wtorek, 6 grudnia 2016

7 miesiąc życia Leona

Leo na początku tamtego tygodnia skończył siedem miesięcy. Jeszcze niedawno ciągle tylko spał z przerwą na jedzenie i przebranie pampersa, a teraz dwie drzemki w ciągu dnia są rarytasem, siedzi bez obstawy poduszek i bawi się w najlepsze swoimi zabawkami, a jeśli dorwie jakąś należącą do swojego brata, aż uszy mu się trzęsą. Jedyne co się nie zmieniło, to jego apetyt. Dalej je śmiało, jednak pierś coraz częściej spychana jest na dalszy plan. W takim tempie odstawi się szybciej niż myślałam. Szczególnie, że nie jest mu ona potrzebna do zasypiania, jak było w przypadku Jakubka.




Leonek ma dwie dolne jedynki, które wyszły niespodzeiwanie i dzień po dniu. Wygląda przekochanie, ale niestety stara mu się źle zacząć jeść i mnie ugryźć. Jak już jednak mówiłam karmimy się rzadziej, młodszy niekiedy potrafi nawet sześć godzin wytrzymać bez piersi, na śniadanko je kaszki, kanapki, omlety czy biszkomlety. Gotujemy też jaglankę, owsiankę z owocami, grysik. Z obiadami różnie bywało. Chciałam od razu wprowadzić Blw, jednak okazało się, że Leo nie jest zbytnio przekonany i kończyło się na łyżeczce. Z braku czasu sięgałam również po słoiczki, które przy dwójce dzieci okazały się zbawieniem, jednak powoli przecieramy szlak Wyboru i ostatnio Leoś chyba sam siebie zaskoczył konsumując marchewkę w całości. I takim sposobem poszły w ruch burgery z kurczaka i pora, ryż z owocami leśnymi, makarony. Od kilku dni Blw jest na pierwszym planie. I bardzo się cieszę! Rozczulałam się oglądając zdjęcia Jakuba, który mając osiem miesięcy jadł naleśniki i burgery i myślałam, że z Młodszym będzie zupełnie inaczej, ale ta sytuacja pokazała nam, że każde dziecko kroczy swoim tempem.




Leo to taka oaza spokoju i wyrozumiałości. Płacze, jeśli naprawdę coś jest nie po jego myśli. W sumie, to jeśli jest wyspany i najedzony nic mu nie potrzeba więcej do szczęścia oprócz swojego koca do ciumkania i... braciszka. Mama też jest super, ale brat to jednak brat!
Nasz chłopiec waży już 10 kg 120 g i mierzy 73 cm. Rozmiar 80 już na dobre rozgościł się w komodzie i zastanawiam się też, jak to będzie z butkami, bo już teraz ubieram mu 18/19. Kuba takowe nosił na roczek, gdy zaczynał samodzielnie chodzić. Leo ma znacznie większe słodkie stópki! Jak pewnie zauważyliście ciężko mi unikać porównywania. Dla mnie to takie niezwykłe, że dwójka dzieci może się tak różnić. To zwyczajnie ciekawe. I piękne. I też wcale nieszkodliwe. Bo kochamy ich tak samo, mimo różnic. Nawet jeśli tą największą różnicą jest zasypianie. U młodszego wystarczy wyczuć moment, położyć go do łóżeczka, włączyć karuzelę, dać kocyk ciumkacz i po chwili dziecię odpływa. Uwielbiam, jak tak usypia.
Patrzcie, jak u nas wesoło!

Uwielbiam też, jak się śmieje. Czasem z całkiem dziwnych rzeczy, dlatego, że najczęściej śmieje się z tego, co robi Kuba. W ogóle ostatnio zastaję ich w różnych rozczulających sytuacjach. Kiedy się przytulają, uśmiechają do siebie lub gdy Kuba robi akuku, a Leo zaśmiewa się tak, że aż nim trzęsie. Widać, że chciałby już chodzić, biegać za nim, bawić się tak, jak on. I coś czuję, że nastąpi to prędzej niż później.
Wśród przepięknych poduszek od cioci Eli. Kochana są naprawdę super!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz