środa, 4 marca 2015

Słodkie poranki i karmienia kolejny temat.

Ostatnie dni płyną leniwie. Korzystamy z ładnej pogody, poświęcamy się sobie, mieszkaniu i jakoś trudno mi znaleźć chwilę na "sam na sam" z laptopem. Wcześnie rano również, bo nawet Jakubek podchwycił to nasze leniuchowanie i tak jak kiedyś budził się bardzo wcześnie, by potem zaliczyć solidną drzemkę, tak teraz śpi dłużej, by nie spać aż do przedpołudniowej drzemki. Wtedy biorę się za śniadanie, porządki, zakupy, długi spacer, obiad i tak umyka nam popołudnie, by zakończyć je kąpielą i wieczornym filmem.

Muszę wydzielić sobie czas dla siebie. Choćby tą godzinkę dziennie. W ogóle to marzy mi się własny laptop (biały!), biurko, kawa w ulubionym kubku i właśnie ten mały czas. Wiem jednak, że teraz jest to mało realne, więc cieszę się tym co mam. A mam naprawdę wiele! Szczególnie w świetle ostatniego "nierozpoznania" własnego dziecięcia. Bo jeszcze Wam nie mówiłam, ale Okruszek bardzo zmienił się od piątku (kurczę - przełom szóstego miesiąca? :p). Jest dużo spokojniejszy, bardziej zabawowy, taki rozwinięty! Ogarnięty. A największą niespodzianką jest Sen. Sen przez duże "S".

Sobota, niedziela... tak, od czterech dni (pewnie skoro o tym piszę, to dzisiejszy poranek był ostatnim ;p) Jakub przechodzi samego siebie i mimo, że nie przesypia nocy, to jednak zyskaliśmy więcej snu nad ranem. A muszę Wam powiedzieć, że te ranne pobudki mnie wykańczały. Ostatnio nawet R. przysnął trochę dłużej i gonił do pracy, bo nasz kogutek Jakubek słodko spał w czasie, kiedy zwykle nie było o tym mowy. A wczoraj rano to nawet ja obudziłam się przed nim, zrobiłam kawy, uruchomiłam Bloga. Takie poranki mogę mieć codziennie :)

Mam nadzieję, że będą one już u nas normą, również jeśli znów spróbujemy wprowadzić gluten. Oby te płacze nocne nie były nim spowodowane! Będąc jeszcze w kwestii jedzenia - dalej zaczytuję się o metodzie BLW (Bobas Lubi Wybór) i stwierdziłam, że od kwietnia zaczniemy ją wdrażać. Od kwietnia, bo muszę się przyznać - wtedy kupimy krzesełko do karmienia. Dotychczas wystarczała nam opcja siedzenia w bujaczku, ale Kuba większy, jak i możliwości ograniczone. Chciałabym, żeby jadł z nami, na razie właśnie tak najchętniej wcina zupki, kiedy widzi, że my jemy. Razem raźniej! Poza tym opcja gotowania dla całej rodziny, a nie każdemu z osobna jest mega super wygodna. Staram się przygotowywać posiłki Jakubkowi sama, ale czasem ciężko się wyrobić z dwoma obiadami na raz. Po dwudziestym zatem wybieramy się do sklepu  z zamiarem zakupu i myślałam o czymś takim - KLIK - co o tym myślicie? Czym Wy kierowałyście się przy wyborze krzesełka?

Zmykam szykować obiad, a Was zostawiam z migawką zdjęć, jakie szykują się na piątek. Do zobaczenia!

Selfie z mamą zawsze najlepsze!

 Turecki chlebek <3

 I na koniec słodkości moje największe!




7 komentarzy:

  1. Jej jak Jakubko już poważnie wygląda, naprawdę widać jak zmienia się z niemowlaczka w małego chłopca, tak mu się rysy szybko zmieniają :)

    A w drewnianych krzesełkach do karmienia to jestem rozkochana, bo sama drewniany miałam, jak byłam mała. Zostało one w domu rodziców i jak pojawiały się dziecieczki, to w niego wskakiwały. Po dzieciach Siostry teraz okupuje go bratanica :) ciekawe czy moja Rybka się na niego też załapie, czy kuzynka pozwoli jej w nim posiedzieć ;)
    Nie bardzo wiem jaka jest funkcjonalność tych nowych drewnianych krzesełek, sama jestem ciekawa opinii mam, które taki stosuję do swojego dziecka.
    Szczerze, to już bym chciała być na etapie wyboru krzesełka i sposobu karmienia półrocznego dziecka ;) U nas karmienia to ciężka przeprawa, generalnie dla mnie temat tabu, wolałabym by nikt go nie poruszał, chyba, że jest lekarzem czy położną, a wiadomo, jak to pytalscy lubią wymęczyć młodą mamę o to, jak karmi własne dziecko, choć im nic do tego... Pytają często tylko by zapytać, by coś powiedzieć, a nie wiedzą, jak to męczy, a czasem boli taką świeżo upieczoną mamę.... =/

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczny Jakubko na zdjęciach:) ha myślę nad plastikowym krzesełkiem boję się , że drewnianym zrobi sobie krzywdę:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakubko to już duży chłopak! :)
    Ja też powoli rozglądam się za krzesełkiem- wprawdzie u nas jeszcze dwa miesiące bez rozszerzania diety to tak powoli zaczęłam przeglądać co i gdzie i za ile.

    OdpowiedzUsuń
  4. No, kochana! Czyżby wreszcie nastały lepsze czasy??? Jeśli tak to ja chcę się podłączyć, bo tak jak Laura do tej pory przesypiala przy cycku całe noce, tak od tygodnia mamy niestety codziennie jedną pobudkę na bujanko, grr...

    Jakubko ma już takie bystre spojrzenie! Rośnie jak na drożdżach :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Marysiu ! chętnie czytam Twojego bloga, świetnie w nim opowiadasz, opisujesz rozwój swojego maluszka. My zaczynamy 8 miesiąc, krzesełko towarzyszy nam już w zasadzie dwa miesiące i gorąco je polecam :
    http://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/10202408/#/30202412

    Pozdrawiam, i czekam na kolejny post !
    soczi

    OdpowiedzUsuń
  6. My początkowo karmiliśmy foteliku samochodowym, leżaczka nie mieliśmy. Jak tylko Oli siedział samodzielnie kupiliśmy krzesełko do karmienia Chicco Polly i choć nie należy do najtańszych to warte było tych pieniędzy. Służy nam do dziś i szybko nie przestanie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja mam najzwyklejsze z Ikei i jestem bardzo zadowolona, bo łatwo się wyciera, jest plastikowe, nie ma żadnych cerat/ochraniaczy, które szybko się brudzą. Dziecko w nim stabilnie siedzi i jest przypięte, także polecam :)

    OdpowiedzUsuń