środa, 7 stycznia 2015

I braknie mi serca

Leżę na plecach, a przy boku czuję przyjemne ciepło. Jeszcze jeden oddech, jeszcze chwilę mroku pod powiekami. I wtedy następuje ten moment. Uchylam ciężkie powieki, a na wprost mojego wzroku te piękne duże oczy, wciąż podlegające debatom odnośnie koloru. Wpatrzone. Uważne. Uśmiech sam wypływa na usta. Uśmiech całkowicie, doszczętnie odwzajemniony. Serce rośnie, a w głowie rodzi się myśl "no jak to, przecież ostatnio prawie rozerwało klatkę piersiową". Przewracam się na bok i zaczynamy dzień.



Kiedy zaszłam w pierwszą ciążę wszystko było nowe, ekscytujące i nawet nie myślałam, jak to nam się wszystko potoczy. Potem wyszło, jak wyszło - pisałam o tym Tu - i początek ciąży z Kubą był bardzo ciężki emocjonalnie. Potem oczywiście nastąpiła wielka radość, ale nawet ją sobie dawkowaliśmy. Z wizyty na wizytę nie mogliśmy uwierzyć, że jest. Rośnie. Bije mu serduszko. Że będzie z nami już w sierpniu. Każde zdjęcie cieszyło tak, jakbyśmy widzieli go pierwszy raz. I wtedy się urodził. Położyli mi go na brzuchu, a pisząc to mam łzy w oczach. Bo kiedy doświadczasz cudu nie potrafisz na początku w niego uwierzyć. Minęły cztery miesiące i dziewięć dni od tamtego momentu, a ja po całodziennej gonitwie czasem właśnie tak oddycham, jak na początku i martwię się, że braknie mi serca na te piękne momenty doceniania i cieszenia się własnym dzieckiem. Bo przecież... o mamu, on jest taki cudowny.

Każdego dnia. I niesamowicie się cieszę, że go mam. Mojego Okruszka, który przecież wcale nie jest już Okruszkiem. I sięgam pamięcią wstecz, do szóstego stycznia, cztery lata temu, kiedy zgodziłam się być z moim R. i nie wyobrażam sobie teraz, że mogłoby być inaczej. Mogło? No przecież, że nie! Co ja bym zrobiła bez moich dwóch mężczyzn :)





11 komentarzy:

  1. Masz wspaniałe szczęścia w zasięgu ręki... nie smuć się i nie zamartwiaj, tylko ciesz i rozkoszuj każdą chwilą z Nimi spędzoną... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie to napisałaś! To prawda- to uczucie jak się patrzy na własne dziecko. Ja też tak mam - szczególnie jak idę spać i mimo że padam z nóg to patrzę na niego i uwierzyć nie mogę. A to uczucie co tak rozsadza w środku aż ciężko w słowach wyrazić :)
    Cudnych masz tych dwóch mężczyzn! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie, też przed zaśnięciem nie mogę się na mojego synka napatrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Może piwne? :) Wspaniała rodzinka! Cudownie czyta się takie posty:) ja dziś natknęłam się na reportaż zdjęciowy jak mama przychodzi do szpitala urodzić i potem wraca już z synkiem do domu..poryczałam się:) cudowne chwile w życiu!

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy znajdziesz swoją "drugą połówkę" myślisz, że nie istnieje większa miłość, silniejsze uczucie niż to, które czujesz do tej osoby. Rodzi się Twoje dziecko i doznajesz zaskoczenia, bo łączy Cię z nim coś niepowtarzalnego, nierozerwalna więź, tak mocna i wspaniała.
    Życzę Ci wielu pięknych chwil miłości w Twoimi mężczyznami w Nowym Roku. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pięknie napisałas... Bardzo wzruszająco. Okruszek wygląda cudownie :) ja też uwielbiam te chwile po przebudzeniu Laury. Lubię wtulac się w Jej mięciutkie ciepłe ciałko. I nic nie szkodzi, że czasem pora bywa mocno wczesna ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. To prawda, jak niesamowite emocje towarzyszą kiedy mamy obok swoje kruszynki :) Fajna z Was rodzinka :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie da się nie uśmiechnąć czytając takie słowa, tyle radości i miłości z nich płynie :)

    OdpowiedzUsuń