piątek, 6 listopada 2015

Szkoda czasu na spanie!

Dziś z okazji piątku trochę narzekania :p ale przyznajcie. Dawno go nie było. Okruszkowi jednak coś się poprzestawiało. Znowu. Przez kilka nocy wstawał o piątej, co przypisywałam zębom i o ja niemądra! zaczęłam się chwalić po przebiciu trójek, że śpi do siódmej. Aha. Trzy dni, to niby niewiele, ale idzie się przyzwyczaić, serio!

Główne motto życiowe Okruszka.

Od dwóch dni wstaję, kiedy pierwszą liczbą na zegarku jest cztery. Cztery. Pierwszy dzień, to była taka bita czwórka, bo z zerami po niej. Oglądaliśmy bajki, bawiliśmy się, w międzyczasie R. poszedł do pracy, a Jakubek o 6:30 zaczął trzeć oczy i wołać o spanie. On w łóżeczku, ja w łóżku - padliśmy.
Spał jedynie godzinę. Kolejne pół dociągnęłam dzięki piersi. I już wiem, dlaczego nie odstawiam dobitnie! Z lenistwa. Z czystego lenistwa i dla kilku minut więcej snu. Wczoraj sprawa miała się podobnie, jedynie pół godziny później. Usnął znów o szóstej, ale nie zdążyłam nawet zapaść w drzemkę, kiedy zaczął się wiercić. Dziś pobudka o 4:55. Coraz bliżej siódmej? (pyta z nadzieją) No i powiedzcie mi - jak żyć?

Nie lubię, jak dosypia tak rano. Bo potem drzemka przypada na 13, 14 i trwa w najlepsze, tak jakby Jakubek odsypiał ten poranek. No i wieczór również się przeciąga. Czy wróci jeszcze ten czas, kiedy Jakub budził się o tej swojej magicznej siódmej, a potem szedł na dwugodzinną drzemkę o 11? Oby! Bo tęsknię. Bo się nie wysypiam. Bo tak bardzo polubiłam tą naszą rutynę i teraz w tym bałaganie zwyczajnie nie mogę się odnaleźć. Jednak cóż zrobić. Zostaje mi przyjęcie na klatę zmienności mego dziecięcia i szukać jakiegoś optymalnego rozwiązania.

Tymczasem szesnasty tydzień Brzuszkowego trwa w najlepsze, a ja powoli wrzucam coraz to nowsze tematy do Roboczych, które zaprzątają mi głowę. Największą zagwozdką ostatnich dni jest... wózek. Początkowo plan był taki, że wykorzystamy wózek, który posiadamy, tylko zmienimy w nim koło i kupimy dostawkę, na której będzie mógł stać Okruszek podczas spacerów. Teraz wcale nie jestem pewna tego rozwiązania i zaczytuję się w wózkach dla rodzeństw. Sprawę jednak głębiej poruszę w samym poście. Szykuje się również Post wyprawkowy, a jakże. Jeżeli czas pozwoli pokaże się również taki  dotyczący dentysty w ciąży. Tak, tak, dentysty. Temat mi ostatnio bliski i dający jeszcze o sobie znać szwami na dziąśle. Brzmi okropnie, co? Wszystko to jednak po weekendzie, bo jak wiecie spędzamy go razem z R. Ta sobota będzie miała dodatkowe rozrywki, bo idziemy oglądać nowe mieszkanie. Widmo przeprowadzki coraz bliższe i groźniejsze.

A Wy co planujecie na następne dni? Jakieś większe wypady, czy zacisze domowe?


7 komentarzy:

  1. Hahah, jak się pewnie domyslasz my też szukamy mieszkanie :) Nawet mieliśmy jutro jechać do Wrocławia, ale ostatecznie przełożyliśmy wyjazd na kolejny weekend. U nas weekend zapowiada się mizernie, może w jakimś wielkim porywie energii rzucimy się na centrum handlowe, bo od 2dni mamy zakaz wychodzenia z domu - w Krakowie jest taki smog, że mamy widoczność na jakieś 70m.

    Tych pobudek to współczuję Ci z całego serca. Pamiętam, gdy Laura budziła się między 4 a 5 i ja ledwo to przeżyłam, bo najczęściej nie udawało mi się zasnąć ponownie gdy ona już padła. Jestem superbohaterką, że dajesz radę i to jeszcze w ciąży.

    Post wyprawkowy??? :)))) Normalnie aż mi się miękko zrobiło :) Czekam z niecierpliwością :)

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas ze spaniem też się jakoś poprzestawiało. Wstaje wcześniej bo po 6:00 i chce już iść spać o 10:00... Na szczęście jakoś dociąga do 19:30 więc w sumie nie jest tak źle, ale chyba też wolałam później wstawać.

    Nie mogę się już doczekać ciążowych postów i podziwiam! Ja z moim wariatem chyba nie dałabym rady...

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj nominowalam Cie na swoim blogu do Liebster Blog Award. Zapraszam i pozdrawiam.
    http://zainspirowanaciaza.blogspot.com/search/label/Liebster%20Blog%20Award

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja do dentysyty chodzilam przez pol ciazy i nie bylo z tym problemu (i tak nigdy nie biore znieczulenia). Nie moglam wczesniej zebow wyleczyc bo daleko na emigracji bylam a powrot juz zgral sie z brzuszkiem :)

    OdpowiedzUsuń
  5. 4!!?? Toć to środek nocy! O żesz kurde! To ja chyba powinnam całować Olę że wstaje o tej 7-7:30, czasem jej się zdarzy po 6:00... i mam nadzieję, że to się nie zmieni (Panie Boże proszę!). Na początku to i do tego wstawania o 7 nie mogłam się przyzwyczaić, ale teraz już jest super i tak mamy wszystko zorganizowane, że nawet mi to bardzo pasuje :) No i tak samo jak Ty, nie chcę rezygnować z karmienia piersią z czystego lenistwa... wolę te dwa razy w nocy wstawać, niż dać butlę, choć też nie wiadomo czy po niej przespała by całą noc? Czasem przystawiam Olę i sama idę spać :)
    Mam nadzieję, że Jakubkowi wróci do stałego rytmu i pozwoli wreszcie wyspać się mamusi! ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja nie pozwalam Olusiowi iść na południową drzemkę później niż o 11.30. Wiem, że gdyby spał później to w nocy miałabym istne piekło. Takim sposobem śpi w dzień od 1,5 do 4 godzin i w nocy od 10 do 12 godzin. Wstajemy około 7, czasem zaraz po 6 czasem przed 8. Spróbuj zmienić mu rytuał dnia i przesuń mu dzienną drzemkę na wcześniejszą porę i spróbuj położyć go później spać. U nas taka metoda pomogła. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja przyzwyczailam sie do pobudek mojej Toski o 4.30, az tu nagle Mala znowu wstaje po 2.00...tak wiec doskonale Cie rozumiem. A w ciazy to juz wyjatkowo ciezko jest wstawac....pamietam ze ja stale spalam.

    OdpowiedzUsuń