środa, 6 września 2017

Wycieram kurz i mówię o Jakubku Przedszkolaku

Nawet nie wiesz ile razy tu byłam, by przetrzeć kurz. Jednak zawsze ręce wisiały nad klawiaturą pełne ciszy. Za każdym razem dawałam sobie czas. Nie pisałam nic na siłę, bo tutejsze tło zwyczajnie, by tego nie zniosło. Musiały minąć dwa długie miesiące. Miesiące wakacyjne, które wycisnęliśmy do ostatniej nitki. Wspólnie, rodzinnie, ciepło. Ostatnie tygodnie upłynęły nam na przygotowaniach do przedszkola. Kompletowaliśmy razem z Kubą wyprawkę, dużo rozmawialiśmy. Żadne jednak rozmowy nie przygotowały nas na te pożegnania, których byliśmy uczestnikami przez ostatnie cztery dni.

W przedszkolu do którego dostał się nasz Starszy dzieci zostawiane są od razu na pełny wymiar godzin. My nasz skróciliśmy o godzinę i zabieramy Kubę zaraz po obiedzie, przed leżakowaniem. I jak do momentu wejścia do sali jest super, a w poniedziałek były nawet podskoki i wołanie "dzidzia dzidzia" na widok przedszkola, tak jeśli dochodzi do pożegnania jest płacz, zawodzenie i czepianie się naszych ramion. W domu ma różne wahania. Raz wspominając przedszkole mówi, że jutro nie idzie, chwilę później, że tak, że będzie się bawił z dzidzią i panią. Chętnie opowiada co robił, w czym mu pomagała pani, że "Oli też siusiu", że "am am nie". Nie chce jeść i mu się nie dziwię, na razie daję mu czas, by się zaaklimatyzował. Sukcesem jest wczorajsze śniadanie i zupka. Będą takie, jak i również totalne klapy, bo Kuba jest bardzo wybredny i po prostu musi się nauczyć jeść, to co reszta, próbować.

Jestem dobrej myśli, choć kiedy tak płacze naprawdę ciężko wysupływać się z jego objęć i zamykać za sobą drzwi. Już drugiego dnia miałam ochotę zawrócić i zabrać go do domu! Jesteśmy jednak konsekwentni. Powoli to skutkuje. Wczoraj został pochwalony i nawet chciał się dłużej bawić! Dziś z kolei w połowie drogi uderzył w płacz i chciał wracać do domu. Zobaczymy jak będzie w kolejnych dniach. Mam nadzieję, że ta nasza adaptacja zamknie się w maksymalnie dwóch tygodniach.

Tymczasem Młodszy śpi, a ja powoli zaczynam odczuwać tą różnicę z jednym, a z dwójką. Różnica jest już w samym moim nastawieniu po powrocie Kuby. Jestem spokojniejsza, naładowana cierpliwością, bardziej zrelaksowana. Pobyt starszego w przedszkolu wszystkim wyjdzie na dobre :) R. na jazdach (prawko w toku), w końcu od bardzo dawna słucham swojej muzyki. Nic tylko się zanurzyć... i marzyć o tym, by bałagan posprzątał się sam.


A jak Twoje dziecię? Ma któreś swój debiut w przedszkolu w tym roku?






5 komentarzy:

  1. Bałagan nie trwa wiecznie, wszystko minie szybciej, niż przypuszczasz, trzeba sięcieszyć :) małe przystojniaki, niedługo wszystkie kobiece serca będą należały do nich, a może i już tak jest? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Och kochani zycze wam aby wasz starszy szybko sie zaklimatyzowal w przedszkolu ja z moja Sarusia meczylam sie przez calutki rok tez byl placz ,tupanie nogami a nawet lezenie na podlodze hii.Ja juz mam to za soba i wiem ile trzeba cierpliwosci i nerwow dlatego zycze wam abyscie byli silni oraz tego aby Kubus byl dzielny

    OdpowiedzUsuń
  3. U nas też przedszkole, ale to już wiesz z ostatniego posta :)
    Na pewno Kuba w końcu się przekona i przestanie płakać, pozostaje czas :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A u nass trwalo to Miesiac!nasza malutka Plakala i Plakala ale nie odpuscilam Teraz tylko polacze 5 Sekund jak jaki zostawiam wychodze za rog jest cisza

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciebie nie było dwa miesiące, a ja nie zaglądałam do Ciebie ponad rok. :) Mam zaległości :) Ale Ci dzieciaczki urosły. Ja niestety przestałam pisać i tak zaniedbałam starego bloga, że go w końcu usunęłam pod wpływem impulsu, ale niedawno postanowiłam zacząć od nowa. ;)

    OdpowiedzUsuń