pochwalić czterema zębami na dole. Normalnie idą jak szalone! Tej dwójki w sumie bym pewnie tak szybko nie zauważyła, ale kiedy matka budzi się rano wyspana, to znak, że coś jest na rzeczy! Teraz jednak znów jakiś się przebija i to chyba konkretny, bo dziecię wybucha płaczem "bez powodu", wszystko ładuje do buzi, a kiedy przez przypadek źle coś ugryzie jest krzyk, który ledwo idzie uspokoić. Zatem bawimy się, nosimy, przytulamy. Ja masuję, Kuba gryzie. I jak dzień jest w miarę zorganizowany, tak noce mogą się schować! Czy kiedyś to ząbkowanie złagodnieje?



Nocne wędrówki.

Chciałabym napisać, że coś się w tym temacie poprawiło, ale w dzień muszę Jakubka mocno wymęczyć, by poszedł spać i zawsze odbywa się to przy piersi, po czym odkładam go do łóżeczka i później jeszcze przekładam przy przebudzeniu do wózka, gdzie dosypia. Inaczej byłby bardzo marudny. Drzemek mamy mniej więcej trzy na dzień. W nocy różnie. Jeśli zęby odpuszczają Kuba nakarmiony około 22 śpi do 2 na karmienie i tak już do rana. Czyli do szóstej. A kiedy zęby znów łapią potrafi zjeść, oderwać się, przewrócić na plecy i dać niezły koncert. I tak całą noc czuję się jakbym była " na chodzie". Wstaję, obijam się o łóżko, łóżeczko, wózek, lulam, uderzając o komodę, fotel, lampę. O dziwo rano jestem całkiem trzeźwa :D przyzwyczajenie?



Zachody zachodami, wschody są o wiele lepsze!

O dziwo pomimo nieprzespanych nocy i dni "całkowicie nie wiem o co mu chodzi" z całkiem pokaźną energią witam każdy dzień (no dobra, tuż po kawie...). Jakub wstaje o szóstej, biorę go do łóżka i kiedy ten czołga się, gada sobie, turla, ja pozbywam się resztek kleju na powiekach. Czasem potrafi to trwać nawet pół godziny! Jednak kiedy już Jakubek zaczyna się na mnie wspinać i ślinić znak, że pora wstać. Przenosimy się do salonu i aktywujemy strefę zabawy. Zazwyczaj włączam krótkie bajki, akurat na skorzystanie z toalety i zrobienie kawy. Dni są pełne śmiechu, całusów większych mniejszych, przytulania. Serio. Jakub stał się mega tulaśnym chłopcem, do tego stopnia, że wywołuje w matce wzruszenie. Bo przecież on tak rośnie, tak się rozwija... A kiedy dziecię już potrafi okazać swoje uczucia jest to coś wspaniałego.

No i wszystko go interesuje! A najbardziej wszelkiego rodzaju środki transportu.

Jazda na rowerku? Jasne! Dajesz mama, kręgosłup w podkówkę i tak przez cały dom, tam i z powrotem! 



O! Samochodzik w Centrum Handlowym!


I jakie fajne kulki w poczekalni banku...


Tak czy tak, najlepiej bez uwierających spodni, na ogromnym łóżku z mamą i misiem. A kiedy już tata dołączy po pracy, to pełnia szczęścia! Wtedy tulaskom, całusom i turalniu nie ma końca.






Ach! Na koniec powiem Wam, że w kwestii jedzenia już jest postęp. Może to rzeczywiście te zęby były powodem? Tak czy inaczej Jakubek od kilku dni pochłania wszystko co mu podłożę pod nos, a hitem są brzoskwinie i mango. No i knedle z malinami też smakowały! O tak:


Więcej zdjęć i treści w tym temacie już wkrótce, a tymczasem życzę Wam spokojnego piątku i słonecznego weekendu! Niech moc spacerów będzie z Wami :)

6 komentarzy:

  1. Apetyt świetny! Oby tak dalej. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej... ale z niego słodziak... :)
    Super, że tak ładnie wszystko wcina, teraz jak ma ząbki to na pewnie coraz lepiej mu się gryzie niektóre "przekąski" :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Te zęby to chyba nigdy nie odpuszczą. U nas na tapecie czwórki i jak na razie tragedii nie ma, ale już się boję co będzie jak zaczną się przebijać..

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurde, ale mobilny z niego chłopak! U nas chyba też zaczyna się jazda z zębami bo Laurencja urządza koncerty znienacka :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie mogę się doczekać aż ja będę mogła opisywać rozwój córeczki :)

    OdpowiedzUsuń
  6. No gdzie nie wchodzę to zęby i u nas też i u Was. Ach te pieronstwa życie zatruwają naszym dzieciom.
    U nas też najlepszy czas gdy mąż wraca z pracy i wszyscy bawimy się na łóżku. To pełnia radości.

    OdpowiedzUsuń