wtorek, 9 sierpnia 2016

Rodzeństwo - miesiąc trzeci i dwudziesty trzeci .

Karmię Leona w naszym ulubionym miejscu. W sypialni, na łóżku. Rozciągam się, rozciąga się on. Przeciąga, wygina. Słodko ssie. Nasza cudowna chwila, kiedy jego błękitne oczy spotykają się z moimi. Jego zatrzymacie się i delikatny uśmiech.

Aż nagle ciszę przeszywa łomot i tupot małych stóp. Jakubko wpada do sypialni, zatrzymuje się przy kołysce i łobuzersko uśmiecha. Zagląda do niej, ale kiedy spostrzega, że Leon leży obok mnie, z piskiem się na nas rzuca. Staram się chronić Leona przed szkodami, ale mimo wszystko ten odrywa się od piersi i rozgląda za bratem. Dobrze wie, że to on zrobił takie zamieszanie. Bo kiedy jego wzrok odnajduje go na małe usta wypływa szeroki uśmiech. Śmieje się Leon, śmieje się Kuba. Starszy skacze po mnie, ale po moim uspokajaniu wycisza się i przemieszcza w stronę wezgłowia. Młodszy wraca do konsumpcji, a ja myślę tylko o tym, by zjadł w spokoju do końca. Na nic nadzieja matki! Jakubko wynajduje sobie nową zabawę i podskakuje na łóżku, przy trzecim podskoku upadając na pupę. Podryguję ja. Podryguje Leo, który ciągle stara się patrzeć do tyłu. Przysłaniam mu dłonią widok, a Starszego upominam. W końcu następuje cisza. Starszy wyraźnie zaciekawiony moją ręką pochyla się nad głową Leona. Kiedy napotyka jego wzrok uśmiecha się słodko, głaszcze go po głowie i zadziwia mnie kiedy całuje w czoło. I to z takim mlaśnięciem wręcz. Potem zadowolony z siebie wraca do podskakiwania. Leo z pełnym brzuszkiem i ciekawością zabaw brata uśmiecha się i przeciąga. Czas na drzemkę.


Będąc w ciąży nie wiedziałam do końca, jak to z nimi będzie. Dwudziestomiesięczniak miałby zrozumieć, że ma brata? No way! Z początku rzeczywiście nie wiedział o co chodzi, ale teraz Leo jest już w nas tak wpisany, że nie ma mowy o tym, by był dzień bez pytania o niego. Dzień, bez zawołania "Leo?!", bez uśmiechu na jego widok rano, bez pogłaskania, przytulenia, czy dania buziaka. Mogę liczyć na mojego pierworodnego, gdy nie dosłyszę, że młodszy płacze. Przybiega i krzyczy. A jak nie zareaguję od razu potrafi nawet podejść i mnie trzepnąć po nodze. Serio! Bo Leo. Leo płacze i trzeba go utulić. A gdybyście widzieli, jak Jakub sobie zatyka uszy zmęczony przedłużającym się krzykiem (nadal mamy problemy z usypianiem). Wygląda naprawdę pociesznie! I kiedy są obok, kiedy spoglądają na siebie i obdarzają się uśmiechem mogłabym nie spuszczać z nich oczu nawet na sekundę.



Są oczywiście chwile, kiedy Kuba wyraża swoje niezadowolenie, zazdrość o nas. Podbiega do bujaka, kołyski i pokazuje, gdzie mamy odłożyć obiekt naszego aktualnego zainteresowania i zająć się tylko nim, wyłącznie. Albo gdy tuli się do mnie czy do taty, potrafi odpychać Leona, bo nie chce się nami dzielić w tym momencie. To takie naturalne odruchy małego dziecka. Nie ma jednak z jego strony agresji, bicia, szczypania, czy krzyku. Mówili "zazdrosny będzie". I jest! I ma do tego prawo. Na szczęście jednak jest też wyrozumiały i zwyczajnie w świecie uwielbia swojego młodszego brata. A później, gdy ten będzie mógł aktywnie uczestniczyć w zabawie będzie go uwielbiał jeszcze bardziej.


Jedno jest pewne - ich braterska więź będzie wciąż rosła. A ja wciąż nie będę mogła się na nich napatrzeć

A potem będę łysieć. Przez te włosy wyrywane, przy ich bójkach i kłótniach ;)

12 komentarzy:

  1. Różnie bywa z rodzeństwem - na początku jest wszystko dobrze, a im starsze dzieci tym więcej kłótni i zgrzytów. Też to przerabiałam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha masz w zupełności rację! To tak, jak z zazdrością - być musi. Jednak przywiązanie, miłość zawsze się gdzieś czają. Wschody i zachody. Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Rodzeństwo to ,,coś" tak wspaniałego, że w słowach nie da się opisać dokładnie tej cudownej więzi. Ja do dzisiaj wspominam ze swoim bratem o 3 lata starszym jak to wygłupialiśmy się i czasami nawet donice spadały z mebli, a my w biegu sprzątaliśmy, oby rodzice nie widzieli. Rodzeństwo to coś pięknego i wiesz podziwiam Cię bardzo, że masz dwójkę, mój Olek skończył pół roku, a ja nawet nie chcę myśleć o drugim, powiedziałam, że jedno dziecko mi w zupełności wystarczy, ale to ma się od charakteru, od tego jakimi jesteśmy kobietami, może mi przejdzie, może zmądrzeje :) ale dzisiaj mi dobrze. Patrzę na mamy obok z większą gromadką i jestem pełna podziwu pod każdym względem :)
    Pozdrawiam Was ciepło :*:*:*
    matkapolka89

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak Kuba miał pół roku też o tym nie myślałam. A może? :D tak czy inaczej Kuba był bardzo trudnym niemowlakiem w pierwszych miesiącach. Ale widać, coś musiało złagodnieć, że odważyliśmy się na drugie. W rodzeństwie siła!
      Ściskam :*

      Usuń
  3. Rodzeństwo to cudowna sprawa. Chociaż czasem jest ciężko. Mam prawie 6 letnią córę i prawie 2 letniego synka. Czasem mam wrażenie, że starsza wymaga więcej opieki niż mały bo ciągle coś chce. Mały natomiast to kawał złośnika i robi siostrze na przekór a potem gorąco ją tuli i całuje :) Jest ciężko ale chwile z nimi są piękne.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny artykuł! Pojawienie się drugiego dziecka to mała rewolucja dla tego pierwszego. Jeszcze zanim się pojawi warto nastawiać je na to, że noworodek będzie potrzebował więcej uwagi. Jeśli chodzi o zazdrość to normalna sprawa. Dzieci nie rozumieją wszystkiego :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak rozkosznie razem wyglądają:)) pewnie będą w ich relacji wzloty i upadki ale gdy już dorosną na pewno docenią to że mają siebie nawzajem

    OdpowiedzUsuń
  6. Ładnie razem wyglądają - mogę polecić coś takiego jak filtr prysznicowy z systemem kdf - jest super do twardej wody - dzięki filtrowi woda nie przesusza skóry dzieci.

    OdpowiedzUsuń
  7. Odpowiedzi
    1. O! Cześć:D jest tu matka, która nie ma na czym pisać nowych postów. Odezwę się jednak już w ciągu tygodnia. Nie uwierzysz, jak dzieci się zmieniły!

      Usuń
  8. 2016. Po kilku latach dalej taka miłość?

    OdpowiedzUsuń