środa, 26 listopada 2014

Nowe Ciało

Kiedy byłam w ciąży miałam wyraźnie zarysowany plan na 'po porodzie', jeśli chodzi o zbędne kilogramy. Urodzić, odczekać odpowiedni czas i zacząć działać! Myśl pojawiła się, kiedy to w szóstym miesiącu dorwałam gazetę Woman Health i trafiłam na wywiad z Shakirą, która wróciła do formy w 60 dni po ciąży. Pomyślałam - Shakira mogła, to jaaa nie mogę?? No nie mogę. A przynajmniej - tak bardzo mi się nie chcę.



Jak to jest, że myśl o wysiłku fizycznym jest przyjemniejsza, kiedy z trudem wciskam spodnie na bądź co bądź zgrabną pupę, upychając brzuch i nieocenione boczki, a staje się niemożliwym, gdy jest czas, by taki wysiłek zrealizować? Na początku się migałam. Bo:

- rano dziecię śpi, to trzeba zwyczajnie napić się kawy i odprężyć, być Online
- w południe spacer, zakupy, obiad i tak leci aż do wieczora
- a wieczorem? kąpiemy Jakubko, a ja po próbach uśpienia go padam na twarz

Kiedy zatem wygrzebać czas?



Najważniejszy jest plan działania. Pomyślałam, że na początek, aby wyrobić sobie zwyczaj i w ogóle ruszyć z miejsca wykorzystam sobotę i niedzielę. R. jest wtedy w domu, więc pół godzinki plus prysznic nie będą tragedią. Dobrze pomyślałam? Okaże się w ten weekend. Drugą sprawą jest moja mało zbilansowana dieta. Jem dużo rano, tak jakbym miała potem nie jeść cały dzień i okropnie podjadam miedzy posiłkami. Na początku było super, bo się mocno ograniczałam z myślą o karmieniu piersią, ale teraz coraz bardziej sobie pozwalam. I gadanie, że idzie w brzuch nic nie daje!

Ale przychodzi czas, kiedy to kobieta staje przed lustrem i mówi: Halo stop. Jesteś kobietą i musisz o siebie zadbać. Masz na to czas i musisz znaleźć siły. Przecież jesteś extraMamą! Dasz radę. Potrafisz. Po takim wykładzie odwraca się od lustra, a koło ucha unosi się zgryźliwy szept "tylko jak długo...".

Nie popadajmy jednak w czarny humor! Plan działania jest. Trzeba go zrealizować. Powiedziałam R. żeby pomógł mnie mobilizować. Żeby w sobotę 'wyrwał' mi Jakubko z rąk i 'krzyknął' Rusz Tyłek! Właśnie tak. Rusz tyłek!



A jak Wasze plany na powrót do formy? Planujecie, realizujecie, czy najzwyczajniej w świecie nawet o tym teraz nie myślicie? ;)

17 komentarzy:

  1. Planuję, wyłącznie... poćwiczyłam 3 dni i dopadłam jak tylko syn dał popalić i nie miałam siły ;)
    teraz planuję powrót na siłownię (ćwicząc po za domem mam zawsze większą motywacje - ćwiczyłam prawie rok zanim urodził się Witek). Jednak praca męża na telefon psuje mi plany bo nie mam jak z nim zostawić dziecka :O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Siłownia to byłby świetny pomysł. Bo jak już wyjdziesz, to na pewno coś poćwiczysz ;p niestety właśnie ciężko w kwestii z kim zostawić dziecię, a w domu to zawsze w przerwie między karmieniem, albo i z dziecięciem :D mam nadzieję, że właśnie Kubuś będzie łaskawy i pozwoli mamie ćwiczyć :)

      Usuń
  2. Hmm..... Na razie o tym nie myślę. Bardziej skupiam się na tym by wyskrobac czas na siku, a już w bardziej luksusowej wersji - na zamówienie na szybko świątecznych prezentów :) u mnie tragedii nie ma. Do wagi sprzed ciąży został 1kg i mieszczę się w chyba wszystkie ubrania. Jedynie brzuch sflaczaly, ale kiedyś tam przyjdzie na niego pora;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie o kilogramy mi nie chodzi, a o hm jędrność. Brzuch i uda najgorzej. Super, że u Ciebie tak dobrze z formą! A na brzuch, jak mówisz - przyjdzie czas. Najważniejsze, to znaleźć równowagę :)

      Usuń
  3. 60 dni... Im to jakos to łatwo przychodzi. Tylko zazdrościć ;p
    U mnie sa plany ;p ale dopiero po pologu bo nie wiem jak to jest z ćwiczeniami na brzuch po cc. Ale widzę ze waga spada przez karmienie piersią ;p ale chce zacząć cos ćwiczyć przed tv z jakaś trenerka ;) moze cos ruszy ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Im wszystko łatwiej przychodzi ;p waga przy karmieniu leciała mi jak szalona! Teraz czas na kondycję i jędrność ;)

      Usuń
  4. Też spędza mi to sen z powiek, Tym bardziej, że za 9 miesięcy mamy ślub! Ale damy radę :) A Ty masz świetną figurę, nie narzucaj sobie za dużego tempa bez potrzeby :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mało przytyłaś, to na pewno wszystko szybko zrzucisz! Dasz, dasz radę :) i ja mam świetną figurę? Skąd wiesz? :D nie no, nie ma tragedii, ale zawsze moze być lepiej :)

      Usuń
  5. Trzymam kciuki, żeby się udało:) Myślę, że najgorzej jest zacząć, ale jak raz Ci się uda, to wpadniesz w rytm. Pomyśl, że warto nie tylko dla wyglądu, ale i zdrowia. Może wyznacz sobie jakąś nagrodę? Np. jeśli zabierzesz się za ćwiczenia w weekend, to kupisz sobie jakiś ciuszek (może trochę przyciasny, żeby mobilizował).

    OdpowiedzUsuń
  6. Miałam zamiar ćwiczyć i wziąć się za siebie zaraz po zakończeniu połogu. Mija już 6 miesięcy po porodzie, a ja nie zrobiłam ani jednego brzuszka... O dziwo waga wygląda dość przyjemnie, tylko ten brzuch by się chciało zgubić...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najgorzej to odkładać... Nienawidzę brzuszków! W artykule przeczytałam, że w tych ćwiczeniach trzeba odnaleźć też zabawę, więc stawiam na zumbę, czy coś w ten deseń. Może razem ruszymy z miejsca? ;)

      Usuń
  7. Ćwiczyłam prawie miesiąc. Regularnie. Niestety problemy poporodowe z kręgosłupem ukróciły moje ćwiczenia. Jak tylko będzie lepiej to znów do nich wrócę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja chętnie bym poćwiczyła, ale dlatego że jestem od tego uzależniona, a nie dlatego że muszę szybko wrócić do formy po porodzie. Problem polega na tym, że zalecenie od lekarza jest takie, że większy wysiłek dopiero po 6 miesiącach :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Patrząc na siebie w lustrze już od jakiegoś czasu mówię dobie w myślach : Gdy tylko zagoi Ci się rana po porodzie bierzesz się ostro do pracy nad ciałem ! Po tej prawie rocznej przerwie masz wrócić do sportu ! Masz pozbyć się tego nadmiernego tłuszczyku !
    Mam jednak obawy co do tego wszystkiego, bo zawsze dużo myślę a mało robię i zapewne skończy się tylko na myśleniu o tym, bo znaleźć czas przy malutkim dziecku nie jest łatwo.
    Wierzę że Tobie się uda ! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mnie się wydaje, że dla chcącego, nic trudnego i wszystko da się zrobić i na wszystko znaleźć czas... trzeba go sobie jedynie dobrze rozplanować... Wiadomo, czasem może pójść nie po naszej myśli, zakłócić nasze plany, ale na pewno nie zdarza się to codziennie... :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Chciałam, planowałam.. i na tym się skończyło. Muszę się porządnie zmotywować, ale póki co, to mi się nie chce :D czas by się znalazł, ale te chęci.. ehh. Trzymam kciuki za Ciebie i czekam na weekendowy post z relacją! ;)

    OdpowiedzUsuń