wtorek, 27 października 2015

Gdy dziecię śpi... śpisz i Ty?

Chciałybyśmy, co? Wtulić się w cieple ciałko i odpłynąć na błogie dwie godzinki. Jedną. Choćby pół! A nawet jeśli nie, to zamknąć oczy i dać im trochę odpocząć. Od telewizora, laptopa, smartFona. Od ekranów, od garów, schaboszczaka, od umazanej kremem buzi dziecięcia. Co robisz, gdy Twoje dziecię śpi?

Odkąd druga ciąża zaczęła dawać o sobie znać w postaci ciągłego zmęczenia zaczęłam kombinować, jak najlepiej wykorzystać czas aktywności Jakubka, by potem podczas jego drzemki móc się z nim położyć. I choć teraz mam więcej energii postępuję dokładnie tak samo, by te chwile "spokoju" nie przeleciały mi przez palce na skreślaniu z listy piętrzących się obowiązków domowych. Czasem przy gorszym dniu się kładę. Częściej jednak wykorzystuję tą chwilę na Bloga, na maile, czy na kilka kartek książki, która wciągnęła mnie na dobre podczas podróży Polska-Niemcy. O niej na pewno kiedyś wspomnę, a tymczasem zapraszam Was na moje pięć trików, które zwyczajnie ułatwiają mi życie.

1. Ziemniak 'ba'.

Praktycznie przez całe przygotowywanie obiadu Jakubko jest ze mną w kuchni. Obranie ziemniaków nie jest wcale takie trudne z małym dzieckiem. A to, że większość obranych już ziemniaków ląduje w koszu ze słowem 'ba', to wcale nie taki wielki problem! I na nic tłumaczenie, że tylko obierki są 'ba', a ziemniaczek za niedługo będziemy jeść na obiadek. Na nic. Ziemniak notorycznie ma kierunek śmieciowy. Gotowanie ryżu, czy kasz jest zdecydowanie dużo prostsze.


2. Gotowanie.

Jak już ziemniaki są obrane i postawione, przychodzi czas na dodatki. Tu może być różnie, ale zazwyczaj jest tak, że Jakubek potrafi zająć się sam. Czytaj - znosić do kuchni zabawki, bawić się miotłą, zmiotką, wisieć mi przy nodze, bo to co się dzieje na blacie jest na pewno dużo ciekawsze, niż przyziemne zajęcia. Więc, jak już następuje etap ostatni przenoszę się niżej i pozwalam mu aktywnie uczestniczyć w gotowaniu. Trzeba coś zamieszać? Nie ma problemu! Zmiksować? Okruszek mistrzem podtrzymywania miksera! I choć marzę o urządzeniu, które w całości wykona za mnie obiad i jeszcze ładnie go poda, to na razie muszę sobie jakoś radzić :)


3. Robienie prania.

Wasze dzieci też tak ciągnie do pralki? Jakubek jednak idzie o krok dalej, bo potrafi ją otworzyć, włożyć kilka ubrań, zamknąć, pokręcić pokrętłem, a również sięga po płyn do płukania i gdyby mógł zaaplikowałby go razem z proszkiem. Pranie zrobione? Do obiadu wszystko przygotowane? Czas na drobne porządki!


4. Drobne porządki.

Nie od dziś wiadomo, że dziecko najchętniej bawi się tym czym mu nie wolno. Jego ulubionym elementem sprzątającym jest Pronto. Oczywiście z nieodłączną towarzyszką ściereczką. I choć w tym pakiecie nie zostawiłabym go samego, to jak mam na niego oko pozwalam mu na więcej. Co ciekawe, rzeczy te nie lądują u niego w buzi, a... robią to co do nich należy. To naprawdę zadziwiające, jak dzieci potrafią obserwować i powtarzać. Jakubek "mazia" środkiem stół i przeciera go ściereczką. I tak potrafi zająć się tym stołem, zajrzeć mi do wiaderka, zamoczyć ręce, że nim się obejrzę, a w salonie panuje ład, a po kurzach ani śladu.


5. Duże porządki.

Ostatni punkt z przymrużeniem oka, bo odkurzanie, czy mycie podłóg zostawiam na czas, kiedy R. jest w domu. Chociaż układanie w szafkach da się zrobić nawet z dzieckiem. Ale! Jeśli już naprawdę musicie odkurzyć, to może dobrze pozwolić to zrobić samemu dziecku? ;)



Trik tak naprawdę skłania się ku jednemu - robienie porządków z dziecięciem. Z moim 14 miesięcznym brzdącem nieźle dajemy sobie radę. A potem on idzie spać, a ja razem z nim, albo tak jak dziś biorę błogi prysznic i kończę Posta :)

A jak Wy radzicie sobie z obowiązkami domowymi przy małym dziecku? 

4 komentarze:

  1. No pięknie współpracujecie! Jezu, jak ja bym chciała pospać razem z Laura! H. wciąż mi mówi "połóż się spać gdy ona śpi" a mnie szlag trafia... No bo zawsze coś! Obiad i sprzątanie jakoś ogarnę gdy ona się bawi, ale tłumaczenia czy prasowanie już nie. A nawet gdy wszystko jest zrobione i się położę to sen nie nadchodzi. A jesli nadchodzi (tak jak dzisiaj) to sąsiad odpala wiertarkę i zaczyna walić młotem. Plakac mi się chce.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze, że mały się we wszystkim udziela, jest zainteresowany i aktywny, na pewno nie jest to dla Ciebie łatwe, ale w efekcie dziecko korzysta :) Życzę wytrwałości. :) Masz fajnego zucha :)
    Pozdrawiam
    matkapolka89

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja niestety pracuję jak Karolina śpi... Nie mam innej opcji. Obiad i inne porządki robię z nią, bo to sama przyjemność! I przy praniu robi tak samo jak Twój Kuba! :) Kiedyś miała fazę na wrzucanie czegokolwiek do pralki (nawet pilotów), więc jak czegoś szukaliśmy to kierunek był znany ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja tez staram sie robic wszystko jak Miki nie spi. Nie lazi jeszcze w prawdzie i w niczym mi nie "pomaga" jednak zawsze to dla niego jakas atrakcja. Szczegolnie jak mama do tego tanczy i spiewa. A jak zasnie to mam chwile dla siebie.
    A co do gotowania to my mamy takie smieszne urzadzenie co sie nazywa garmek do gotowania ryzu (kasze tez w nim wychodza). Wrzuca sie ryz, wlewa wode i wlacza a po chwili wszystko zrobione i nie trzeba przy tym nic robic. Bardzo polecam. Nawet niedrogie a bardzo pomocne.

    OdpowiedzUsuń